reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Amniopunkcja robić czy nie?

Czy to jakieś jej bliskie koleżanki czy takie ze słyszenia? Ludzie różne rzeczy gadają ;) Większość osób, zwłaszcza na tym forum chwali takie testy, ja nie wykluczam amnio, ale nie wyobrażam sobie żyć w takim stresie kolejne 6 tygodni jak nie więcej. To nie robi dobrze ani mnie ani dziecku, chciałabym zacząć cieszyć się ciążą, a nie ją ukrywać.
Mam kolezanke, ktora w zeszlym roku urodzila corke z ZD i od tamtej pory obraca sie w towarzystwie mam z takimi dziećmi i mowiła mi, że własnie są dwie kobiety, ktorym NIFTY wyszlo ok a po porodzie niestety dziecko z ZD
 
reklama
Powiem tak, mi się wydaje, że nawet amnio nie daje 100% jak się zwykło podawać, bo jest coś takiego jak czynnik ludzki i jego błąd może wpłynąć na wynik. O NIFTY czytałam godzinami, badania, opinie itd. i daje 99,9 % czułości, choć zawsze można wykonać dodatkowo amnio, ale w przypadku amnio to wszyscy skupiają się na tak naprawdę niewielkim ryzyku jakim jest poronienie, a pomijają inne powikłania, znacznie bardziej prawdopodobne. Ja mam jeden marker ZD, jutro wizytę w Poradni Genetycznej, amnio nie wykluczam, ale chodzić jak zombie przez kolejne 6 tygodni... to nie jest mało, ale kasa rzecz nabyta, a spokój bezcenny, więc dlatego rozważam NIFTY Pro.
 
Powiem tak, mi się wydaje, że nawet amnio nie daje 100% jak się zwykło podawać, bo jest coś takiego jak czynnik ludzki i jego błąd może wpłynąć na wynik. O NIFTY czytałam godzinami, badania, opinie itd. i daje 99,9 % czułości, choć zawsze można wykonać dodatkowo amnio, ale w przypadku amnio to wszyscy skupiają się na tak naprawdę niewielkim ryzyku jakim jest poronienie, a pomijają inne powikłania, znacznie bardziej prawdopodobne. Ja mam jeden marker ZD, jutro wizytę w Poradni Genetycznej, amnio nie wykluczam, ale chodzić jak zombie przez kolejne 6 tygodni... to nie jest mało, ale kasa rzecz nabyta, a spokój bezcenny, więc dlatego rozważam NIFTY Pro.
Ja bym pewnie zrobila NIfTY.
 
Powiem tak, mi się wydaje, że nawet amnio nie daje 100% jak się zwykło podawać, bo jest coś takiego jak czynnik ludzki i jego błąd może wpłynąć na wynik. O NIFTY czytałam godzinami, badania, opinie itd. i daje 99,9 % czułości, choć zawsze można wykonać dodatkowo amnio, ale w przypadku amnio to wszyscy skupiają się na tak naprawdę niewielkim ryzyku jakim jest poronienie, a pomijają inne powikłania, znacznie bardziej prawdopodobne. Ja mam jeden marker ZD, jutro wizytę w Poradni Genetycznej, amnio nie wykluczam, ale chodzić jak zombie przez kolejne 6 tygodni... to nie jest mało, ale kasa rzecz nabyta, a spokój bezcenny, więc dlatego rozważam NIFTY Pro.
A jaki masz marker?
 
Ja pewnie zrobiłabym amniopunkcję. Kolezanka ma dwie znajome, którym NIFTY wyszło dobrze a dzieci urodziły sie z ZD (to jednak nie 100%). Niestety to czekanie na amnio a potem wyniki to strasznie dlugi okres. Ciezki dylemat. Ja pewnie byl zrobila i to i to. Pozdrawiam i trzymam kciuki
Z tego co się orientuję są to mozaiki przy ZD amniopunkcja też nie wykryje... Nie ma badania dającego 100 % pewności.
 
Wena
O ile wiem to amniopunkcja daje wynik w 100% wiarygodny, ale w swoim obszarze. Jest powiedziane że nie wykrywa mozaik (żadne badanie ich nie wykrywa), oraz drobnych abberacji w chromosomach. Nie ma jednak mowy o pomyłce. W testach nieinwazyjnych jednak nie ma 100% pewnosci, sam wynik jest podawany w prawdopodobienstwie wystąpienia określonych wad genetycznych.

