reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Żłobki,przedszkola, babcie, nianie i inne "pomoce" mam i mamy pozostające w domku

Nie prawdą jest, że pozostanie z dzieckiem w domu nawet i 4 lata zahamuje rozwój zawodowy. Ja dopiero zaczęłam dobrze pracować po odchowaniu starszej. Nauczyłam się świetnej organizacji pracy, odpowiedzialność i nie bałam się wyzwań czy odważnych decyzji. Wcześniej tylko wydawało mi się, że pracuję. Macierzyństwo to kopniak od losu, który pcha do przodu wciąż ku nowym możliwościom a chęć zapewnienia dziecku wszystkiego na co zasługuje jest najlepszym motywatorem. To właśnie bycie matką rozwija nas jako kobiety i zawodowo najbardziej.

Macierzyństwo to czas zarezerwowany dla dziecka, pierwsze najważniejsze trzy lata są bazą na całe dorosłe życie i jeśli to się zaniedba, nie będzie możliwości cofnięcia czasu. Matki oddając dzieci w obce ręce instynktownie chcą nieobecność dzieciom wynagrodzić i psują je na potęgę popełniając błąd za błędem. Nie rozumiem po co decydować się na dziecko, by zaraz po porodzie myśleć o wszystkim co wokół.

Nie nazwałabym bycia z dzieckiem 3 lata poświeceniem jak się potocznie i niesłusznie określa. Jest to okres w którym dziecko rozwija się w błyskawicznym tempie a gdy jest gotowe, spod skrzydeł rodziców może iść miedzy ludzi.

Nie prawdą jest także, jakoby dzieci w żłobkach rozwijały się szybciej, lepiej, w pierwszych latach dzieci mają duży problem z dzieleniem się, wspólną zabawą, bo tak są skonstruowane, takie są fazy rozwoju. Małe dzieci nie są społeczne i nie potrzebują tego. Dopiero 3, 4 latek potrafi współpracować a w zasadzie uczyć się tego i dlatego do przedszkola warto wysłać malucha, który jest na to gotowy. Najlepiej rozwija się dziecko, które ma bazę emocjonalną i mądrych rodziców.

Jeśli ktoś nie ma wyjścia, wszystkie inne opcje odpadają, żłobek jest złem koniecznym. Wtedy trzeba popołudnia spędzać tak, aby nie wyrządzać dalszych szkód i jest to dużo trudniejsze niż bycie z dzieckiem całą dobę.

Oczywiście pojawią się głosy, że dobra mama to mama szczęśliwa i ja to rozumiem, niemniej jeśli komuś nie niesie szczęścia przebywanie z własnym dzieckiem, to chyba coś po drodze się nie udało lub było dziełem przypadku.

Macierzyństwo nie jest hamulcem, nie jest złem, nie jest blokadą ani nie powoduje nieszczęścia, jeśli się do niego dojrzeje i pogodzi z pewnymi ustępstwami TYLKO na jakiś czas.

Trzy lata to jest pierdniecie dla całego naszego życia.Dla naszego dziecka, to cały świat.

A mamy, które nie mają innego wyjścia nie powinny się czuć winne. Wystarczy dowiedzieć się jak dobrze przeprowadzić proces oddzielenia od mamy w zależności od wieku i jak postępować po powrocie do domu, bo nikt się z taką wiedzą nie rodzi.
 
reklama
.

Oczywiście pojawią się głosy, że dobra mama to mama szczęśliwa i ja to rozumiem, niemniej jeśli komuś nie niesie szczęścia przebywanie z własnym dzieckiem, to chyba coś po drodze się nie udało lub było dziełem przypadku. ]
Albo po prostu macierzyństwo to nie wszystko, nie sądzę że to coś złego pragnąć od życia czegoś więcej niż dziecko.
Ja uważam że jeśli praca daje mi satysfakcję to lepie pogodzić jedno z drugim i starać się w pozostałym czasie dawać dziecku wszystko czego potrzebuje niż zostać z frustrowaną matką, z poczuciem poświęcenia bo to też do niczego dobrego nie prowadzi...
.
Macierzyństwo nie jest hamulcem, nie jest złem, nie jest blokadą ani nie powoduje nieszczęścia, jeśli się do niego dojrzeje i pogodzi z pewnymi ustępstwami TYLKO na jakiś czas.
na jakiś czas ale w tym czasie też trzeba z czegoś żyć....

