reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

3 latek i brak spodziewanego rozwoju ...

Dziękuję w imieniu młodego. Mówi mało, ale za to skutecznie. Mam wrażenie, że rozumie wszystko. Dziś wstał, coś ciamka. Pytam, co jesz?
- Łykam ślinę.
 
reklama
Wiesz jaka to nieziemska ulga? Tak strasznie bałam się upośledzenia umysłowego, częstego w asd. Urodziłam staro, wiadomo, szybko umrę. Co wtedy z dzieckiem? Ośrodek? Rodzeństwo na pewno nie. Oni nie są męczennikami, mają swoje życie i nie oczekuje poświęcania się dla brata. Maluch to było moje marzenie i to mój obowiązek i konsekwencja. Tak bardzo się bałam. Brak mowy był okropny. Ale coś tam powoli rusza, młody jest na pewno w normie intelektualnej. Psycholodzy twierdzą, że na granicy z wysoką inteligencją, ale to nie ważne. Ważne, żeby w przyszłości był samodzielny i dawał sobie radę w życiu. On nie jest dla mnie, ale dla świata. Nie chcę go izolować, zamykać w jakiś ośrodkach, stygmatyzować. Na razie dwie osoby zauważyły, że dziecko ma spektrum. Pani w czd i urzędniczka państwowa. Pediatra nie, nikt postronny również nie. Ot, spokojny, nieśmiały chłopiec jakich wiele. 🥰 Cudownie, że ma szansę gonić zdrowych rówieśników i rozwijać się.
@Destino , bardzo ci dziękuję za pomysły, wsparcie i pomoc. 🔥Jesteś cudowną mamą i wspaniałą forumką. Dajesz siłę, kiedy nachodzą wątpliwości. Napisałam post w rozpaczy, a przez 26 stron tyle się zmieniło. Nie poznała byś dziecka, jakbyś go widziała rok temu.
 
Wiesz jaka to nieziemska ulga? Tak strasznie bałam się upośledzenia umysłowego, częstego w asd. Urodziłam staro, wiadomo, szybko umrę. Co wtedy z dzieckiem? Ośrodek? Rodzeństwo na pewno nie. Oni nie są męczennikami, mają swoje życie i nie oczekuje poświęcania się dla brata. Maluch to było moje marzenie i to mój obowiązek i konsekwencja. Tak bardzo się bałam. Brak mowy był okropny. Ale coś tam powoli rusza, młody jest na pewno w normie intelektualnej. Psycholodzy twierdzą, że na granicy z wysoką inteligencją, ale to nie ważne. Ważne, żeby w przyszłości był samodzielny i dawał sobie radę w życiu. On nie jest dla mnie, ale dla świata. Nie chcę go izolować, zamykać w jakiś ośrodkach, stygmatyzować. Na razie dwie osoby zauważyły, że dziecko ma spektrum. Pani w czd i urzędniczka państwowa. Pediatra nie, nikt postronny również nie. Ot, spokojny, nieśmiały chłopiec jakich wiele. 🥰 Cudownie, że ma szansę gonić zdrowych rówieśników i rozwijać się.
@Destino , bardzo ci dziękuję za pomysły, wsparcie i pomoc. 🔥Jesteś cudowną mamą i wspaniałą forumką. Dajesz siłę, kiedy nachodzą wątpliwości. Napisałam post w rozpaczy, a przez 26 stron tyle się zmieniło. Nie poznała byś dziecka, jakbyś go widziała rok temu.
Mogę się tylko domyślać jaka to ulga mieć dziecko w normie i mieć szansę na normalny rozwój. Też się tego bałam u Helenki.
Rozumiem co piszesz mówiąc, że nie chciałaś obarczać dzieci tym, by musiały zajmować się rodzeństwem. Jednak dzieci mają swoją politykę i myślenie. Jeśli nauczą się być razem i dbać o siebie nawzaj, rosną z nich wspaniali ludzie. Dla świata jaki znamy być razem to poświęcenie. Jednak w dobrej rodzinie dbanie o siebie nawzajem jest dobre. Tylko my w cywilizacji, w wyścigu szczurów uczymy się, że najważniejsze jest tylko to co chce jednostka. A świat, dam człowiek jest istotą stadna. To co ja chcę jest ważne, ale nie w oderwaniu od innych.
Ja się bardzo cieszę, że moje dzieci przebywając wśród różnych osób z trudnościami nauczyły się, że inność jest normalna. Ze z takimi dziećmi też można się bawić, tak jak z dziećmi mówiącymi w innych językach. Ponieważ mają to ma codzien, to dla nich jest normalne. I to przyszło samo. Nie uczyłam ich tego. Uczyłam otwartości i cierpliwości. A one zrobiły z tego użytek.

