Wczorajsze zasypianie było ciężkie - Oli wypiła mleko o 21 i ani myślała spać, uciekała z łóżka, więc dałam jej jeszcze trochę czasu na zmęczenie, ale kiedy zauważyłam, że po godzinie zamiast okazywać oznaki zmęczenia, jeszcze bardziej ją nosi, to położyłyśmy się do łóżka trochę na siłę. Oli się rozpłakała, że ją kładę, jak Tomek zaczął śpiewać kołyskankę, to ona w jeszcze większy ryk. Więc zaczęłam jej opowiadać, jakiego dostanie konia na biegunach na Gwiazdkę, w końcu przestała płakać, zaczęła słuchać, wyciszyła się i zasnęła. Uff! Ale nie było łatwo
Reszta nocki już niezła - poza conocnym już popłakiwaniem koło 4 w nocy, które wycisza się po pogłaskaniu - pobudka na mleczko dopiero o 7.30 :-) i teraz śpi nadal.
Chyba obudzę ją o 9, żeby wieczorem chciała mi wcześniej zasnąć. Jeśli mi się uda oczywiście, bo u nas jest odwrotnie niż Wy piszecie - Oli czujnie śpi koło 3-4 (wtedy właśnie popłakuje) a jak wypije butlę poranną to zasypia jak kamień, można hałasować, włączyć głośno telewizor, a ona i tak się nie obudzi