reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

6 latek do zerowki czy do pierwszej klasy????????

Zerówka czy pierwsza klasa,gdzie posyłasz od wrzesnia swojego 6 latka?

  • zerówka przedszkolna /szkolna

    Głosów: 48 62,3%
  • pierwsza klasa

    Głosów: 29 37,7%

  • Wszystkich głosujących
    77
  • Ankieta zamknięta .
reklama
Wiecie ja mam takiego bardzo fajnego ucznia (jak mówiłam zdarzają się chlubne wyjątki), który naprawdę się stara, chce wiedzieć dla siebie samego i interesuje się widać, że z prawdziwą pasją naukami przyrodniczymi.
I on bardzo często korzysta ze starych podręczników (co dziś jest ewenementem, żeby w ogóle z czegoś po za ciocią Wikipedią, wujkiem google i ewentualnie narzuconym przez nauczyciela podręcznikiem korzystać).
Rozmawialiśmy o starym zbiorze zadań z chemii, jeszcze takim z którego ja się uczyłam.
On mówi, że kilka lat temu go wycofano, jeszcze jak był w I klasie liceum to z niego trochę korzystali ale potem go zupełnie wycofano z programu. Ale on sobie jeszcze z niego korzysta równolegle.
Więc ja pytam jak on widzi różnice w zadaniach pomiędzy tym starym i nowym.
I wiecie co mi powiedział:
Że w tym starym to tak więcej zadań na myślenie a ten nowy to tylko suche fakty sprawdza.

Zaskoczył mnie.
Lubię go, bo to jest wyjątkowy 19-latek.
Komputerów nie lubi. Dociekliwy jest, ma pasje.
Aż zastanawiam się gdzie on się taki uchował.
Trzymam kciuki, żeby się na wymarzone studia dostał.
 
Jagoda a na co on chce zdawać?
Tak sobie myślę, że skoro udzielasz korków, to też masz w większości do czynienia z uczniami jakoś tam słabszymi (z wyjątkiem tych, którzy szlifują coś pod kątem egzaminów na studia), pewnie trudno na ich podstawie wnioskować o ogóle. Co do tych zadań z fizyki, czy chemii, to faktycznie coś jest na rzeczy - nie wiem, czy w tym tekście, czy w jakimś innym była właśnie mowa o tym, że polscy uczniowie mają problemy z nieschematycznymi zadaniami, uczą się schematów rozwiązań, a jak trzeba coś ugryźć z innej strony i pokombinować, to już klapa. Z drugiej strony, nikt nie zabrania przecież nauczycielom korzystać ze starych zbiorów zadań, coś z nich skserować, przepisać, i tak dalej. Za moich czasów też korzystali z najróżniejszych. Teraz jeśli chodzi o podręczniki to jest duży wybór, szkoły same decydują, które im odpowiadają. Ja widziałam tylko te podręczniki do nauczania początkowego, dwóch różnych wydawnictw, i muszę przyznać, że akurat dość mi się podobały.
Co do typowych i nietypowych 19-latkó ;) to niewielu znam 19 latków, ale sporo osób między 20 a 25, czyli dzisiejszych studentów, ale próbkę mam nietypową, bo to w większości absolwenci najlepszych warszawskich ogólniaków. I oni są naprawdę świetni, bardzo dużo wiedzą, mają szerokie zainteresowania, są oczytani, znają języki, jeżdżą za granicę na różne stypendia i programy, szczerze mówiąc, to ja miewam kompleksy czasem na ich tle, bo zazwyczaj jeszcze działają społecznie, artystycznie... Ale tak jak mówię, nie jest to próbka reprezentatywna. Jak poszłam na zajęcia na kulturoznawstwo, to studenci mnie rozczarowali - nawet nie tym, że byli słabi, czy nieoczytani, ale tym, że brak im było pasji, emocji, chęci dyskutowania, no słowem tacy "letni" w temperaturze.
 
