Cześć Dziewczyny,
Starałam się przeczytać cały ten wątek i jest tu wiele tak pięknych i historii ze mogę tylko się modlić oby moja miała podobne zakończenie.
Zacznę od początku - to moja pierwsza ciąża i na usg w 6tc okazało sie ze to ciąża bliźniacza jednokosmówkowa. Nie było tylko wiadomo czy będą dwie owodnie (zazwyczaj błonka pokazuje się koło 8tc) nerwówka straszna ale nie poddaliśmy się - byłam przygotowana na leżenie w szpitalu.
Usg tydzień później wykluczyło ciąże bliźniaczą - zarodek prawdopodobnie obumarł i gdzieś się wchłonął - na obrazie widać pozostałości ( zlepek komórek którego żaden lekarz nie rozumie)
Radość przeplatana ze smutkiem bo już cieszyliśmy się bardzo na dwójkę dzieci mimo potencjalnych zagrożeń.
nadszedł dzień prenatalnego - usg idealne - mimo mojego wieku ryzyko wynosiło 1:6599. Biochemia niestety popsuła wszystko - białko super, wolna beta 3,6Mom
w dalszym ciągu ryzyko było 1:700 z racji idealnego usg i białka. Moja lekarka spytała czy możemy zrobić Sanco/nifty jak to określiła DLA ŚWIETEGO SPOKOJU. Zrobiliśmy zaraz po Wielkanocy (13tc) w piątek zadzwoniła o 20 mówiąc ze wynik jest nieprawidłowy T21. Wiem ze wiele tu było ciężkich historii wiec wszystkie znamy te koszmarne chwile. Mamy szczęście ze naszym znajomym jest profesor ze Śląska który od razu polecił poczekać do 15tc i amnio... nikt nie daje nam dużych nadziei natomiast wczoraj byliśmy odebrać wynik i okazało się ze jest on dziwny i niezrozumiały dla lekarzy i laboratorium. Normalne nifty/Sanco wskazują procent ryzyka od 90% do 99,9. Mój to 69%. Lekarze określają go jako niejednoznaczny. Nie chcemy robić sobi nadziei ale może któras z was kojarzy takie sytuacje? Jak się potoczyły? Amnio robię za tydzień a do tego czasu oszaleje....