Wracając do twojego synka... Tak dzieci mają moc. Zwłaszcza jeśli żyją w sprzyjających warunkach jak u ciebie. Dzięki zajęciom z dziećmi autystycznymi też nauczyłam się to widzieć. Umiem na placu zabaw zobaczyć maluchy z cechami autystycznymi. Mnie te dzieci odczarowała. Przestałam się ich bać. One to sprawiły, bo przyjęły mnie do swojego świata. A ja pozwoliłam im, bynie po nim odprowadziły. I powiem ci, że mnie to zafascynowało. Uważam, że oni nas ubogacają. Masz super dzieciaka 🥰
 
Moje dzieci są źle wychowane. Niestety. Pomocne, delikatne, wrażliwe. 🙄 Nie rozpychają się łokciami, nie krzyczą, nie walczą o siebie.
Średniak gonił kobietę, która zgubiła 200 zł, żeby jej oddać, a znał już wartość pieniądza. Pomaga sąsiadkom wnosić zakupy na górę. Przepuszcza przodem, otworzy drzwi, ustąpi miejsca. Robił z kolegami akcje poszukiwania zaginionego kota. Córka jeszcze gorsza, empatyczna, aż do przesady. 🙄 Widzę, że dałam plamę po całości. Ciężko im będzie we współczesnym świecie. Tu trzeba bezczelności, pewności siebie, arogancji.
Z małym się bawią, pomagają mu. Starszaki chodzili do przedszkola integracyjnego. Z pomocą pań nauczycielek nauczyli się, że wózek, czy dodatkowy chromosom to cecha człowieka, jak kolor oczu, włosów, czy wzrost. Z resztą, i u nas w domu jest to normalne. Dzieci znają osoby niepełnosprawne, dyskretnie pomagają, nie wyśmiewają. ALE, dopiero teraz, po latach widzę, że to było głupie. Zbytnia wrażliwość i uczuciowość jest problemem, nie atutem.

Nie oczekuję od dzieciaków zaopiekowania się młodszym bratem w ramach solidarności rodzinnej. Wolałabym zapewnić małemu możliwość, aby zrobił to sam. Nie wykluczone, że starszaki mu pomogą, chociaż chciałabym, żeby mieli swoje życie i byli w nim szczęśliwi. Żeby najpierw zadbali o siebie, a dopiero potem o innych. Niestety, tu daje im fatalny przykład, o sobie nie myślę wcale, lub dopiero na końcu.
 
Moje dzieci są źle wychowane. Niestety. Pomocne, delikatne, wrażliwe. 🙄 Nie rozpychają się łokciami, nie krzyczą, nie walczą o siebie.
Średniak gonił kobietę, która zgubiła 200 zł, żeby jej oddać, a znał już wartość pieniądza. Pomaga sąsiadkom wnosić zakupy na górę. Przepuszcza przodem, otworzy drzwi, ustąpi miejsca. Robił z kolegami akcje poszukiwania zaginionego kota. Córka jeszcze gorsza, empatyczna, aż do przesady. 🙄 Widzę, że dałam plamę po całości. Ciężko im będzie we współczesnym świecie. Tu trzeba bezczelności, pewności siebie, arogancji.
Z małym się bawią, pomagają mu. Starszaki chodzili do przedszkola integracyjnego. Z pomocą pań nauczycielek nauczyli się, że wózek, czy dodatkowy chromosom to cecha człowieka, jak kolor oczu, włosów, czy wzrost. Z resztą, i u nas w domu jest to normalne. Dzieci znają osoby niepełnosprawne, dyskretnie pomagają, nie wyśmiewają. ALE, dopiero teraz, po latach widzę, że to było głupie. Zbytnia wrażliwość i uczuciowość jest problemem, nie atutem.

