reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Żłobki,przedszkola, babcie, nianie i inne "pomoce" mam i mamy pozostające w domku

reklama
Na co mam patrzeć wybierając Nianię?
Czy lepiej młodą studentkę bez doświadczenia, czy może rencistkę lub emerytkę która wychowywała już dzieci, czy mam jeszcze opcję dziewczyna w moim wieku ma szkolne dziecko i 4 latka w domu, a chce sobie dorobić i chętnie by się moim zajęła?
Mam różne myśli. Mojej znajomej siostra bawi dziecko za 800 zł, chodzi do nich do domu i ta siostra jak to opowiadała to mówiła że fajnie bo nic nie musi robić, dziecko sobie siedzi a ona książkę czyta, obiadek ma już przygotowany przez mamę, tylko na spacer chodzi z nim, a tak to luz. Słuchałam tego i aż się boję że na taką trafię. A taka co ma swoje dzieci ? Mam jakieś myśli że się swoimi zajmie a na moje nie będzie patrzyła. Chociaż ja miałam nianie (mnie wychowywała), która miała swoje dzieci i córkę tylko 3 lata starszą, ale bardzo się mną przejmowała podobno, aż ta jej była zazdrosna. A młoda studentka chodzi do mojej przyjaciółki dziećmi się opiekować i ta to dopiero ma wszystko w d... Jak robi małemu mleko i jej się proszek rozsypie, to nawet tego nie zetrze i tak jest cały dzień, a o posprzątaniu zabawek , to już nie wspomnę.
Ale mi ciężko kogoś znaleźć, a jak już mam na oku to ciężko mi wybrać.
 
Ale porad dużo dostałam przez te parę dni ?! O ho ho!

Chciałam tylko powiedzieć, ze zaproponowałam takiej dalszej cioci opiekę nad Mają i właśnie tata dzwonił, ze się nie zgodziła, bo sama choruje i akurat w grudniu idzie do szpitala. Szukam dalej.
 
Matusia nie wiem co mam doradzić,ale powiem ci jak to było z mojej strony (kiedys pracowałam jako opiekunka). Ja pracowałam jako młoda dziewczyna,ucząca się zaocznie w szkole policealnej. Wcześniej miałam kontakt z córeczką siostry,ale doświadczenia jako takiego nie miałam. A mimo to wybrali mnie. Potem powiedzieli mi,że chcieli młodą osobę,żeby była energiczna,bawiła się z małym,czytała mu,usypiała,chodziła na spacery,gotowała obiadki (tak ja gotowałam i jeszcze czasem sprzątałam), a po drugie młody tylko do mnie się uśmiechnął i wyciągał do mnie rączki:-p I wszystko byłoby w porządku,gdyby nie ich niepewność. Zjamowałam się dzieckiem jak tylko umiałam najlepiej,a oni zaczęli mnie coraz częściej kontrolowac i...wykorzystywać. W końcu nie wytrzymałam i odeszłam,choć szkoda mi było małego,bo przywiązalam się do niego. To tyle.
 
Matusia tak naprawdę, to..wiele zależy od osoby.Bo młoda może być leniwa i wygodna, a starsza mimo wieku pełna wigoru i pomysłów.Ja jednak wolałam młodą osobę, ale musiałam wyznaczyć jasno obowiązki ,spisać na kartce(wyszła a4) i wszystkie ewentualności typu choroba nadgodziny.
Dla mnie minusem u starszej osoby mogło być to,że jest mniej elastyczna, może mieć własne zdanie nt. wychowywania dziecka.Ale na spotkania zapraszałam różne panie- wybrałam akurat młodszą,ale nie mówię,że gdybym szukała raz jeszcze to nie byłaby to starsza.Wybrana niania nawiązała najlepszy kontakt z małym- może miała to ułatwione, bo akurat zastała samego tatę z juniorem i junior domagał się jedzenia- ale sprawnie to zorganizowali i to się chwali.Poza tym powiedziała tatusiowi ,że "ma nieporadne ruchy" he he he - oczywiście się zdziwiła jak do niej zadzwoniłam kiedy zaczynamy.Bo wiadomo, taka gafa:-D ale dla mnie to plus, bo widać ,że nie potrafi zbytnio czarować:-p
 
Ostatnia edycja:
Ale porad dużo dostałam przez te parę dni ?! O ho ho!


:-D:-D:-D:-D

Matusia ja ci mogę doradzić jak to wygląda ze strony mamy mającej dziecko i chcącej dorobić. Po pierwsze miałam dzieci u siebie ale czasem szłam do domu chłopca którym się zajmowałam, taka odmiana była atrakcją dla obojga dzieci i ciekawostką-inne zabawki, inny plac zabaw, inne otoczenie. Gotowałam obiady pod dzieci bo i tak musiałam ugotować, więc to rodzice mieli z głowy. Mieszkanie miałam przygotowane pod dzieci, bo miałam własne, było więc bezpiecznie, były zabawki i dodatkowe, wspólne zajęcia i zabawy, na które często nie ma ochoty samodzielna niania. Nie było problemu z godzinami opieki, nie spieszyło mi się do domu, do dziecka i do rodziny bo miałam ich przy sobie.

Najlepszą recenzję wystawi dziecko, jeśli przytula się na dzień dobry do niani, dobrze trafiłaś, u mnie tak było :tak:

Mam też ciocię która jest opiekunką od lat, starsza osoba i sama bym jej dzieci nie oddała pod opiekę, chociaż jako ciocia jest kochana. Starsi ludzie nie mają już tyle cierpliwości (mit kochanej babci), co ciocia sama przyznaje, nie mają też dość siły ani zdrowia, mają za to swoje nawyki. Ciocia potrafi krzyknąć, dać klapsa i mówi: cio tam lobi dzidzia. 10 godzin pracy już nie dla niej, nie gotuje obiadów.
 
reklama
Bywa odwrotnie, że dziecko opiekunki jest chore.

Miałam to "szczęście", że opiekowałam się synem lekarzy, wyobraź sobie co to dziecko czasem do mnie przynosiło;-) A mimo to nie zdarzało się, żeby zarażało nas lub moją córkę. Wszystko zależy od dzieci, odporności, jeśli jest jakiś mega chorowitek, to lepiej, żeby miał indywidualną opiekę.

Generalnie typowe problemy zdrowotne dzieci do lat 3 są zwykle drobne, jakiś katar, zapalenie oskrzeli, kaszel, alergie, zwykle nie wpływało to na przebieg opieki. Dzieci poważnie chore powinny mieć któreś z rodziców przy sobie. Jest coś takiego jak L4 ;-)


Zawsze trzeba mieć w zapasie opcję awaryjną (babcię, ciocię, sąsiadkę) nianie też chorują, co już miałaś okazję odczuć:-p


Zapomniałam nadmienić, że w żłobku i przedszkolu ZAWSZE jakieś dziecko jest chore.

Gdzieś te dzieci odporność muszą nabyć, u niani z dzieckiem ryzyko jest dużo mniejsze a choroby rzadsze ale nie ma pełnej izolacji. Z resztą nikt jej nie ma, nianie też roznoszą choroby, nie wspomnę o placu zabaw.
 
Ostatnia edycja:
Do góry