Witam wszystkie mamusie)))) Długo mnie nie było, a tu na forum tyle się działo) Dziś prawdopodobnie na świat przyjdzie nowy człowieczek... Trzymam kciuki za Agatę. Strasznie zazdroszczę tym szczęśliwym mamusiom, które mają już swoje maleństwa w domku. Mój jeszcze trochę we mnie pomieszka, mam termin na 1 maja... Urodzi się jakiś pracuś) Nie wiem, czy chłopiec czy dziewczynka, bo chcemy mieć z mężem niespodziankę. Co więcej, mój mąż chce wymyślić imię dopiero wtedy, jak spojrzy maleństwu w oczy))) Mam nadzieję, że nie ujrzy w nich np. Kazimierza. Na szczęście mamusia będzie miała też coś do powiedzenia :-) Oboje jesteśmy na razie pochłonięci totalnym remotnem mieszkania i przyznam szczerze, że czasami więcej uwagi poświęcam kolorowi ścian czy nowym meblom niż "problemom" ciążowym. Nie mam ich tak wiele, bo Potomek rośnie, wierci się, ja tylko muszę od czasu do czasu odpocząć, bo brzuszydło mam wielkie i ciężkie. Strasznie cierpnie mi prawa noga, gdy chodzę lub stoję, ale lekarz nie widział w tym nic niepokojącego.
Przyznam, że zaczęłam chodzić do tutejszej szkoły rodzenia i z perspektywy położnej wszystko wygląda bardzo ładnie, szczególnie legnicki szpital. Bardzo się czuję pogubiona w kwestii wyboru lekarza czy szpitala. Zaliczyłam kiedyś wrocławskie Kliniki, bo też mam za sobą poronienie.Większego koszmaru niż ten szpital w życiu nie przeżyłam
. Leżałam też na początku ciąży w legnickim szpitalu, ale na patologii. Nie wiem, czy było tam profesjonalnie, bo przez tydzień zrobiono mi tylko usg a nawet nie miałam badań podstawowych krwi i moczu
Coraz częściej łapię się na niezbyt dobrej myśli: jakoś to będzie...
Może rzeczywiście zdecyduję się na poród w jakiejś małej miejscowości, gdzie na jedną rodzącą przypadają dwie położne. Moja mama skakałaby pod niebo z radości, gdybym rodziła u niej
Gdy czytałam zaległe posty, dotarło do mnie, że wybory lekarzy to chyba jedno z najtrudniejszych przeżyć przyszłych i aktualnych mamusiek) Czy to normalne, że musimy o np. dobrych alergologów pytać znajomych albo że dziecko musi czekać rok, aż będzie miejsce u lekarza. Kiedyś moja bratanica (4 latka) poważnie uderzyła się w głowę, zaczęły się jakieś bóle... Dostała skierowanie na tomografię, miała czekać ponad pół roku. A jak jakiś żul po pijaku uderzy się w krawężnik, to robią mu od ręki... Tak więc bez dodatkowych pieniędzy się nie obeszło...
Mam nadzieję, ze radość z bycia mamusią przysłoni te wszystkie straszne troski o maleństwo... Poza tym, jak wnoszę z Waszych postów, chyba nikt na swiecie nie ma tyle siły, by walczyć o swoje dzieciaki ( i z bezsennością dzieciaczków:-) ) jak mamusie, czego Wam bardzo gratuluję.
P.S. Muszę sobie wyrobić nawyk bardzo częstego zaglądania na forum, wybaczcie, jestem wszak początkująca))
Przyznam, że zaczęłam chodzić do tutejszej szkoły rodzenia i z perspektywy położnej wszystko wygląda bardzo ładnie, szczególnie legnicki szpital. Bardzo się czuję pogubiona w kwestii wyboru lekarza czy szpitala. Zaliczyłam kiedyś wrocławskie Kliniki, bo też mam za sobą poronienie.Większego koszmaru niż ten szpital w życiu nie przeżyłam
![szok :szok: :szok:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/shocked.gif)
![Zaskoczona(y) :baffled: :baffled:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/baffled5wh.gif)
Może rzeczywiście zdecyduję się na poród w jakiejś małej miejscowości, gdzie na jedną rodzącą przypadają dwie położne. Moja mama skakałaby pod niebo z radości, gdybym rodziła u niej
![śmiech :-D :-D](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/laugh.gif)
Gdy czytałam zaległe posty, dotarło do mnie, że wybory lekarzy to chyba jedno z najtrudniejszych przeżyć przyszłych i aktualnych mamusiek) Czy to normalne, że musimy o np. dobrych alergologów pytać znajomych albo że dziecko musi czekać rok, aż będzie miejsce u lekarza. Kiedyś moja bratanica (4 latka) poważnie uderzyła się w głowę, zaczęły się jakieś bóle... Dostała skierowanie na tomografię, miała czekać ponad pół roku. A jak jakiś żul po pijaku uderzy się w krawężnik, to robią mu od ręki... Tak więc bez dodatkowych pieniędzy się nie obeszło...
Mam nadzieję, ze radość z bycia mamusią przysłoni te wszystkie straszne troski o maleństwo... Poza tym, jak wnoszę z Waszych postów, chyba nikt na swiecie nie ma tyle siły, by walczyć o swoje dzieciaki ( i z bezsennością dzieciaczków:-) ) jak mamusie, czego Wam bardzo gratuluję.
P.S. Muszę sobie wyrobić nawyk bardzo częstego zaglądania na forum, wybaczcie, jestem wszak początkująca))