anela92
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 31 Grudzień 2023
- Postów
- 493
Nie stresuj się, ja ogólnie od zawsze bałam się igieł i zastrzyków, a sobie z tym poradziłam. Co prawda zastrzyki podczas stymulacji robił mi mąż, ale ogólnie na luzie to przeżyłam (mimo, że niektóre były bolesne), a punkcja okazała się spokojną, krótką drzemką. Oczywiście pojawia się podczas całej procedury dyskomfort (nie raz), ale z mojej perspektywy więcej o in vitro jest straszenia, szczególnie od osób które tego nie przeszły. Spodziewałam się, że będzie gorzej i ciężej, a najcięższe dla mnie było rozczarowanie po nieudanym transferze. In vitro to duża szansa i trochę żałuję, że tak późno się zdecydowaliśmy, bo sugerowałam się opinią tych, którzy nie mają o tym leczeniu żadnego pojęcia tak naprawdę.Hej
Od kilku dni zaczęłam was po ciuchu czytać , za każdą z was trzymam ogromne kciuki!
My staramy się od 1,5 roku w październiku udaliśmy się do lekarza zrobiliśmy podstawowe badania i po wynikach skierowali nas to kliniki. Aktualnie za kilka dni zaczynamy stymulację (czekam tylko na okres..dawno tak na niego nie czekałam )
Mam w sobie tyle emocji w tym momencie…to normalne ? Z jednej strony się cieszę jak cholera że mamy taką możliwość z drugiej jestem tym wszystkim przerażona - zastrzyki , uśpienie punkcja itp..
Powiedzcie proszę jak wy to przechodziłyście ?![]()