reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

36 lat a czekanie ze staraniami o dziecko

Nie brzmi to zdrowo. Nie przedkładaj nikogo i niczego ponad własne szczęście, bo to się skończy frustracją i w końcu Ci się uleje. Abstrahuję nawet od kwestii dziecka.
Ale nie mówię tu o byle kim tylko o miłości mojego życia, mówię o człowieku który dobrem i swoją szlachetnością dzieli ze mną swoje życie.
 
reklama
Ale nie mówię tu o byle kim tylko o miłości mojego życia, mówię o człowieku który dobrem i swoją szlachetnością dzieli ze mną swoje życie.
Rozumiem. Z drugiej strony, facet wiążący się z bezdzietną kobietą po 30 raczej mógł się spodziewać, że ta poruszy temat dziecka (i ja podejrzewam, że się spodziewał). Finansowo wygląda to wszystko nie za dobrze w kontekście starań o dziecko. Nie wiem, jak to dokładnie jest z upadłością - to znaczy, ile Twojej ewentualnej wypłaty faktycznie zostawałoby na koncie, jak to by się miało do pensji na urlopie macierzyńskim i tak dalej. Orientujesz sięw tym? Niezależnie jednak od finansów, Twoja sytuacja osobista nie sprzyja planowaniu dziecka wcale nie z powodu Twojego wieku, tylko wieku partnera i tego, że on już zaznał ojcostwa.
 
Rozumiem. Z drugiej strony, facet wiążący się z bezdzietną kobietą po 30 raczej mógł się spodziewać, że ta poruszy temat dziecka (i ja podejrzewam, że się spodziewał). Finansowo wygląda to wszystko nie za dobrze w kontekście starań o dziecko. Nie wiem, jak to dokładnie jest z upadłością - to znaczy, ile Twojej ewentualnej wypłaty faktycznie zostawałoby na koncie, jak to by się miało do pensji na urlopie macierzyńskim i tak dalej. Orientujesz sięw tym? Niezależnie jednak od finansów, Twoja sytuacja osobista nie sprzyja planowaniu dziecka wcale nie z powodu Twojego wieku, tylko wieku partnera i tego, że on już zaznał ojcostwa.
Spodziewał się z pewnością. Sam stwierdził że jest zdziwiony że dopiero teraz o tym mówię. Choć nie wiem ile w tym było zaskoczenia tematem dziecka i po prostu tak powiedział a ile faktycznie jego zdziwienia tym faktem. Ja mówiąc kolowialnie siedziałam cicho z wiadomych przyczyn.
 
Rozumiem. Z drugiej strony, facet wiążący się z bezdzietną kobietą po 30 raczej mógł się spodziewać, że ta poruszy temat dziecka (i ja podejrzewam, że się spodziewał). Finansowo wygląda to wszystko nie za dobrze w kontekście starań o dziecko. Nie wiem, jak to dokładnie jest z upadłością - to znaczy, ile Twojej ewentualnej wypłaty faktycznie zostawałoby na koncie, jak to by się miało do pensji na urlopie macierzyńskim i tak dalej. Orientujesz sięw tym? Niezależnie jednak od finansów, Twoja sytuacja osobista nie sprzyja planowaniu dziecka wcale nie z powodu Twojego wieku, tylko wieku partnera i tego, że on już zaznał ojcostwa.
Co do Twojego pytania czy orientuję się jak moje finanse będą wyglądać po upadłości. Otóż najniższa krajowa jest nie do tknięcia przez syndyka. W przypadku wyższych dochodów zabiera 50% wynagrodzenia.
 
Co do Twojego pytania czy orientuję się jak moje finanse będą wyglądać po upadłości. Otóż najniższa krajowa jest nie do tknięcia przez syndyka. W przypadku wyższych dochodów zabiera 50% wynagrodzenia.
Czyli zakładając, że masz 5k na rękę, co daje na urlopie macierzyńskim 4k, to zajęciu ulega tylko to, co jest ponad minimalną krajową, czy połowa z tych 4k? Sorry, że tak dopytuję, ale myślę, że warto takie konkretne rzeczy przemyśleć. Ewentualnie spróbować poszukać lepiej płatnej pracy, jeśli masz taką możliwość.
Ja generalnie nie zrezygnowałabym z macierzyństwa dla żadnego faceta, zwłaszcza, że 36 lat to nie jest wiek do rezygnowania z czegokolwiek. Nie zrozum tego jako zarzut dla Twojego partnera - po prostu patrzę na to z boku, bez emocji.
 
Czyli zakładając, że masz 5k na rękę, co daje na urlopie macierzyńskim 4k, to zajęciu ulega tylko to, co jest ponad minimalną krajową, czy połowa z tych 4k? Sorry, że tak dopytuję, ale myślę, że warto takie konkretne rzeczy przemyśleć. Ewentualnie spróbować poszukać lepiej płatnej pracy, jeśli masz taką możliwość.
Ja generalnie nie zrezygnowałabym z macierzyństwa dla żadnego faceta, zwłaszcza, że 36 lat to nie jest wiek do rezygnowania z czegokolwiek. Nie zrozum tego jako zarzut dla Twojego partnera - po prostu patrzę na to z boku, bez emocji.
Jeżeli mam 4000 na rękę to teoretycznie bierze 50% ale wtedy zostałoby mniej niż najniższa krajowa która teraz na rękę wynosi 2700 zł, czyli zabierze mi 1300 zł. Jak miałabym 6000 na rękę to zabierze 3000 zł. Tam gdzie mieszkam nie ma szans na tak wysokie zarobki.