Nie oczekuję od dzieciaków zaopiekowania się młodszym bratem w ramach solidarności rodzinnej. Wolałabym zapewnić małemu możliwość, aby zrobił to sam. Nie wykluczone, że starszaki mu pomogą, chociaż chciałabym, żeby mieli swoje życie i byli w nim szczęśliwi. Żeby najpierw zadbali o siebie, a dopiero potem o innych. Niestety, tu daje im fatalny przykład, o sobie nie myślę wcale, lub dopiero na końcu.
Nie mów tak. Zrobiłaś kupę dobrej roboty. Teraz możesz nauczyć ich jeszcze dbania o siebie. Na to zawsze jest czas. Może nie będą mieli lekko, ale za to ciekawie. A teraz coraz bardziej brakuje ludziom właśnie takich dobrych dusz.

Mój syn ma 4 lata. Idzie po chodniku, uśmiecha się do ludzi i macha do nich, mówi część, albo dziendobry. Wywołuje radość i łzy wzruszenia w oczach starszych. Nie zabraniam mu. On idzie i zagaduje dorosłych. Oni uciekają z jednej strony, i wchodzą w to z drugiej. Onieśmiela ich i mnie, ale to jest dobre, bo pokazuje nam, bardzo fajna rzeczywistość. Mam świadomość, że są tacy, co go krzywdzą. Udają, że go nie widzą, ale to część tej nauki.

Wiesz, nie chodzi mi o to, by twoje dzieci przejęły opiekę nad młodym. Naprawdę wiem o czym mówisz, bo zarówno ty, jak i ja mamy ogrom szczęścia, bo nasze maluchy Narazie się obroniły. Co więcej, będą na lepsze zmieniać świat. Dobrze, że się o siebie troszczą nie zapominając o innych. A coraz bardziej będzie to potrzebne. Razem będzie im łatwiej. Jest taki film o trojaczkach. Będę w domu to dam ci tytuł. Pooglądać sobie. Mnie nieziemsko wciągnął.

A teraz słówko do ciebie. Też jestem na całego oddana pracy nad dziecoaczkami. Kiedy jak nie teraz. Potem już nie będę miała takiego wpływu, ani czasu dla nich, bo pójdą do rówieśników. Korzystaj. Pamiętaj jednak, że kiedy przychodzą te łatwiejsze momenty, jak teraz, kiedy widzisz, że młody się odkopał, że wystartował z rozwojem. Szukaj niszy dla siebie, jakiejś aktywności. Tego co sprawia ci radość. Na wszystko jest odpowiedni czas. Kiedy ja też mogę już przychylniej spojrzeć na moje dzieciaki i ich rozwój to bardziej dbam o siebie. Może nie tak, jak inni by chcieli, ale po mojemu. Mam więcej czasu dla siebie i mogę robić to, co lubię, a jednocześnie dać dzieciom podwaliny kreatywności, bo zachęcam ich do spróbowania. Będą chcieli, skorzystają. Może znów po swojemu zrobią użytek z tego, co ja lubię. Przyjdzie czas, kiedy dzieci nie będzie w domu. Wtedy będę znów sama dla siebie. Wszystko ma swój czas. Grunt to zaakceptować. I znaleźć we wszystkim swoje miejsce. Myślę, że trochę to robisz. Tylko może w ferworze codzienności tak o tym nie myślisz.
 
Masz mnie. 😁
Zapisałam się do policealnej szkoły medycznej. 😏 Pomyślałam sobie, że chciałabym pracować z takimi dziećmi jak mój mały synek. ☺️ Chciałabym pomagać i chyba nawet niechcący mam do tego dobry charakter. Okaże się. Ruszam w semestrze zimowym. Trzymaj kciuki, żebym dała radę.

Mąż się nie zgadza, ale jestem już dużą dziewczynką. Wiem, że to straszne, ale będzie musiał sam zająć się swoim synkiem. SIEDZIEĆ z nim w domu jak ja. Sama radość.
Datki i smutne minki można słać na http : ojoj biedny tatuś/kasę ślij. 😇
 
Masz mnie. 😁
Zapisałam się do policealnej szkoły medycznej. 😏 Pomyślałam sobie, że chciałabym pracować z takimi dziećmi jak mój mały synek. ☺️ Chciałabym pomagać i chyba nawet niechcący mam do tego dobry charakter. Okaże się. Ruszam w semestrze zimowym. Trzymaj kciuki, żebym dała radę.

