Witam, jestem mamą 4-miesięcznego wcześniaka. Mam wspaniałą córeczkę którą zajmuję się sama bo jej ojciec nas zostawił. Właściwie powinnam się z tego cieszyć bo niestety oprócz ciągłych pretensji, wyzwisk i narzekania niewiele wniósł w nasze życie. Jestem wykształconą osobą, mam znajomych i przyjaciół, rodzinę, mam pracę i jestem samodzielna. Ciąża była dla mnie koszmarem. Mój partner wprowadził się do mnie (wcześniej mieszkał u rodziców, nigdy nie mieszkał sam mimo że jest po 30-stce...) i zaczęły się ciągłe pretensje i kłótnie o wszystko. W kłótniach nie raz padały wyzwiska których wolę nie cytować, od tak, bez powodu, bo się zdenerwował. Nie raz mnie szarpnął, czy coś zniszczył w porywach złości. Mimo że pracowałam, dbałam o dom i o niego (obiadki, wszystko wyprane, wyprasowane, wysprzątane itd.) wciąż czułam (i nadal tak się czuję) że wszystko robię źle, że to wciąż za mało, że nic nie potrafię. Córeczka urodziła się przedwcześnie, myślę że wpłynęły na to m.in. stresy które przeżywałam przez niego w ciąży. Wierzyłam że da mu to nauczkę, że się zmieni. Myliłam się. Kolejne pretensje że nic innego poza przesiadywaniem w szpitalu u córki nie robię, później że mam iść do psychologa bo nie radzę sobie z dzieckiem (moja córeczka jest śliczną, zdrową, zadbaną dziewczynką!)... zero wsparcia, zero pomocy oprócz tego że czasem z nią został kiedy biegłam po zakupy i wracałam z pełnymi siatami na 2 piętro... to ja dbam o wizyty córki u lekarzy, umawiam i pilnuję terminów, chodzę na rehabilitację, opłacam rachunki, karmię ją, przewijam, bawię się z nią, dbam o to żeby niczego jej nie brakowało... a on wrócił do rodziców i do swojej mamusi (jest jedynakiem i jego matka do dziś nie odcięła pępowiny). Zostawił nas. A ja głupia za nim tęsknię. Błagam żeby wrócił a on śmieje mi się w twarz. Nie wierzę w to że ułożę sobie jeszcze życie. Boję się samotności... Kocham moją córkę, wiem że mam wsparcie rodziny i znajomych. Ale kiedy przychodzi wieczór, wszyscy wychodzą, córka śpi, zostaję sama z myślami...nie mam się do kogo przytulić, komu wypłakać... :-( A.
reklama
bojąca
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 14 Kwiecień 2011
- Postów
- 1 380
niestety tak w życiu bywa, że tęskni się nawet za najgorszym łajdakiem ale jak sama piszesz jesteś samodzielna i co najważniejsze masz kochaną córeczkę, której pierwszy krok, uśmiech będzie dla ciebie a on nawet nie wie co traci na pewno znajdziesz jeszcze kogoś kto będzie kochał was obie bo niestety z tego co piszesz on nie był dla was i dobrze, że odszedł teraz niż kiedy coś naprawdę by mogło się stać tobie lub jej przez jego złość facet, który ma pretensje, że matka czuwa przy swoim dziecku nie nadaje się na ojca
żabs
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 18 Styczeń 2014
- Postów
- 443
Bojąca ma rację.
Może w tej chwili trudno Ci w to jeszcze uwierzyc, ale przyjdzie moment, w którym przestaniesz za nim tęsknic. Potrzeba tylko trochę czasu.
I nie obawiaj się samotności, jestem pewna, że nie pobędziesz długo sama i wkrótce pojawi się ktoś odpowiedni dla Ciebie i Twojej córeczki. Ktoś, kto dla odmiany będzie Wam gotował obiadki. I co najważniejsze, ktoś, kto nie zrobi Wam krzywdy w nerwach.
Może w tej chwili trudno Ci w to jeszcze uwierzyc, ale przyjdzie moment, w którym przestaniesz za nim tęsknic. Potrzeba tylko trochę czasu.
