No właśnie jak egzekwować swoje prawa przy porodzie i walczyć ze szpitalem aby nie rodzić w męczarniach? Wciąż jest to sprawa kontrowersyjna z tym znieczuleniem. Jestem z Poznania i w roku 2005 szpital na Polnej, w którym rodziłam z NFZ dostał pieniądze za ponad 90% znieczuleń zewnątrzoponowych. Poźniej w wyniku śledztwa Gazety okazało się że te znieczulenia to był zwykły Dolargan. Dyrektor szpitala tłumaczył że NFZ nie sprecyzował dokładnie i nie rozróżnił rodzaju znieczulenia no ale szpital piniędzy nie oddał do NFZ. SKANDAL. Całą ciążę prowadzę prywatnie i za każde badanie płacę. Jak byłam w 6 tyg. ciąży to lekarz z poradni na NFZ dał mi skierowanie na badanie w kieruku kiły, nawet na morfologię nie skierował. Więc za rezszę badań ołaciłam. Bagatela 200 zł. Pozostaje jeszcze jeden problem. Pobieranie opłat za poród rodzinny. Na Polnej w Poznaniu tłumaczą, że opłata 150 zł to koszt odzieży ochronnej do porodu, którą otrzymuje się w izbie przyjęć. Dla porównania ta sama odzież w automacie przy wejściu kosztuje 6 zł. I gdzie tu logika? Szpitale zachowują sie jakby każdy przychodził rodzić nieubezpieczony i musiał płacić na wejściu. Jak walczyć o swoje prawa w tym kraju?