Pisałaś że dzidziuś miał kość nosową hypoplastyczną. Jak mi lekarz to powiedział to się bardzo ucieszyłam, bo to znaczyło że w ogóle coś tam ma (szukaliśmy jej 30minut). U wielu kobiet w ogóle nie widać noska :( tydzień później już kości były. Przy tak dobrych wynikach jak twoje nie zdecydowałabym się na amnio :)
 
Dziękuję, Tobie również życzę siły i żeby wszystko skończyło się dobrze! Ja na razie staram się ogarnąć i czekać na pełny nosek... kość niby jest, ale...jak się w pełni pojawi to na pewno nie będę rozważać dalszych kroków.

Córeczka mojej koleżanki nie miała widocznej kosci nosowej do końca ciąży. Przez to ryzyko wyszło jej ok 1:60. Urodziła się nie całe pół roku temu zdrowiuteńka i z pięknym noskiem :) Koleżanka oczywiście byla w stresie do końca ciąży :( A... i zrobila tylko test NIFTY.
 
Ja pewnie zrobiłabym amniopunkcję. Kolezanka ma dwie znajome, którym NIFTY wyszło dobrze a dzieci urodziły sie z ZD (to jednak nie 100%). Niestety to czekanie na amnio a potem wyniki to strasznie dlugi okres. Ciezki dylemat. Ja pewnie byl zrobila i to i to. Pozdrawiam i trzymam kciuki

Dziękuję. Czekanie na amnio 6-7 tygodni to dla mnie zbyt długo, stres nikomu nie robi dobrze, a tak może będę wiedziała co dalej. Drogo, ale dla spokoju ducha warto.

A jaki masz marker?

Hipoplazję nosa i ten parszywy PAPPa mi podniósł ryzyko, nigdy nikomu nie polecę tego testu. U mnie go wymagano na USG, ale gdybym wiedziała wtedy to, co teraz to bym wybrała inną przychodnię, gdzie nie ma takiego przymusu, za często ten test oszukuje, później człowiek się tylko stresuje.

Z tego co się orientuję są to mozaiki przy ZD amniopunkcja też nie wykryje... Nie ma badania dającego 100 % pewności.

Na 100% jak to mówią, to jest tylko pewna śmierć i podatki, reszta ma maksymalnie 99,99%.

Wena
O ile wiem to amniopunkcja daje wynik w 100% wiarygodny, ale w swoim obszarze. Jest powiedziane że nie wykrywa mozaik (żadne badanie ich nie wykrywa), oraz drobnych abberacji w chromosomach. Nie ma jednak mowy o pomyłce. W testach nieinwazyjnych jednak nie ma 100% pewnosci, sam wynik jest podawany w prawdopodobienstwie wystąpienia określonych wad genetycznych.

Pisałaś że dzidziuś miał kość nosową hypoplastyczną. Jak mi lekarz to powiedział to się bardzo ucieszyłam, bo to znaczyło że w ogóle coś tam ma (szukaliśmy jej 30minut). U wielu kobiet w ogóle nie widać noska :( tydzień później już kości były. Przy tak dobrych wynikach jak twoje nie zdecydowałabym się na amnio :)

Gdyby wyniki były dobre, to bym nie musiała wczoraj odwiedzać Poradni Genetycznej :) Owszem, mogły być gorsze, jednak wskazują na pewną wątpliwość dlatego postanowiłam wykonać NIFTY Pro, amnio za duży stres i ryzyko o czasie oczekiwania nie wspomnę, mogę mieć ją wykonaną za 3 tygodnie, do tego drugie tyle jak nie dłużej czekania... za dużo. Chcę się móc znów cieszyć ciążą, nie stresować siebie i malucha, nie chcę ukrywać ciąży, ale jakoś teraz nie potrafię o niej mówić. Dziadkowie też by się chcieli pochwalić, a tak boją się cokolwiek powiedzieć :(

Córeczka mojej koleżanki nie miała widocznej kosci nosowej do końca ciąży. Przez to ryzyko wyszło jej ok 1:60. Urodziła się nie całe pół roku temu zdrowiuteńka i z pięknym noskiem :) Koleżanka oczywiście byla w stresie do końca ciąży :( A... i zrobila tylko test NIFTY.