Mąż się nie zgadza, ale jestem już dużą dziewczynką. Wiem, że to straszne, ale będzie musiał sam zająć się swoim synkiem. SIEDZIEĆ z nim w domu jak ja. Sama radość.
Datki i smutne minki można słać na http : ojoj biedny tatuś/kasę ślij. 😇
😂😂😂 ja zrobiłam to samo. Matka Gratki. Dasz radę. Jak mi zdrowie dopisze i pozwolą trochę pożyć to w lutym idę zdobyć papier na pracę z dziećmi autystycznymi. Tylko chce zrobić podyplomowke. Czas pokaze
 
😂😂😂 ja zrobiłam to samo. Matka Gratki. Dasz radę. Jak mi zdrowie dopisze i pozwolą trochę pożyć to w lutym idę zdobyć papier na pracę z dziećmi autystycznymi. Tylko chce zrobić podyplomowke. Czas pokaze
Do podyplomówki potrzebny jest dyplom.

Mam w domu uroczą i wyjątkowo zdolną 18 latkę. Młoda w maju pisze maturę. Na 99,9% zda (w jej szkole jest 100% zdawalności). 😏 Młoda bardzo dobrze się uczy. Jest w czołówce uczniów, najlepsza trójka. Najlepsza szkoła w mieście, w województwie też ma osiągi. ☺️
Liczę, że młoda pójdzie na studia. Akademika nie dostanie. Pozostaje wynajem. Chciałabym, żeby uczyła się dziennie. Wychodzi na to, że conajmniej 3 lata nie będzie mnie stać na nic. Nie mówiąc już o 2 osobach na studiach. Potem średniak kończy liceum, wprawdzie 3 w mieście w rankingach, ale i tak 94% skuteczności zdawania matury. Jak postanowi pójść na studia, dalej nie będzie mnie stać na utrzymanie dwojga studentów. 🙄 Kiedyś planowałam wyjechać za granicę dorobić, ale nie zostawię maluszka. Wolę jeść suchy chleb, ale zostać. Na razie robię szkołę bezpłatną i w ramach moich możliwości czasowych. Jak dobrze pójdzie, przełamię się i pokonam swoje demony, swoje ograniczenia, to będę wiedziała na jaki kierunek iść. 🥰 A potem podyplomowo pomóc dzieciom. Ale to jeszcze kilka lat i już stara będę. Nie wiem czy dam radę? Głowa już nie ta. Multum obowiązków...

Przepraszam, robiłaś 5 lat pedagogikę specjalną?
 
reklama
Do podyplomówki potrzebny jest dyplom.

Mam w domu uroczą i wyjątkowo zdolną 18 latkę. Młoda w maju pisze maturę. Na 99,9% zda (w jej szkole jest 100% zdawalności). 😏 Młoda bardzo dobrze się uczy. Jest w czołówce uczniów, najlepsza trójka. Najlepsza szkoła w mieście, w województwie też ma osiągi. ☺️
Liczę, że młoda pójdzie na studia. Akademika nie dostanie. Pozostaje wynajem. Chciałabym, żeby uczyła się dziennie. Wychodzi na to, że conajmniej 3 lata nie będzie mnie stać na nic. Nie mówiąc już o 2 osobach na studiach. Potem średniak kończy liceum, wprawdzie 3 w mieście w rankingach, ale i tak 94% skuteczności zdawania matury. Jak postanowi pójść na studia, dalej nie będzie mnie stać na utrzymanie dwojga studentów. 🙄 Kiedyś planowałam wyjechać za granicę dorobić, ale nie zostawię maluszka. Wolę jeść suchy chleb, ale zostać. Na razie robię szkołę bezpłatną i w ramach moich możliwości czasowych. Jak dobrze pójdzie, przełamię się i pokonam swoje demony, swoje ograniczenia, to będę wiedziała na jaki kierunek iść. 🥰 A potem podyplomowo pomóc dzieciom. Ale to jeszcze kilka lat i już stara będę. Nie wiem czy dam radę? Głowa już nie ta. Multum obowiązków...

Przepraszam, robiłaś 5 lat pedagogikę specjalną?
Nie, pedagogiki nie mam. Ale mam minimalne przygotowanie pedagogiczne. Miałam na teologii. Teraz zrobiłam si. Też mam 42 lata. I jak dobrze będzie, to z dziećmi autystycznymi zrobię, bo moja córka mimo, że nie ma autyzmu, to niestety ma mocny rys autystyczny.
 
Do góry