i
No ja chociaz bede mogla powiedziec cos mojemu dziecko czemu podjelam taka decyzje, ty niestety mozesz tej okazji nie miec kiedy zaczadzi twoje dzieci
Życze ci tego z całego serca,żebyś mogła mieć taką okazję.
Nie zaczadził i nie zaczadzi o to niech Cię głowa nie boli.Jeżeli o czymś piszesz to najpierw przeczytaj ze zrozumieniem,albo poznaj historie - to po pierwsze. Po drugie= nie musze czekać na okazje bo moje dzieci -podejrzewam są w twoim wieku -więc znają ojca więc nie musze im tłumaczyć swoich decyzji bo są na tyle dorosłe,że wiedzą co i jak .Po trzecie- nie miałam takiego dylematu czy go podać czy nie - jeżeli Cię to interesuje to był moim mężem przez 18 lat .Po czwarte nigdy musiałam udawać twardzielki i robić zagrywek dziećmi-nawet po rozstaniu z ich ojcem nigdy nie mówiłam przy nich o im żle.Jesteś młoda i nie wiesz co Cię jeszcze może w życiu spotkać i jakie niespodzianki szykuje Ci życie .Na jakiego faceta jeszcze trafisz...to tak jak w piosence-"wszystko się może zdarzyć"..
A swoją drogą to czytając twoje posty mam mieszane uczucia.
Teraz jesteś taka niby niezależna a przypomnij sobie wszystkie swoje posty na tym forum,a szczególnie te pierwsze w tym temacie oraz to kiedy opisywałaś historie zachowania twojego byłego,a ojca dziecka....Napisałaś sama w poście pozwole go sobie przytoczyć,a raczej skopiować..
honey01
Początkująca(y)
Zarejestrowany07-2010Postów31Dzięki!0Podziękowano 0 razy za 0 posty/ów
Nie podanie ojca Witam !
Moja sytuacja wyglada nastepujaco.
Zaszlam w ciaze z chlopakiem, ktorego nigdy nie darzylam wielkim uczuciem, bywalo miedzy nami lepiej lub gorzej, jakos dawalismy rade, ale jednak to nie bylo to. Kiedy okazalo sie, ze jestem w ciazy on zapewnial jak to bedzie wspaniale, jego rodzice tak samo. Jak przyszlo co do czego, on oczywiscie byl przy mnie, udawal, ze mnie wspiera mentalnie, zebym nie miala mu nic do zarzucenia. Narzucal sie, wydzwanial 100 razy dziennie, zawozil mnie do lekarza- za moje wlasne pieniadze plus jeszcze na benzyne zawolal, nie dal mi przez cala ciaze ani grosza. Przylazil ciagle mnie do mnie i labidzil jaki on jest biedny, jaki glodny, rodzice nie daja mu nic, wszystko przed nim chowaja (ma 20 lat, pracuje) wymyslal wszelkie choroby, np zapalenie otrzewnej, ostre zapalenie wyrostka robaczkowego, z ktorym wypisal sie ze szpitala na wlasne zyczenie a lekarz na wypisie napisal :"z zagrozeniem zycia", historia o nowotworze oka psa rowniez byla swietna-mial stosowac przez 2 dni krople jak przejdzie to ok jak nie to do uspienia... Nie mogl mi dac zadnych pieniedzy, bo "mam dlugi" na mnie tych dlugow nie zaciagal.
Kiedy urodzilam dziecko, na sile przyjechal do szpitala, chociaz wyraznie sobie tego nie zyczylam, mowilam nawet poloznym, ale niestety nikogo to nie interesowalo. Nie podalam go jako ojca- jego wieczne awantury, mialabym mnostwo problemow, zaloze sie, ze nie pozwolilby mi wyjechac z dzieckiem na wakacje, wybrac odpowiedniej szkoly (sam skonczyl podstawowke) plus do tego nie dostawalam zadnych pieniedzy od niego, wszystko bylo na mojej glowie, twierdzil, ze dla dziecka juz nic nie trzeba kupowac. Teraz wydzwania do mnie, ze on chce sie widywac z dzieckiem, nadal chce tutaj przylazic, jego matka dzwoni do mnie i twierdzi, ze ja wyludzilam od niej pieniadze na wozek, chociaz zadnych pieniedzy od niej nie dostalam, co najwyzej od niego tylko na ten wozek. Pewnie wszyscy twierdza, ze to ja jestem zla, ale no nic.. Powiedzcie co sadzicie, co mam zrobic z ta sytuacja. Pozdrawiam
Tu nie darzysz ojca dziecka wielkim uczuciem, w innym piszesz,że masz kogoś- więc o czym tu mowa...Wiedz o tym,że on ma pełne prawo ubiegać się sam o to,żeby być pełnoprawnym ojcem.Nawet gdybyś tego nie chciała to on może założyć sprawę do sądu o uznanie dziecka.Może kiedyś dorośnie i dojrzeje do takiej decyzji i co wtedy?
