Witam mamy przedszkolaków..
Moja Jutka podobnie jak Wasze dzieciaczki zaczęła chorować gdy poszła do przedszkola. Będąc w średniakach przesiedziała pierwsze m-ce prawie w domu. W końcu po wizytach u lekarzy trafiłam na laryngolog, która stwierdziła, że jest powiększony trzeci migdał i należy go wyciąć. Pełna nadzieji, że skończą się problemy ze zdrowiem zapisałam ją na zabieg.. I na nadziejach się skończyło.
Przez chwilę może i była poprawa ale potem zaczęło się od nowa. W końcu w te wakacje, gdy katar się nasilał wymusiłam na pediatrze skierowanie do laryngologa i alergologa. Okazało się po testach, że mała ma uczulenia na sierści zwierząt, na kurz, roztocza, pleśnie itd. Laryngolog kazał zrobić zdjęcie zatok, okazało się, że stan zapalny. Kolejny lekarz tym razem juz pulmonolog i cała siatka leków: wziewy, syropy, spraye do nosa. Po ostatniej wizycie dostała jeszcze inhalacje więc biegamy teraz codziennie do przychodni.
Ja chyba na wzmocnienie tez wypróbowałam już wszystko, teraz przerabiamy tran i sok marchewkowy taki jednodniowy. Ale to co piszecie o dzieciakach w przedszkolu to niestety prawda, rodzice nie mają wyobraźni. Ospy, szkarlatyna to dzień powszedni :/
Pozdrawiam mamy przedszkolaków!!