Witam.
Ja również mam małego chorującego przedszkolaka. W tym roku zaczęła chodzić do przedszkola,szczerze sądziłam że nie będzie aż tak chorować ponieważ bardzo rzadko chorowała zanim poszła do przedszkola,a kontakt z dzieciakami innymi miała.
Pochodziła około 2 tyg i się zaczęło....
a zaczęło się od kataru,ja mając na uwadze jej dobro i dzieci w przedszkolu postanowiłam ją zostawić w domu(jako niedoświadczona matka przedszkolaka,nieświadoma tego że w przedszkolu dzieciaki mają już dawno ropny,paskudny katar), na drugi dzień dziecko mi się obudziło z połową twarzy spuchnięta,myślę-świnka,a że ja musiałam iść do pracy,a moja mama nie miała dyżuru,więc poszła z Milenką do lekarza. Co się okazało?? Infekcja ucha,a tak w ogóle to był to dzień tygodnia-czwartek. Wróciłam z pracy, zrobiłam wywiad z babcią co i jak. Piątek minął bez zmian,prócz znikającej opuchlizny. W sobotę dziecko mi się obudziło z 40 st gorączki. Po tel do całodobowej,na pogotowie i na końcu do lekarki małej trafiłyśmy do całodobowej i się okazało że potrzebny jednak antybiotyk,oczywiście to mnie się zebrał ochrzan że takiego mała nie bierze a niby powinna już dawno. W niedziele,jak by tego było mało (zaznaczam że mała cały czas wysoka temp) dostała biegunki. Kolejna wizyta w całodobowej w celu dowiedzenia się czy nie zmienić antybiotyku,co z dieta itp i ogólnie sprawdzić czy nie zaczyna się odwadniać. Tu znowu pani lekarka spojrzała na mnie jak na idiotkę kiedy powiedziałam że córka diety ryżowej mieć nie może,ponieważ na ryż jest uczulona. Czy to moja wina że jest akurat na ryż uczulona,niektórzy lekarze są na prawdę dziwni. Poniedziałek dziecko dalej gorączka w granicach 39-40 st,dzwonie do jej lekarki,ta by ja pokazać,więc znów do lekarza,wypisała mi skierowania do szpitala na laryngologie i jeśli by jej do dwu dni nie minęła gorączka,bądź jeśli by co z ucha zaczęło cieknąć to prosto tam,a jeśli minie to do niej. Jejku na szczęście w ostatni dzień przestała gorączkować. Ogólnie dwa tyg w domu była,licząc ten czwartek i piątek to nawet ponad,biegunka minęła przed skończeniem antybiotyku co znaczyło o tym iż wraz z infekcją ucha złapała również jakiegoś wirusa co powodował również jakiś nieżyt brzuszka. W ten poniedziałek co był poszła bardzo stęskniona do przedszkola i ze środy na czwartek gorączka(gardło tym razem się okazało zainfekowane,jak to pani doktor ujeła"czerwone i żylaste"). Dostała bactrim i receptę na antybiotyk jak by na drugi dzień gorączka nie przeszła i jeśli będzie konieczność podania antybiotyku to po antybiotykoterapi będzie musiała tydzień w domku dodatkowo posiedzieć bo ja antybiotyk wyjałowi całkiem i będzie błędne koło. W każdym razie w piątek gorączki już nie było,jutro do kontroli,chociaż na moje oko,prócz katarku ,całkiem zdrowa.
Pozdrawiam wszystkie mamy przedszkolaków!!