W Poradni Genetycznej mi powiedziano, że gdyby nie PAPPa, na którego wynik mogło mieć wiele czynników m.in. to, że wtedy jeszcze nie podawano mi Euthyroxu, a miałam w momencie pobrania krwi podwyższone TSH itd. to przy tych wynikach genetycy nie zwracają uwagi na nosek, bo wiedzą, że to jeszcze o niczym nie świadczy i często nie widać go prawie do końca ciąży, ale niestety ginekolodzy zwracają na niego uwagę, co później mocno stresuje przyszłe mamy. Właśnie zdecydowałam się na NIFTY Pro, mam we wtorek. Wahałam się, bo drogo i bałam się, że to kolejna statystyka, ale rozmawiałam na ten temat z genetykiem, który nie jest w żaden sposób związany z tymi testami i się zdecydowałam. Zostałam włączona do Programu Badań Prenatalnych, mam w razie czego skierowanie na amnio, ale jeśli NIFTY wyjdzie ok to czekam na USG połówkowe, amnio mnie zbyt przeraża.
 
reklama
Cześć dziewczyny,
podczytuje wątek od rana dla ukojenia nerwów, szukając pocieszenia, bo kto inny mnie zrozumie jak nie druga matka w podobnej sytuacji?

Wczoraj na pewniaku, że wszystko pójdzie wzorowo poszłam na badanie prenatalne do polecanego lekarza, aby mieć jak największą pewność, że badanie zostanie wykonane prawidłowo. Miałam ze sobą wyniki b-hCG i PAPPa wykonane tydzień wcześniej.

Dzidziul nie chciał współpracować, strasznie frygał, przez 20 minut nie dało rady zrobić żadnego pomiaru, miałam wrażenie, że jest jeszcze bardziej niespokojne ode mnie, odwracało się tyłkiem, stawało na główce, rzucało się i machało rączkami jakby odganiało muchy, kiedy w końcu trochę się zmęczyło wszystkie pomiary wyszły w normie, przezierność 2,0 dla długości 5,84, ale lekarz zauważył na koniec hipoplazję nosa... co znacznie podwyższyło mi ryzyko.

Mam 29 lat, nie przebyłam żadnych ciężkich chorób, choruje tylko na alergię, teraz jestem badana pod kątem ciążowej niedoczynności tarczycy wynik 2,89 TSH, zostałam skierowana na dalsze badania. Nie mam nałogów, dobrze się odżywiam i jestem aktywna... mimo to ryzyko podstawowe dla ZD wyszło 1:693 po skorygowaniu 1:227 czyli już ze skierowaniem na amniopunkcje... Początkowo myślałam o NIFTY, ale to chyba strata pieniędzy, bo to też statystyka, ale czulsza niż PAPPa, już nawet zaczęłam się przekonywać do amniopunkcji, mimo, że pierwsze co powiedziałam po napadzie histerii, że nigdy nie zrobię tego badania, zbyt duże ryzyko i nie mam na myśli tylko poronienia, bo wg najnowszych badań ryzyko wynosi 1:1000, ale jest szereg innych komplikacji, już nie wspomnę, że badanie do przyjemnych nie należy, stres i to wszystko, a ja jeszcze miewam omdlenia wazowagalne po tego typu zabiegach, nawet po pobieraniu krwi to już w ogóle tętno 160 na liczniku... Także im dalej w las tym więcej wątpliwości. Mąż mi mówi uspokój się, poczekaj na kolejne USG, zobaczymy wtedy ten nosek, wtedy ryzyko się zmniejszy, a ja już sama nie wiem, jestem kłębkiem nerwów i nie chcę tak przejść całej ciąży...

Wybaczcie, że się tak rozpisałam, ale ciężko mi się o tym mówi, a pisanie jakoś poszło, musiałam to z siebie wyrzucić. Teraz sobie myślę, że te prenatalne to chyba był błąd... niepotrzebny stres.
Doskonale Cię rozumiem, ja miałam ryzyko skorygowane trisomii 18 1:98 i trisomii 21 1: 199. Usg idealne, ale po odebraniu wyniku biochemicznego testu pappa świat się zawalił. Zdecydowałam się na amniopunkcję, bo nie mogłam żyć w tym stresie... ciągle ryczałam,
Oczekiwanie na wynik amniopunkcji to były najdłuższe i najgorsze 4 tygodnie w życiu. Ale na szczęście wynik kariotyp męski prawidłowy.
Mam 32 lata i to moje pierwsze dziecko, choruję na alergię, astmę i hasimoto. A niestety wszystkie leki i infekcje mogą fałszować wyniki.
Trzymam kciuki za Was, musisz myśleć pozytywnie i mieć nadzieję, że Twoje dziecko jest zdrowe.
 
Do góry