reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Amniopunkcja robić czy nie?

reklama
mama2011 mnie nie pytaj bo ja robiłabym tak czy siak:) ale mam 39 lat:) z rezsztą jak bym miała 37 też bym robiła.


ryzyko powikłań po amino to 1%, (moja gin twierdzi że ryzyko baaardzo maleje gdy robi lekarz z dużym doświadczeniem) z tego co wiem ryzyko ZD w naszym wieku to też 1%. Sorry jeśli kogoś urażę ale średniowiecze dawno minęło i jak można to trzeba robić badania - po prostu.
Wynik amnio jest 100 % tzn. z ok 400 chorób genetycznych wykluczą ci 40 najpowszechniejszych.

Tylko że czasem takie badanie nic nie wnosi i nie ma potrzeby go robić...
 
Jeśli nie ma wskazań do amnio to po co robić? Amnio jest badaniem inwazyjnym i można po niej stracić ciążę, więc skoro ryzyko urodzenia dzieci z wadami genetycznymi jest 1 do kilku tysięcy, a ryzyko poronienia po amnio jest 1 do 100 to jest większa szansa na stratę dziecka po badaniu niż na urodzenie dziecka z wadami genetycznymi.
 
Amnio daję tylko wiedzę,
jeżeli wiesz że urodzisz bez względu na wszystko to po co ryzykować,
Oczywiście jeżeli ktos ma się martwić całą ciążę to lepiej wiedziec żeby sie przygotowac , ale jeżeli badanie prenatalne nieinzwazyjne jak u agi7602 nie wskazują żadnych nieprawidłowości to po co?
 
Badania nieinwazyjne wykrywaja tylko ok 80% przypadkow wad chromosomowych, amnio prawie 100%.

Nawiasem mowiac, juz za rok czy dwa beda dostepne diagnostyczne badania prenatalne z krwi. Ta sama informacje ktora teraz daje biopsja kosmowki czy amnio bedzie mozna uzyskac poprzez badanie krwi pobranej od matki. Nareszcie skonczy sie ruletka badan inwazyjnych.
 
Amnio daję tylko wiedzę,
jeżeli wiesz że urodzisz bez względu na wszystko to po co ryzykować,
Oczywiście jeżeli ktos ma się martwić całą ciążę to lepiej wiedziec żeby sie przygotowac , ale jeżeli badanie prenatalne nieinzwazyjne jak u agi7602 nie wskazują żadnych nieprawidłowości to po co?

Dokładnie tak - do do pierwszej części wypowiedzi.
Trzeba sie zastanowic przede wszystkim po co wykonywać amnio, co za tym ma iść. jeśli w usg nie widać żadnych wad wrodzonych, jeśli jasne jest, ze dziecko nie będzie wymagało natychmiastowej operacji z powodu poważnej wady serca np, to..po co? Nasza dr twierdzi, że ryzyko poronienia wynosi nawet 2%, istnieje też ryzyko uszkodzenia dziecka.
Odnosnie drugiej części wypowiedzi Kakakaroliny - ja nie wiem czy się da przygotować.. Naprawdę.. Obok Frania na OIOMIe umierała dziewczynka z z Turnera. Mama wiedziała o chorobie. Już po usg, amnio tylko potwierdziła diagnozę. Rozmawiałam z nią dośc dużo, gdy nas wypraszano z OIOMu, bo dzieci miały akurat zabiegi. Ona wiedziała, że dziecko ma wade letalną a jednak zdecydowała się urodzić Kasię. Powiedziała mi, że nie da się przygotować. Mimo dokładnej wiedzy o tym, co dolega dziecku, po prostu nie da się przygotowac na jego śmierć..
Przed Frankiem nie rozmyslałam zbyt dużo o badaniach prenatalnych, temat mnie nie dotyczył. Ale - jak już wczesniej tu pisałam - jak mi państwo zafundowało, to skorzystałam. I żałuje tego do dziś. Właśnie dlatego, że nie brałam pod uwagę tego, co będzie jeśli wynik nie bedzie pozytywny (tudzież raczej negatywny). Dlatego dziewczyny, jeśli decydujecie sie na badania prenatalne, to przemyślcie tę decyzję (chodzi mi tu o badania z krwi i amnio, nie pisze o tzw usg "genetycznym", bo te robić trzeba, z wiadomych względów).
 
ogólnie to wam powiem że temat jest bardzo śliski i to widać na tym wątku,
deklaracje typu zrobię amnio i nawet jak się dowiem że coś jest nie tak to urodzę nijak mają się do rzeczywistości, 98%" złych" amnio kończonych jest przez małżeństwa, kobiety terminacją ciąży, takie są fakty dziewczyny stety albo niestety ( z faktami nie będę dyskutowała)
racja trzeba wiedzieć po co robię amnio ale jestem pewna że każda kobieta która robi to badanie to chyba wie po co
 
reklama
22 sierpnia 2011 miałam zrobioną amniopunkcję i zabieg wspominam źle. Konsultowałam się z dwoma lekarzami odnośnie zabiegu, każdy był zgodny, że zabieg należy wykonać. Wskazaniem do niego były złe wyniki z krwi przeprowadzone w pierwszej częśći badań prenatalnych.
Od początku ciąży czułam się źle, ciągłe skurcze, polip krwawiący, który powstał w wyniku ciąży, twardy brzuch, nie mogłam chodzić lekarz cały czas kazał mi leżeć. Przyjmowałam leki przeciwporonne i rozkurczowe. Oczywiście do tego wszysttkiego nudności, wymioty, bóle głowy.


I jeszcze ta amniopunkcja.............

Oczywiście bez znieczulenia. Miało być jedno ukłucie a skończyło się na trzech głębokich ukłuciach.
Pierwsze ukłucie nic lekarze powiedzieli, że chyba igła się zapchała. Próbowali próbowali odciągnąć strzykawką płyn z macicy i nic. Wyciągneli igłę.
Wzieli kolejną wyszukali mijsca obok i wbili ponownie. drugie ukłucie, i nic wody nie poszły do tego ból.
Leciały mi już łzy powiedziałam aby dali sobie spokój, zdenerwowałam się bardzo. Przez cały czas nie można ani drgnąć, a igła jest bardzo długa.
Wbili się po drugiej stronie macicy i udało się.
Z leżanki ledwo zeszłam ból brzucha, mąż mnie wyprowadził. Zostałam na dobę w szpitalu to tej pory boli mnie brzuch.

Lekarz na oddziale powiedział mi, że czasmi tak bywa.
Po dwóch nieudanych wkłuciach ten, który wykonywał mi zabieg powiedział mi, że jestem trochę marudna.

Teraz leżę w łóżku i modlę się aby nic się stało dziecku a o wyniki pomartwię się jak je otrzymam.
 
Do góry