Hej.Stres mnies dzisiaj zżera.Do jutra decyzja co ze szkołą.Najpierw złożyłam papiery do przedszkola.Potem zdecydowaliśmy,że jednak pierwsza klasa 6 latków (nie mieszana ),czyli zgodnie z "programem",za rok idą 6 latki i nikt się nie zastanawia.Spora część grupy idzie,da radę,a za rok będzie większy wyż (nie do końca,bo teraz też idzie więcej niż jeden rocznik,ale za rok niby więcej w sumie).A po nocnej debacie dochodzimy do wniosku,że może jednak nie.Bo faktem jest dojrzalsze,bardziej doświadczone dziecko lepiej sobie poradzi.I nie chodzi tylko o teraz,ale i o czas kiedy się ma naście lat i głupoty do głowy przychodzą.No i na tle szkolnego rocznika to teoretycznie za rok będzie miał szanse być tym lepszym (ponad połowa będzie młodsza),ale teraz w stosunku do starszych dzieci być może da radę,ale wybić się będzie trudniej.No a jak łatwiej w szkole to i więcej czasu i ochoty na rozwój pasji itp.Po za tym czy jest się gdzie i po co spieszyć?Ma szanse na rok dodatkowego "luzu",nauki ale bez obowiązków,poćwiczenia relacji społecznych i takie tam.EA z drugiej strony to wtedy rok więcej edukacji,bo jednak musi do tej zerówki chodzić.Ech,łaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa.Może macie jakiś ciekawy argument,który mi nie przyszedł do głowy???Co u Was "przeważyło"???
 
Gabi a może poprostu to ,że twoje dzieci beda miały rowny start i rozpoczną naukę jako 6 latki i będzie sprawiedliwie ,bo przecież nasze młodsze pociechy wyboru już miec nie bedą.....;-)ja np brałam tez to pod uwage.

Moja dostała sie do pierwszej klasy w szkole rejonowej:tak:wczoraj wyniki zostały wywieszone.Zostało mi isc potwierdzić że nadal chcemy do tej szkoły i 1 klasy uczęszczać.
Za to młodsze dziecko nie dostało sie do żadnego przedszkola..... ale walka trwa nadal i szansa jeszcze jest.
 
Gabi, u nas zdecydowało kilka rzeczy. Po pierwsze, podobnie jak u Iwonki2006, chcę żeby dzieciaki zaczęły szkołę w tym samym wieku. Po drugie panie w przedszkolu i w poradni uważają, że syn da sobie radę. Może jest mi o tyle łatwiej, że syn jest z pierwszej połowy roku, na tle grupy przedszkolnej pozytywnie się wyróżnia jeśli chodzi o wiedzę i umiejętności. Po trzecie boję się przeładowania klas w przyszłym roku. W tej chwili mam obawy tylko w związku z jego zachowaniem. Tutaj akurat też się wyróżnia w grupie przedszkolnej, ale nie w tą stronę, w którą bym chciała :-( Może zmiana otoczenia trochę go przystopuje w tej sferze. W naszej szkole będą klasy mieszane. Jeszcze nie wiadomo czy 3 czy 4 klasy pierwsze zostaną utworzone. Rekrutacja u nas jeszcze się nie zaczęła.
 
Gabi u mnie przeważyło to mniej więcej napisałaś. To, że będzie więcej dzieci to nie będzie problem jednej klasy czy rocznika tylko całej szkoły. Na korytarzu będzie więcej dzieci i jeśli będą musieli wprowadzić zmianowy tryb uczenia to zrobią to dla całej szkoły a nie dla jednego rocznika. A klas nie przeładują ponad normę. Jeśli będą mieli za mało nauczycieli, to będą mieli dla całej szkoły a nie tylko dla jednego rocznika. Więc czy poślę w tym roku czy w przyszłym to jeśli chodzi o zwiększenie się dzieci uczących w szkole to i tak wyjdzie na jedno.

Ja bardzo boję się tego pomysłu z osobnymi klasami. Wielu rodziców uważa, że to fajnie, bo 6 latki nie muszą teoretycznie dorównywać 7 latkom tylko uczą się na swoim poziomie. Co jest nieprawdą, bo egzaminy po 3 klasie, 6 klasie, gimnazjum będą zdawać takie same, więc nauczyć się też muszą tego samego. I siłą rzeczy na tych egzaminach ich postępy będą porównywane z postępami siedmiolatków zdających w tym czasie egzamin.

