Wyniki

Dzień dobry! Melduję się i ja - termin 6 maja :)

pscółka, mała śpi łącznie ok. 13-14 godzin na dobę. Nie da się za Chiny wyciąć jednej drzemki, bo ona 2 h po każdej pobudce (nawet jakby drzemka trwała 2 h) jest nieżywa! No i niestety nawet padnięta (gdy czasami pójdzie spać np. po 3 h) śpi max 30 minut w łóżeczku. Na razie muszę przeczekać :no:

Rety! U nas 3 głupie drzemki. Czemu głupie? Bo dwie po pół godziny maxa (czemu ona tylko tyle śpi!!?), jedna, środkowa, dłużej, bo biorę ją do nosidełka (manduka) i tak śpi, inaczej też by było pół godziny. Moja po 2 godzinach aktywności jest padnięta, tylko wieczorem wytrzymuje przed nocą 3-4...

Puchy na forum! U nas zębów niet, ale ze starszym czekałam na pierwszego do 14 m.ż. Zresztą miesiąc temu wyszedł mu dopiero ostatni ząb :sorry2: także nam niespieszno. Za to do dupy z alergią młodej, na pewno uczula jabłko i morela. Mój i jej jadłospis to jakieś 7 pozycji łącznie. :baffled...

zozzolka, miło mi :-D moja dalej na piersi, ale skaza białkowa i alergia (jesteśmy w trakcie szukania/wykluczania alergenów) dają mi ostro w kość :eek:

Cześć, dziewczyny :-) boję się, że mnie nie pamiętacie. Udzielałam się w wątku w ciąży i tuż po porodzie, potem wpadłam w wir codzienności z dwójką łobuzów, a jeszcze potem głupio mi było się wbijać z powrotem na forum. Ale postanowiłam zaryzykować :-D Jakoś raźniej by mi było, będąc tutaj...

Madan, Phelania, Smile… aż mam łzy w oczach. Dziewczyny, dużo, dużo sił Wam życzę i przede wszystkim sił dla kochanych maluszków.

My się nieco borykamy z kolką. Sama nie wiem, czy to od tego, co ja jem, czy po prostu wieczorne nagromadzenie gazów. 2 dni trzymam się bardzo ograniczonej diety, a wczoraj i tak była godzina płaczu i napinania. Także jestem w kropce. Dziecko to zagadka. No i kurde się budzi teraz co 1,5 h w...

cześć, dziewczyny. Kurcze, mój mały noworodek nie śpi tyle, ile bym sobie życzyła :-D najwięcej po południu, ale co z tego, skoro wtedy już synek jest w domu i ani chwili dla siebie, bo drugie dziecko też trzeba obdarzyć (zwłaszcza teraz) czasem, uwagą, czułością. na razie więc tak z doskoku...

Ja z doskoku, jak to przy dwóch szkrabach ;-) Jestem zmrożona wieściami od Smile. Kochana, trzymaj się tam jak najdzielniej. Pamiętam o Was. Trzymam cholernie kciuki za jak najlepsze wieści i rokowania. Phel, śledzę też, co u Was. Dużooooooooo siły życzę. Dziewczyny, dacie radę!! A...

Dziewczyny, powodzenia! Ja miałam z synkiem wywoływany poród. 7 godzin po podaniu oxytocyny mały był już na świecie :-) ale jednak to była ostra jazda, oxy daje w kość. Może tylko mi, każda z nas jest inna. Trzymam kciuki za wywołujące i rodzące :-D

Wszystkim nowym mamusiom: gratulacje! Witajcie, maluszki!!

Dzięki, Phel! Dziewczyny, wszystkie się doczekacie! Wiem, że łatwo mi mówić, ale naprawdę to już absolutny finisz:-D a potem jak człowiek rodzi, to sobie myśli: i gdzie mi się tak spieszyło?? PS - wrzuciłam też zdjęcia córy :-D

Phel, tak, karmię piersią :tak: dziewczyny, a co u Smile? Bo zatrzymałam się na etapie, że znikła... a nie widzę wieści ze szpitala o niej ani nic...