Jestem ciekawa ilu facetów zdecydowanie wolałoby nie wchodzi w kolejne dziecko mając prawie 55 lat...
 
Jeżeli mam 4000 na rękę to teoretycznie bierze 50% ale wtedy zostałoby mniej niż najniższa krajowa która teraz na rękę wynosi 2700 zł, czyli zabierze mi 1300 zł. Jak miałabym 6000 na rękę to zabierze 3000 zł. Tam gdzie mieszkam nie ma szans na tak wysokie zarobki.

Jestem ciekawa ilu facetów zdecydowanie wolałoby nie wchodzi w kolejne dziecko mając prawie 55 lat...
czy jesteś w stanie za te kwotę, którą otrzymujesz/bedziesz otrzymywać na konto utrzymać siebie i ciaze/dziecko?
 
czy jesteś w stanie za te kwotę, którą otrzymujesz/bedziesz otrzymywać na konto utrzymać siebie i ciaze/dziecko?
Sama nie. Przy pewnych spełnionych warunkach sama tak. Ale nie mówimy przecież tylko o moim dochodzie. Może jestem naiwna ale czy planując dziecko kobieta powinna liczyć tylko swój dochód?
 
Sama nie. Przy pewnych spełnionych warunkach sama tak. Ale nie mówimy przecież tylko o moim dochodzie. Może jestem naiwna ale czy planując dziecko kobieta powinna liczyć tylko swój dochód?
moim zdaniem rozsądne jest liczenie tylko swojego dochodu. Nauczyły mnie tego życiowe doświadczenia kilku bliskich mi kobiet. Teoria jest piękna, w praktyce osoba może zostać sama, na ulicy, z przysłowiową parą majtek, nawet po 35 latach małżeństwa. Dlatego mimo, że kocham męża najbardziej na świecie i nie daje mi absolutnie żadnych przesłanek ku temu, bym mogła podejrzewać, że coś złego kiedykolwiek, niezależnie od wszystkiego, spotka mnie z jego strony, uważam, że warto liczyć na siebie.

Owszem, sprowadzając na świat dziecko każde z rodziców ma obowiązki, również finansowe, dlatego teoretycznie liczy się dwa dochody. Nie ma jednak co ukrywać, że sprawy sądowe, w tym alimentacyjne czy spadkowe, ciągną się miesiącami, do tego w skrajnych sytuacjach ściągnięcie należności przez komornika to kolejne miesiące. W tym czasie natomiast trzeba mieć za co opłacić mieszkanie oraz inne podstawowe potrzeby swoje oraz dziecka - chyba, że dziecko zostanie z partnerem.

Możliwe, że to moje myślenie na wyrost. Ale tak jak mówię, doświadczenie bliskich mi osób każe mi brać pod uwagę każdą ewentualność. Ja się nie spodziewam skomplikowania sytuacji, ale one również się nie spodziewały.
 
reklama
moim zdaniem rozsądne jest liczenie tylko swojego dochodu. Nauczyły mnie tego życiowe doświadczenia kilku bliskich mi kobiet. Teoria jest piękna, w praktyce osoba może zostać sama, na ulicy, z przysłowiową parą majtek, nawet po 35 latach małżeństwa. Dlatego mimo, że kocham męża najbardziej na świecie i nie daje mi absolutnie żadnych przesłanek ku temu, bym mogła podejrzewać, że coś złego kiedykolwiek, niezależnie od wszystkiego, spotka mnie z jego strony, uważam, że warto liczyć na siebie.

Owszem, sprowadzając na świat dziecko każde z rodziców ma obowiązki, również finansowe, dlatego teoretycznie liczy się dwa dochody. Nie ma jednak co ukrywać, że sprawy sądowe, w tym alimentacyjne czy spadkowe, ciągną się miesiącami, do tego w skrajnych sytuacjach ściągnięcie należności przez komornika to kolejne miesiące. W tym czasie natomiast trzeba mieć za co opłacić mieszkanie oraz inne podstawowe potrzeby swoje oraz dziecka - chyba, że dziecko zostanie z partnerem.

Możliwe, że to moje myślenie na wyrost. Ale tak jak mówię, doświadczenie bliskich mi osób każe mi brać pod uwagę każdą ewentualność. Ja się nie spodziewam skomplikowania sytuacji, ale one również się nie spodziewały.
Myślę że gdyby każda kobieta brała pod uwagę takie okoliczności to przynajmniej połowa nigdy by się nie zdecydowała na dziecko.

Jak najbardziej rozumiem Twoje obawy i dziękuję za wzięcie tego problemu z innej strony.

Ale znowu myślę że nawet super zabezpieczona finansowo kobieta w kapitał tudzież świetną pracę, zdawałoby się niezależna może znaleźć się w tarapatach.
Życie jest po prostu tak bardzo nieprzewidywalne i albo żyjesz w pełni godząc się na ryzyko które jest zawsze bez względu jaką życiową decyzję podejmujesz albo żyjesz z nogą na hamulcu i wciąż w niedosycie.
 
Do góry