Wyniki

Witam Was serdecznie i gratuluję wszystkim kiwetniowym mamusiom. Postanowiłam się do Was przyłączyć. Jestem po kilku bhcg 28dc-87,33 ... 37dc-2955 Byłam u lekarza, ale kazał przyjść dopiero 31.08 na USG więc trzeba czekać. Dziś jest 5t+4d. Cieszę się, bo sporo już przeszliśmy i mam nadzieję, że...

[emoji16][emoji16][emoji16][emoji16][emoji16]GRATULACJĘ

[emoji110][emoji110][emoji110]

A mi dla odmiany śniło mi się przytulanko. Takie delikatne bo wiedziałam, że jestem po operacji, ale i tak to był piękny sen...

Dr Styk. Wg mnie jest najlepszy w Lbn

Hej. Tak jestem w domu. Wyszłam w środę. Wszystko ogólnie ok. L4 mam do 22.09. Ja jestem z tych, do których wszystko dociera tak z pewnym opóźnieniem. Dopiero czytając wypis zobaczyłam, że nasz dzidziuś miał już 22mm x 17mm... To smutne, tak mało brakowało do szczęścia. Po raz pierwszy udało...

Dobrze, że jest w macicy, bo nikomu nie życzę tego co mam. Oby dzidziuś nadrobił, powodzenia[emoji110][emoji110][emoji110]

Iskra no i jak co sie dzieje?

Mąż był u dr i powiedział, że wszystko ok, jajowód cały i zdrowy to najważniejsze, do domu pewnie koło czwartku, a z jedzenia to dobrze ze zjadłam troszkę obiadu w niedzielę i od tamtej pory nic, flaszka za flaszką leci ale w brzuchu burczy strasznie. Jak się wybudzalam to strasznie płakałam...

W miarę. Wracam do żywych. Czekam na wieści bo lekarz wczoraj po operacji wyparował. Ale czuję się lepiej niż po pierwszej laparo. Tylko głodna jestem jak cholera.

Boże Iskra idź do tego lekarza, nie chcę Cię straszyć ale u mnie bylo podobnie. Oby było dobrze [emoji110][emoji110][emoji110][emoji110][emoji110][emoji110]

Dziękuję dziewczyny, jesteście wspaniałe. Wyznaję zasadę, że co mnie nie zabiję to mnie wzmocnić.

Decyzja zapadła operacja jeszcze dziś. Moj dr twierdzi że jest w prawym jajowodzie i że krew zabiera się w brzuchu więc nie ma na co czekać.

Hej dziewczyny. Jak narazie bóle ustały. Krwawienia też, ale beta już odrobinę spadła, także już chyba nie ma co się łudzić, mam tylko nadzieję, że samo się zagoi bez operacji, o której wczoraj pani dr coś wspominała. Jakoś miałam takie przeczucia, że coś jest nie tak. To hcg nie było w normie...

Dziękuję dziewczyny za wsparcie, zobaczmy jutro co powiedzą.

Pani dr nie była niczego pewna, ale od razu powiedziała, że ciąży w macicy nie ma. Zobaczymy co jutro powiedzą.

Ja jestem po naturalnym, ale piszę z Wami bo jestem po ivf z kwietnia i maja i jakoś tak czuję się u was swojsko. A dzisiaj jest u mnie 42 dc

W usg wyszedł jak to nazwała ,,pseudo pecherzyk,, ale nie była pewna, ale było też dużo płynu w zatoce Daglasa i podejrzewa, że to może być to. Ból był taki ciągły i tępy. Zadzwoniłam do lekarza, do które miałam jutro iść i kazał się zgłosić na izbę.

Cześć dziewczyny, u mnie niestety nic dobrego. Właśnie przyjęli mnie na oddział. Podejrzenie pozamacicznej. Dostałam przed południem bóli brzucha, więc przyjechałam na izbę, a przy usg bardzo krwawiłam, jutro dodatkowe badania.[emoji22][emoji22][emoji22]

Niestety akurat o Staszica nie wiem za bardzo nic. Tam pracuje Bakalczuk, który przyjmuje a Ovum, na pewno mają jakieś układy między sobą. Ja wybieram się w poniedziałek do lekarza z Lubartowskiej, bo prowadził wszystkie dziewczyny z mojej rodziny.

Wiem co czujesz. Złość, płacz, żal, ale to minie z każdym dniem będzie lepiej. Odczekaj troche i na spokojnie przemyśl wszystko, poukładaj sobie w głowie i działaj dalej. Daj sobie czas. Powodzenia[emoji110][emoji110][emoji110]

Super wieści. Bardzo się cieszę, że tak pięknie u Was. Cały czas chodzisz do dr W.?

O nieeeeeeeeee[emoji22][emoji22][emoji22][emoji22]

Dziękuję za odpowiedź, mam nadzieję że wszystko będzie dobrze :-) czekam do poniedziałku.

Hej dziewczyny, coś się martwię o to moje hcg: 32dc 14,5 34dc 41 36dc 145 38dc 554,9 41dc 1153,7 (dziś) Niby jest to 66% i 114%, ale ciągle nie mieszczę się w normach, boję się w poniedziałek mam wizytę, jak myślicie będzie coś widać?

U nas jest tak, że mamy problem z pobraniem nasienia, mąż bierze takie leki, że osłabia system, ja mam endometrioze, miałam 6 iui i nie zaszłam dlatego postanowiliśmy spróbować in vitro. Z 6 kom zapłodniły się 3 przetrwały 2 i były dwa oddzielne transfery, ale żaden nie chciał z nami zostać...

Powiem Wam szczerze,że po inf gdzieś tak w maj, czerwiec naprawdę było ciężko, chyba początki depresji, bardzo dużo płakałam, chodziłam ciągle smutna, ale ogarnełam się, zaczęłam sobie wmawiać, że trudno tak musi być, zaczęłam szukać zalet takiego życia, męża siostra urodziła córeczkę, a ja nie...

Oj jeszcze nic nie wiadomo, jak zwykle trzeba czekać na rozwój wydarzeń, ale musi być dobrze i u mnie i u Ciebie[emoji110][emoji110][emoji110]

To wszystko jest takie trudne a zarazem takie piękne, ale piszę się na to. Pozdrawiam[emoji4]

Piękne wiadomości. Mam nadzieję, że i u mnie też będzie tylko pięknie. Będę Cię gonić. Razem startowałyśmy.