cristalrose
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 1 Kwiecień 2010
- Postów
- 1 497
Witam Was dziewczyny!
Ja już szczęśliwie jestem przyszłą mamusią, ale zanim to nastapiło przeszłam gehennę trwającą 4 lata.
Drogie staraczki mogę Wam poradzić - w oparciu o bogate doświadczenie...
...NIE STARAJCIE SIĘ!!!.
Nie mierzcie temperatury, nie oglądajcie śluzu, nie róbcie testów owulacyjnych - szkoda kasy i Waszych nerwów. Przyjdzie czas - zaciążycie. Mimo, że żyjemy w XXI w. i postęp nauki jest ogromny, to natura wciąż rządzi i tak naprawdę nawet lekarze czują przed nią respekt. A ze wszystkich czynników wpływających na płodność najważniejsza jest psychika -uwierzcie, wiem to aż za dobrze.
Przeszliśmy wiele badań, wydaliśmy kupę forsy na lekarzy. Diagnoza: niepłodność idiopatyczna (ponoć u 30% par występuje), co znaczy - przyczyny brak.
Długo by pisać co przeżywałam na wieść o kolejnej ciąży w rodzinie, czy u znajomych, zwłaszcza młodszych. Czułam wielką niesprawiedliwość.
Kiedy wreszcie pogodziłam się z tym, że nigdy nie będziemy mieć dzieci (na adopcję mąż się nie godził) i zaczęłam szukać pozytywów w naszym bezdzietnym życiu, pojawiła się niespodzianka
Życzę Wam podobnych niespodzianek!
Tylko wyluzujcie....
Naprawdę wyluzujcie, bo nie sądźcie, że nasze życie kręciło się wokół zajścia w ciążę, i że wciąż latałam z termometrem, piłam ziólka itp. Nie, udawaliśmy, że się nie staramy, że będzie co ma być, że czekamy, ale gdzieś głęboko zakorzenia chęć posiadania dziecka wciąż nas blokowała.
Ja już szczęśliwie jestem przyszłą mamusią, ale zanim to nastapiło przeszłam gehennę trwającą 4 lata.
Drogie staraczki mogę Wam poradzić - w oparciu o bogate doświadczenie...
...NIE STARAJCIE SIĘ!!!.
Nie mierzcie temperatury, nie oglądajcie śluzu, nie róbcie testów owulacyjnych - szkoda kasy i Waszych nerwów. Przyjdzie czas - zaciążycie. Mimo, że żyjemy w XXI w. i postęp nauki jest ogromny, to natura wciąż rządzi i tak naprawdę nawet lekarze czują przed nią respekt. A ze wszystkich czynników wpływających na płodność najważniejsza jest psychika -uwierzcie, wiem to aż za dobrze.
Przeszliśmy wiele badań, wydaliśmy kupę forsy na lekarzy. Diagnoza: niepłodność idiopatyczna (ponoć u 30% par występuje), co znaczy - przyczyny brak.
Długo by pisać co przeżywałam na wieść o kolejnej ciąży w rodzinie, czy u znajomych, zwłaszcza młodszych. Czułam wielką niesprawiedliwość.
Kiedy wreszcie pogodziłam się z tym, że nigdy nie będziemy mieć dzieci (na adopcję mąż się nie godził) i zaczęłam szukać pozytywów w naszym bezdzietnym życiu, pojawiła się niespodzianka
Życzę Wam podobnych niespodzianek!
Tylko wyluzujcie....
Naprawdę wyluzujcie, bo nie sądźcie, że nasze życie kręciło się wokół zajścia w ciążę, i że wciąż latałam z termometrem, piłam ziólka itp. Nie, udawaliśmy, że się nie staramy, że będzie co ma być, że czekamy, ale gdzieś głęboko zakorzenia chęć posiadania dziecka wciąż nas blokowała.