.
A mamy, które nie mają innego wyjścia nie powinny się czuć winne. Wystarczy dowiedzieć się jak dobrze przeprowadzić proces oddzielenia od mamy w zależności od wieku i jak postępować po powrocie do domu, bo nikt się z taką wiedzą nie rodzi.
dokładnie, trzeba umieć się dostosować do sytuacji i starać się postąpić jak najlepiej dla nas i dla dziecka
 
Ostatnia edycja:
Hope będę szczera, łzy mi w oczach stanęły i ryczeć się chce po przeczytaniu Twojego posta:-( Napisałaś szczerą prawdę! Macierzyństwo to jest najpiękniejsza rzecz jaka mnie w życiu spotkała!!! Choć przed urodzeniem małej byłam innym człowiekiem bo dla mnie dzień bez pracy był dniem straconym! Ja nawet w weekendy miałam zajęte bo studiowałam, jak skończyłam jedne studia, to rozpoczynałam kolejne. Nawet w ciąży pracowałam do końca choć moja ginka wkładała mi do ręki zwolnienie, prawdą jest, że w ciąży czułam się świetnie, ale chociaż jeden m-c przed porodem mogłabym zwyczajnie wziąć zwolnienie, porobić zakupy dla dziecka i zwyczajnie psychicznie się przygotować etc. , ale nie bo przecież jak to tak. Dzień kiedy urodziła się moja córka jest najpiękniejszym dniem w moim życiu bo ta mała istotka otworzyła mi oczy i pokazała co jest w życiu naprawdę ważne! I teraz swoją pracę mam gdzieś, gdybym mogła to zrobiłabym wszystko, żeby do niej nie wracać choć dawała mi mnóstwo satysfakcji. Ale niestety z jednej pensji zwyczajnie nie wyżyjemy :-(. Mam o tyle dobrze, że córeczka zostanie z babciami. Ale i tak czuje się z tym paskudnie i ryczeć mi się chce jak tylko pomyślę.
 
hmmm... jak weszłam i zobaczyłam ta dyskusję to trochę mnie zatkało!
Hope nie wiem po co napisałaś takiego posta ale uważam, że trochę przesadziłaś. Pisząc tego posta stwierdziłaś, że wszystkie kobiety oddające dziecko do żłobka a nawet i przedszkola (do 3 roku zycia) są wyrodnymi matkami- tak to odczytałam. Niestety nie zgadzam się z większością Twojej wypowiedzi ale szanuję poglądy i decyzję każdego rodzica, bo każdy ma swoje powody aby zostać z dzieckiem czy tez go oddać komuś pod opiekę.
Każdy z nas wychowuje swoje dzieci tak jak tego chce i potrafi dlatego nikt nie powinien nas osądzać.
 
a ja mogę jedynie powiedzieć że moje dziecko nie ma jeszcze 2 lat a dzieli się bardzo ładnie i wie co to znaczy :-)
jak idę z nią do sklepu i coś jej kupuje to woła też dla "Egona" swojego kolegi bo wie że Emma je tylko mleko i nawet jak ją pytam "a dla Emmy??" to mówi że "Emma mleko "
oczywiście że Egon to kumpel z którym się widzi hmm w miarę często bo ok 1-2 razy w tygodniu więc kupuję też dla niego i co.. Viki zjada swoje , jak nieraz chcęjej dać to co kupiłam "dla niego" ona nie je i mówi "to Egona" więc odkładam na półkę..
gdy koleżanka przychodzi do nas od razu Vi biegnie do półki i pokazując palcem woła"Egon Egon" znak ze mam dać jego przekąskę... daję jej i ona mu zanosi :-)
nie wołając o nic dla siebie

oczywiście nie tylko z nim się dzieli i nie tylko przekąskami ale również zabawkami i tu już z Emma również jak i z innymi dziećmi ..