Naprawdę, dziewczyny, to był expres polarny. W korkach to byśmy chyba urodzili w aucie :sorry:

Nasza kochana Idusia:

Dziękuję, świetnie :-) ten połóg o niebo lepszy niż pierwszy. Poród expres (już wrzuciłam opis), mała cudowna. Baby blues już chyba za mną, więc świat nabiera barw. Dziś wizyta położnej, ciekawa jestem, czy zdejmie mi szwy. Ale dziwnie wrócić tu bez brzucha :-D

Cały czwartek gadałam, że w nocy rodzę - jakiś instynkt? Położyłam się wcześnie, o 22. O 1.30 obudziło mnie dziwne wierzgnięcie w brzuchu. Zaskoczona pomyślałam, czy to nie mała jeszcze wykonała obrót! A tu za chwilę chlup! Cieplutko między nogami, więc wyskoczyłam z łóżka (wielki zalew podłogi)...

Wróciłam!! Jesteśmy już w domu, ogarniamy nowy świat :-D na 100% nie nadrobię, ale postaram się bywać aktywnie. Zaraz się poorientuję, kto tu jeszcze w dwupaku, kto się rozpakował... Pozdrawiamy z Idusią :laugh2:

pola, witaj znów! A powiedz, w którym to tygodniu synek w końcu się urodził? Miałaś skończone 36 już? Na bank wszystko będzie dobrze, super, że mały ładnie ssie, będzie nabierał odporności i siły. u mnie oczywiście nic się nie dzieje po tym porannym śluzie z krwią :confused2:

Bishopko, termin owulacji + 9 miesięcy - 7 dni. U mnie to było tak: owulacja 20 lipca + 9 miesięcy = 20 kwietnia - 7 dni = 13 kwietnia (i to jest data porodu) :tak: załatwiłam US i ZUS, mogę rodzić :rofl2:

Dzięki, dziewczyny. No na razie sobie siedzę spokojnie i czekam. Dziś muszę iść wyjaśnić kwestię zaliczek do US i po deklarację do ZUS-u, więc mała byłaby złośliwa, pchając się w taki zacny dzień:laugh2: Ja tam mężowi nic nie mrożę. Cały czas pracuję i ani nie mam czasu mu gotować na zapas...

Zwłaszcza gdy krocze boli, a hemoroidy dają w kość - to się robi dosłowne :-D;-):rofl2:

Kurcze, jeszcze troszkę poczekam, bo w zasadzie teraz zupełnie przeszło, tej krwi było troszkę. Może jakieś naczynko? Ale bacznie się obserwuję, zobaczymy. Jak co, będę dzwonić do lekarza. Phel, tak też się może zaczynać. Kurcze, powoli schizujemy, nie? Szukanie objawów, niepokoje :rofl2:

Cześć!! Phel, dobrze, że żyjesz i się odezwałaś :-) A ja mam od rana śluz z krwią (ale lejący się, żaden czop). Co robić??? Na razie poczekam trochę, nie będę siać paniki. Tu: Kiedy zaczyna sie poród? - Dzieci są ważne napisali, że śluz z krwią to jeszcze nie objaw porodu, ale sama nie wiem.

o właśnie, Phelani też coś nie ma ;-) ale się robimy podejrzane! kilka godzin braku aktywności na forum i już ciotki kraczą :rofl2:

To teraz nam się zacznie dłużyć z wizyty na wizytę ;-) ja też mam stresa na myśl o rozstaniu z synkiem, choć nie jestem zaborczą mamą. Po prostu to trudna sytuacja, on wie, że wkrótce idę rodzić do szpitala, ale prawdziwa rozłąka to co innego niż rozmowa o niej. Trzymajmy się, mamusie :-D

Miss Ciname, no zapewne wkrótce wózkowo zaczniemy się mijać. Bardzo jestem ciekawa Twoich synków :-D też zauważyłam, że nie ma Smile, a ona z tych bardziej aktywnych...

zonqa, witamy na świecie Twojego synka!!

Oj, Anezram, może coś się rozkręca?? Daj nam znać! Fel, ja mieszkałam 4 lata w Krakowie (i wciąż nie możemy odżałować powrotu w rodzinne strony, choć ma on też swoje plusy) i nie zwiedziłam kopalni w Wieliczce :laugh2: normalnie głupota;-)