I nie obawiaj się samotności, jestem pewna, że nie pobędziesz długo sama i wkrótce pojawi się ktoś odpowiedni dla Ciebie i Twojej córeczki. Ktoś, kto dla odmiany będzie Wam gotował obiadki. I co najważniejsze, ktoś, kto nie zrobi Wam krzywdy w nerwach.
Dziękuję za ciepłe słowa Dziewczyny i za to że mnie nie skrytykowałyście. Zdaję sobie sprawę z tego, że to ja powinnam odejść od tego człowieka a nie on od nas i nie powinnam go o nic prosić a już na pewno nie o to żeby do nas wrócił. Moje poczucie godności już całkiem podupadło. Podobnie z poczuciem własnej wartości..:/ Macie racje, czas będzie tutaj najlepszym lekarstwem, nic innego chyba nie pomoże.
bojąca
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 14 Kwiecień 2011
- Postów
- 1 380
poczucie własnej wartości da się odbudować tylko uwierz w siebie tak jak wierzy w ciebie twoja córeczka za każdym razem gdy się do ciebie tuli z ufnością, gdy powie mama, gdy świadomie się do ciebie uśmiechnie, postawi pierwszy krok ,czy przyjdzie z jakimś swoim małym problemem, który mama pomoże rozwiązać a to, że się boisz i czujesz się samotna jest normalne i spójrz na to z drugiej strony masz kogoś dla kogo, ty jesteś całym światem
kasia-matiy
Fanka BB :)
Dziękuję za ciepłe słowa Dziewczyny i za to że mnie nie skrytykowałyście. Zdaję sobie sprawę z tego, że to ja powinnam odejść od tego człowieka a nie on od nas i nie powinnam go o nic prosić a już na pewno nie o to żeby do nas wrócił. Moje poczucie godności już całkiem podupadło. Podobnie z poczuciem własnej wartości..:/ Macie racje, czas będzie tutaj najlepszym lekarstwem, nic innego chyba nie pomoże.
wiem jak to jest, kochać tak bardzo że zapomina się o godności, nie ma w tym nic złego, serce nie sługa, ale teraz najważniejsze to skupić się na sobie i maleństwu, dasz radę, w końcu jesteś mamą ;-) i pamiętaj, że nigdy już nie będziesz sama, zawsze będzie przy tobie ukochana córcia :-)
basia_paw
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 4 Kwiecień 2013
- Postów
- 174
moja znajoma była w podobnej sytuacji, facet zostawił ją zaraz po porodzie, ale wyszło jej to tylko na dobre, odżyła, przez ponad dwa lata była sama, niedawno założyła sobie konto na portalu randkowym i zaczęła się umawiać z jakimś gościem, na razie mówi że nie chce zapeszać ale wygląda na szczęśliwą więc uszy do góry, pomyśl o sobie i córce, że dla niej ważniejszy jest jeden szczęśliwy rodzic niż dwoje ciągle kłócących się
natalinaa
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Styczeń 2014
- Postów
- 326
agnese mam ten sam problem, mimo moich ciągłych starań cały czas coś było źle. Miło było tylko po porodzie wtedy pomagał może przez pierwszy miesiąc. Teraz nawet sypiał w innym pokoju bo Antoś w nocy się budził a On przecież chodził do pracy na podwórko. Ciągle mnie wyzywał krzyczał miał pretensje np ze gdzieś leżą moje włosy i nie pozwolił używać swojej szczotki do włosów bo czasem gdzieś jakiś jeden mój włos się w niej zawieruszyl to zrobił awanturę. A jak w domu było ugotowane na czas dziecko oporządzone popieczone chleby to postanowił wymyślać jakieś chore awantury wymyślając ze gdzieś wychodzi z kumplami a jak zdążyłam się zdenerwować to mówił ze żartował. Tragedia bo ostatnich wyzwiskach wyjechałam do rodziców z dzieckiem i nie odzywa się do nas już 3 dzień. On siedzi sobie z mamusia sam i nie interesuje go 5 miesięczny syn.... yhhhh
reklama
Podziel się: