Cześć dziewczyny, przeczytałam kilkaset stron wątku od wczoraj w poszukiwaniu pocieszenia. Odebrałam wyniki testu pappa i mam mętlik w głowie, a do tego zaczynam być zła że w ogóle to badanie zrobiłam. Według USG idealnie zdrowe dziecko, wszystkie wyniki książkowe, jedynie na prenatalnych podwyższone tetno do 172, standardowo ok. 164. NT 2mm, CRL 64mm. Potem przyszły wyniki: wolne beta 0.417 MoM i pappa 0,344. Po wrzuceniu w komputer razem z innymi wynikami plus moim wrodzonym nadciśnieniem wyszły prognozy, w nawiasie skorygowane:
T21 1:604 (1:3777)
T18 1:1475 (1:988)
T13 1:4628 (1:294)
Lekarz stwierdził że jest ryzyko duże, muszę mieć amniopunkcje. Natomiast lekarz genetyk i moja dr prowadząca odradzają amniopunkcję, zalecają test z krwi.
Czy któraś miała podobna sytuacje? Przyznam szczerze że od wczoraj nie śpię i nie jem ze stresu. Pierwsza ciąża, od samego początku podchodzę do niej bardzo ostrożnie bo mam jakieś dziwne przeczucie. Z góry jestem obarczona ryzykiem preeklapsji. Będę wdzięczna za jakiekolwiek odpowiedzi.