Jejku - mam kolejna super wiadomość - matryca nam w laptopie poszła więc tak naprawdę nadaje się do wyrzucenia
No właśnie nie wiem czy wierzyć czy nie lekarzom - w końcu tamtem mnie mamił prawie trzy lata - a jeszcze jedna ciekawostka - dzisiaj odebrałam cytologię - normalis costam czyli ok, ale adnotacja złuszczanie nabłonka co lekarz podsumował przebytym stanem zapalnym i co? Już mi się ryczeć chce na temat mojego zdrowia. Czyli mogę już mieć niedrożne jajowody. Poza tym wczoraj na USG pokazał mi torbielkę na lewym jajniku już płyn nie był przeźroczysty i wstepnie ją zdiagnozował, że mogła się odnowić ta endometrialna.
Dziewczyny wogóle nie liczę na żaden cykl - zero śluzu, wręcz sahara nie wiem co jutro będzie, ale wątpię że naraz urośnie to jajo. Wiecie co jak dzwon w głowie cały czas mi się powtarza jestem bezdzietna lub in vitro i tak na zmianę - oszaleć można
Powiem Wam tylko nie krzyczcie, że dzisiaj stałam przed lustrem i gadałam sama do siebie tak na głos : Nazywam się Monika i nie mam dzieci po to, aby oswoić się z tym zdaniem - musimy wziąć pod uwagę wszystkie aspekty i to mnie dobija. Nie wiem czy zdecyduje się na in vitro nie jest to zgodne z moim światopoglądem. Tyle mam dylematów przepraszam, że Was przynudzam, ale mimo iż mój chłopek kochany jest to jednak facet.
Anuś ja chyba się źle wyraziłam - chodziło mi o to, że mam 2 z 3 czynników wskazania na in vitro: endometriozę, brak owulacji (trzeci czynnik to słabe wyniki męża co u nas wyklucza się). Generalnie on mi powiedział, że przy III i IV stopniu jest tylko in vitro a przy I i II próbuje się jeszcze inne sposoby w zależności jak rozwija się choroba.
Nie chcę oskarżać go o zaproponowanie najbardziej kontrowersyjnego rozwiązania on sam podkreślał, że spróbuje nam przedstawić całość leczenia - wszystkie etapy - nie chcą mnie nawet stymulować lametą, bo nie chce mnie faszerować obietnicami, przyczyną moich bezowulacyjnych cykli jest endometrioza - to ona wstrzymuje owulacje i to stwierdził po konsultacji ile miesięcy byłam na CLO.
Anuś - jak to doktorek stwierdził ja nie mam książkowych objawów endometriozy - nic mnie nie boli, nie mam bolesnych miesiączek, nie krwawie pomiędzy cyklami, nie mam bolesnych stosunków po prostu nic a jednak
Na koniec oczywiście powiedział, że pewnie polecę na internet poszukać co jak i dlaczego - tak sobie pomyślałam, że przez cholerny komp nie będzie mi dane posprawdzać a teraz to nawet się cieszę - nie chce czytać niczego pesymistycznego a z tym będzie mi się kojarzyła endometrioza - nie chcę się zastanawiać ile procent kobiet udało się a dla ilu to jest porażka. Już nawet dzisiaj weszłam na bociana, ale się skarciłam od razu, nie będę czytać.
Lapisku tak mi przykro z powodu tego ubezpieczenia - złodziejstwo panuje na każdym kroku, trudno trafić na uczciwych ludzi - wszyscy tylko do przodu i bez oglądania się na boki - cieszę się, że przynajmniej z mieszkaniem się udało - to bardzo dobra okazja
Co do gina - też się dziwię czemu nie zaproponował monitoringu wcześniej
Oluś mówię Ci zapisz się do jakiejś profesjonalnej kliniki - niestety czasem trzeba - bo on co chwilę mówi, że wszystko dobrze a jednak coś jest nie tak
Elżbietko wiesz mnie też przekonuje ten lekarz bo jest brutalny w swojej prawdzie, dość miałam słodzenia przez te trzy lata.
Kajduś udanego urlopu
Madziujka a Ty jak żyjesz kochana - co z Twoimi jajniczkami?
Nawet nie wiem kiedy odrobię resztę zaległości na wątku głównym.
Się rozpisałam, przepraszam że co chwilę Was pewnie będę zarzucał jakimiś przemyśleniami...