No to super
Widzicie, jednak da sie zyc bez podania "tatusia" i naprawde jest o wiele spokojniej. Jednak pomoc rodzicow jest nieoceniona. Ty jeszcze utrzymujesz sie sama to naprawde godne podziwu, ja chyba bym teraz nie dala rady, ze studiami i jeszcze z malym, ktory jest uczepiony moich rak non-stop. Ja tez bym sie od rodzicow nie wyprowadzila gdybym porwala sie na bycie z ex. A Twoj co, nalega na kontakty ?
I tu jest to twoje 5 razy więcej ?
To jak sie zmieni sytuacja za kilka lat wtedy podam o alimenty i z glowy
Oj,żerby to było takie proste- skoro prawnie nie jest ojcem to o jakich alimentach tu mowa?
Napisalam, ze Ty, ale nie jestem pewna czxy to ty pisalas tego posta, ze odkrecil gaz i chcial dzieci zaczadzic. Ogolnie wlasnie chodzi mi o to,ze podaja i sie kurczowo trzymaja a on by pozabijal..
Nie znasz sytuacji i histori więc nie zabieraj w tej sprawie głosu - przez wiele lat był kochającym mężem i ojcem,a że próbował zrobić co zrobił to odpokutował .Przytoczyłam to tylko dlatego,że któraś z dziewczyn pisała o zmuszaniu do usunięcia ciąży.I bardzo prosze nie wracaj do tego.
Wzielam sobie troche do serca to co napisalyscie o alimentach itd i postanowilam postarszyc go, ze pojde do sadu.
Napisalam mu na gg jak wyglada sprawa, ze albo zostaje tak jak jest teraz, ze raz w tyg moze sie wdywac z dzieckiem i bedzie mi dawal pieniadze, albo tak jak on bardzo pragnie zostanie wpisany, pozniej sprawa o alimenty i o odebranie praw.
Poczatkowo stwierdzil, ze jestem "pustakiem", ze nic od niego nie wywalcze, bo on jest teraz bezrobotny (zwolnil sie z poprzedniej pracy), ze zaraz bedzie na swoim utrzymaniu, bo postanowil sie wyprowadzic z domu, i ze duzo nie dostane od niego, na co ja przytoczylam mu przepis, ze jesli ktos do 3 lat przed sprawa o alimenty zwalnia sie zpracy, badz specjalnie nie pracuje, zeby nie placic to wtedy sad i tak mu zasadzi takie alimenty jakie powinny byc, oburzyl sie. Pozniej stwierdzil,ze "RZADA" badania DNA powiedzialam, ze nie ma sprawy, ze bedzie musial zaplacic 1700 zl, powiedzial, ze zaplaci hahaha, nastepnie powiedzial, ze to nie jego dziecko, potem powiedzial, zebym go wpisala bez sprawy, pozniej, ze mnie wykonczy w sadzie, ze wezmie sobie adwokata-wolne zarty. Postanowilam sie z idiota spotkac. Wyzywal mnie od pustaka, itd a na koniec szarpnal wozkiem i poszedl wykrzykujac ********aj-bylo to pod supermarketem.
No wiec tak to wygladalo i pomyslalam sobie, ze nie chce od niego nic. Tylko swiety spokoj. Podalabym go o alimenty itd tylko wtedy gdybym miala pewnosc, ze zostana mu calkowicie odebrane prawa rodzicielskie, bo jestem pewna, ze jesli nie zostana to nachodzilby mnie, wlasnie tak wyzywal, szarpal, rzucal rzeczami, na koniec robil histerie i placz... A wlasnie boje sie, ze moze nie zostac calkiem pozbawiony, bo wysylal mi te pieniadze przez 3 miesiace ;/ i niestety na konto wiec bedzie mial dowod, a sad pewnie na to spojrzy, poza tym on chcial sie spotykac z dzieckiem tylko ja nie chcialam, bo wiedzialam jak bedzie i wlasnie dzisiaj sie przekonalam jak wyglada takie spotkanie, oczywiscie w tym sklepie ja kupowalam pieluchy,chusteczki itd dla dziecka to nawet nie przeszlo mu przez mysl, zeby zaplacic...
I tu też jest pewna niejasność.Jesteś bardzo niezależna ,a b ezpodstawnie pobierałaś alimenty...- pisze bezpodstawnie bo tu on ma Cię w ręku skoro wziełaś kase, a on nie jest oficjalnie ojcem.Czgo się spodziewałaśSkoro płaci na dziecko to ma prawo do widzeń