Dlatego ja bardziej patrzę na dojrzałość mojego dziecka do szkoły.
W przyszłym roku nie będzie wyboru - fakt. Ale też nikt nie ma pojęcia co będzie jak do szkoły pójdą niedostosowane 6 latki, bo w tej chwili idą tylko te najzdolniejsze, które często są lepiej przygotowane do szkoły od najsłabszych 7 latków. A co za tym idzie radzą sobie świetnie.
Tak naprawdę o skutkach reformy będzie można rozmawiać jak już wszystkie 6 latki pójdą do szkoły.
I ja wychodzę z założenia, że lepiej przygotowane dziecko (szczególnie pod kątem emocjonalnym i gotowości szkolnej) lepiej sobie poradzi w szkole i będzie miało więcej ochoty na rozwój i kreatywność niż dziecko, które pójdzie w mniejszym roczniku ale za to zupełnie nie gotowe.
Co nie zmienia faktu, że uważam, że niektóre 6 latki są gotowe do szkoły, a niektóre 7 latki nie są. Tak naprawdę ten rok obowiązkowego przedszkola powinien być jakby rokiem oceny, czy dziecko nadaje się już do szkoły. Jeśli się nie nadaje zostaje jeszcze jeden rok. I nie powinno mieć znaczenia, ile dziecko ma lat.
Czasami trafi się 4 czy 5 latek z gotowością szkolną, wtedy lepiej posłać do szkoły, bo w przedszkolu będzie po prostu przeszkadzał innym dzieciom, bo będzie mu nudno.

A i jeszcze jedno jest dla mnie ważne, pamiętam, że jak ja poszłam do liceum to do mojej klasy trafiły dziewczyny z małych klas (w których było do 20 dzieci), dziewczyny miały wspaniałe oceny, egzamin zdały dużo lepiej ode mnie, ale w naszej szkole przepadły, bo nie potrafiły sobie poradzić w 34 osobowej klasie i w pewnym momencie musiały się pożegnać z liceum. Ja od początku uczyłam się w dużych klasach. Fakt, że jak poszłam na studia i trafiłam do 10 osobowej grupy to rozwinęłam skrzydła.
Mój synek chodzi do państwowego przedszkola - 25 osobowej grupy. On już jest przyzwyczajony do pracy w dużej grupie dzieci.
Ja wiem, że małe grupy są lepsze i jakby mnie było stać na zapewnienie mu prywatnej edukacji do matury to bym chętnie się na to zdecydowała. Ale nie stać mnie i dlatego lepiej, żeby od początku się przyzwyczaił do pracy w większych grupach, żeby potem nie miał szoku.
A szkoły średnie jak mają małą klasę to kompensują kilka kierunków w jednym.
Teraz w szkołach jest niż a mimo to zarówno mój siostrzeniec (tegoroczny maturzysta) jak i bratanica (I klasa) chodzą do klas około 30 osobowych, w klasie siostrzenicy to chyba jest 36 uczniów. Po prostu 3 kierunki są połączone w jedną klasę i tylko przedmioty typowo zawodowe mają oddzielnie. Szkoły średnie w ten sposób oszczędzają.
 
Ostatnia edycja:
Gabi ja zdecydowałam, że jednak 1 klasa 6 latków, choć wciąż mam pewne wątpliwości. Boję się przeładowania roczników za rok, przeciwnie do Jagody nie uważam, że to wszystko jedno, czy teraz, czy za rok, bo przeładowanie dotknie nas w tym samym stopniu - dlaczego tak uważam, o tym pisałam już we wcześniejszych moich postach, więc nie będę się powtarzać. Poza tym patrzę głównie na moje dziecko - emocjonalnie i społecznie jest bardzo dojrzały, świetnie sobie radzi w grupie, z kontaktami z dziećmi i z dorosłymi, jest w stanie wytrzymać jakąś tam dyscyplinę (posiedzenie w spokoju i posłuchanie, czy wykonanie zadań), intelektualnie jest też dobrze rozwinięty, dwoje psychologów niezależnie od siebie zapewniło mnie, że ma już dojrzałość szkolną - więc dlaczego nie spróbować? Bardziej się w jego przypadku boję nudy w zerówce (a nawet bardziej w pierwszej klasie później) niż tego, że teraz sobie nie poradzi. Ale oczywiście pewne wątpliwości pozostają - gdybym go zostawiła w zerówce, to też bym je miała.
Iwonkaa my też dostaliśmy się do rejonu do klasy 6 latków. Trzymam kciuki za Wasze przedszkole.
 
Ostatnia edycja:
Ja też oczywiście mimo zapadnietej decyzji mam obawy ale jak już wyżej napisała kolezanka ,posyłając do zerówki tez bym je miała czy słusznie zrobiłam.Wole zrobić krok do przodu niz krok do tyłu ;-)Poparcie od psychologów,nauczycielki tez było.Znam swoje dziecko i wierze ze sobie poradzi:tak:Szkoła przyjazna a to tez bardzo duzy plus. Klasa bedzie tylko z 6 latakami.A ile to tez jeszcze nie wiadomo.
 
reklama
Do góry