także obalę to że dopiero 3-4 latek jest dzieckiem które umie się bawić z innymi dziecmi , czy tam współpracowac
no i dzielić się ...


a co do reszty tej całej dyskusji się nie będę wypowiadać bo każdy ma swoje zdanie
a ja moje zachowam dla siebie ;-)

 
Cóż, nie będę owijać w bawełnę, w końcu po to jest forum, by rozmawiać, dyskutować i dzielić się swoimi doświadczeniami. Moja wiedza, doświadczenie i obserwacje pozwalają mi na takie a nie inne wnioski. Tak jak napisałam, nie każdy może sobie pozwolić na zostanie z dzieckiem w domu i rozumiem to, wiem też doskonale jak ciężko jest zostawić takiego malucha.

Każdy z nas, każda z nas będzie płacić za błędy w przyszłości, czy nam się podoba czy nie. Takie jest życie.

Zanim człowiek zdecyduje się na dziecko, powinien przemyśleć najbliższą przyszłość, czy będzie miał za co dać mu jeść, w co ubrać, z czego zrezygnuje. Dziecko z wpadki... tu pojawiają się schody. Co innego chcieć i planować, co innego zrobić i pospiesznie układać. Dziecko to nie piesek spod choinki, którego można wywieźć do lasu, oddać do schroniska, zamknąć w łazience.

Ja wiem o czym piszę, ponieważ przeżyłam i dziecko z wpadki i planowane i powroty do pracy, brak pieniędzy (dramatyczny), rozwód i wiele, wiele innych rzeczy, z którymi gro z was się dopiero zetknie. Doświadczenia nie można przekazać ale warto się nim sugerować :-)

A jeśli ktoś mój post przeczytał: jestem zła mama, to gdzieś tam z tyłu głowy może mu się tłuc niepewność swoich decyzji.

Praca zawodowa, samorealizacja, pasje fajna sprawa, ale na wszystko jest czas i miejsce. Zawsze, podkreślam ZAWSZE coś dzieje się kosztem czegoś, oby tej ceny nie zapłaciło dziecko i rodzina.

Może i nie jestem w tej kwestii mocno delikatna ale nie zauważyłam, żeby życie się z kimkolwiek cackało. I nie jestem tu od tego, żeby mnie lubić, tylko do dzielenia się doświadczeniem.

Kamcia dwulatek powtarza rutynowe zachowania ale nie rozumie ich znaczenia. Dopiero w okresie przedszkolnym rozwija się u dzieci ta zdolność:tak:
 
reklama
Decydując się na drugie dziecko nie sądziłam że aż takim obrzydzeniem będzie mnie napawała myśl o powrocie do pracy. Ale jedna pensja to za mało jak się chce domu za kredytowe. Czy wiedziałam, że będę musiała wrócić dość szybko do pracy? Wiedziałam. Ale sytuacja nie zmieni się przez następne 10 ani 15 lat a latka lecą. Chcieliśmy drugiego dziecka więc teraz pozostaje cieszyć się każdą chwilą razem. A może siedzenie w pracy sprawi, że tym lepiej wykorzystam czas wspólny po pracy, bardziej docenię chwile razem. Życie nas nie rozpieszcza i niewiele kobiet może sobie pozwolić na luksus wyboru czy się chce wrócić już do pracy czy może jak dziecko pójdzie do przedszkola. Oczywiście, że to niesprawiedliwe że, codzienność rozdziela matkę od dziecka w takim okresie kiedy jest jeszcze tak od niej zależne... Ale ja zawsze powtarzam, że jeśli ktoś powiedział nam, że życie jest sprawiedliwe, to nas oszukał...
 
Do góry