Dzisiaj były już te kolki mniejsze i nawet ładnie jadł:-)
Byliśmy też u tego audiologa no i nie wiem co myśleć:-
-
-(
Lewe uszko jak mu badała to na monitorze nic nie wykazało tzn. tak jakby nie słyszał.
Natomiast prawe ucho wykazało jakąś reakcje na dzwięk ale trwało to zbyt krótko.
Jedyne czym mnie ta lekarka pocieszyła to to że uszka są zatkane woskowiną no i dzwięk się nie umi przedostać, a po drugie jest bardzo obciążonym wcześniakiem i możliwe że jeszcze te uszka się nie rozwinęły całkowicie.
W styczniu mamy mieć jakieś inne badanie słuchu, będą mu naklejać jakieś diody na główkę i wtedy będzie już wszystko wiadomo.
W ogóle dziwi mnie to że od razu nie zrobiła małemu tego badania bo komputer i ta cała aparatura stała na stoliku obok i w dodatku była włączona a poza mną do badania była tylko 2 dzieci.
Wykręcała się że dziecko przy zakładaniu diod nie może spać a potem ma spać a co to za problem go rozbudzić a potem uspać, przynajmniej była bym spokojniejsza.
W tym badaniu też miał głęboko spać, no i spał tylko jak mu ten czujnik wepchnęła do ucha to aż zapłakał i co to był za sens czekać aż zaśnie
to lepiej jak się przyjdzie ze zmęczonym dzieckiem i po założeniu czujnika zacznie się go usypiać.
Teraz chodzę i co jakiś czas klaszczę żeby sprawdzić czy reaguje, do tej pory wydawało mi się że reaguje na dzwięk bo jak leży w łóżeczku i gra mu karuzela to zasypia a jak przestanie grać to zaczyna płakać i jak chłopcy głośniej się bawią to robi wielkie oczy jakby nasłuchiwał, ale po dzisiejszej wizycie już nie jestem taka pewna:-
-
-(