reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Zespół Downa - nie chce mi się żyć

Nawet kilka lat żyją...
Tak ale to już sporadyczne przypadki i nie oszukujemy się ich życie no cóż bardzo dalekie jestem od ideałów...
Mój syn ostatecznie miał inną wadę letalną.
Rozważaliśmy z mężem przerwanie ciąży i wiedziałam że nie zdecyduję się urodzić tak chorego dziecka. Na szczęście jak już pisałam natura zdecydowała za nas.
 
reklama
W myśl „nie znam się to się wypowiem” najwięcej o życiu i funkcjonowaniu dziecka z ZD wypowiadają się osoby, które najczęściej z nim styczności nie miały.
Chciałabym zwrócić uwagę że wychowanie dziecka z niepełnosprawnością to nie tylko czuwanie przy łóżku 24/h, będąc na skraju wyczerpania fizycznego i emocjonalnego, wyrzekniecie się swojej tożsamości bo od teraz oto jestem opiekunem dziecka z niepełnosprawnością. Nie. Postawy rodziców z niepełnosprawnością bywają różne.
Są matki poświęcające się, rezygnujące z siebie, uważają że tak należy. Wynika to z ich przekonań z przeszłości, często jeszcze z dzieciństwa. Wśród matek dzieci z niepełnosprawnością są też takie, które pamiętają o tym, że ich potrzeby sa także ważne. Że szczęśliwe dziecko to takie, które ma szczęśliwa mamę. Takie, które pracują, a jeśli nie mają takiej możliwości nie rezygnują z siebie i swoich przyjemności. Bo będąc mamą dziecka zdrowego i z niepełnosprawnością nie należy zapominać o zadbaniu także o siebie. To podstawa. Dotyczy rodzicielstwa w ogóle. Nie wrzucajmy matki dzieci z niepełnosprawnością do jednego wora cierpiętnic. Nie wiecie, jaka matka byłybyście wy, nie wiecie jak odnalazłybyście się w tej sytuacji. Można żyć, pełnią życia, mimo wszystko.
Owszem, diagnoza niepełnosprawności to jest tragedia dla całej rodziny. To jest skrajnie trudny etap. Ale nie lubię, gdy wypowiada się o tym ktoś, kto nie ma pojęcia jak to jest.
 
W myśl „nie znam się to się wypowiem” najwięcej o życiu i funkcjonowaniu dziecka z ZD wypowiadają się osoby, które najczęściej z nim styczności nie miały.
Chciałabym zwrócić uwagę że wychowanie dziecka z niepełnosprawnością to nie tylko czuwanie przy łóżku 24/h, będąc na skraju wyczerpania fizycznego i emocjonalnego, wyrzekniecie się swojej tożsamości bo od teraz oto jestem opiekunem dziecka z niepełnosprawnością. Nie. Postawy rodziców z niepełnosprawnością bywają różne.
Są matki poświęcające się, rezygnujące z siebie, uważają że tak należy. Wynika to z ich przekonań z przeszłości, często jeszcze z dzieciństwa. Wśród matek dzieci z niepełnosprawnością są też takie, które pamiętają o tym, że ich potrzeby sa także ważne. Że szczęśliwe dziecko to takie, które ma szczęśliwa mamę. Takie, które pracują, a jeśli nie mają takiej możliwości nie rezygnują z siebie i swoich przyjemności. Bo będąc mamą dziecka zdrowego i z niepełnosprawnością nie należy zapominać o zadbaniu także o siebie. To podstawa. Dotyczy rodzicielstwa w ogóle. Nie wrzucajmy matki dzieci z niepełnosprawnością do jednego wora cierpiętnic. Nie wiecie, jaka matka byłybyście wy, nie wiecie jak odnalazłybyście się w tej sytuacji. Można żyć, pełnią życia, mimo wszystko.
Owszem, diagnoza niepełnosprawności to jest tragedia dla całej rodziny. To jest skrajnie trudny etap. Ale nie lubię, gdy wypowiada się o tym ktoś, kto nie ma pojęcia jak to jest.
A skąd wiesz, że osoby, które się wypowiadają nie wiedzą? 🤔
 
Dlatego polecilam jej wizytę u psychologa, aby sobie wszytsko poukładać.
nie wiem czy dokładnie przeczytałaś wszystko, ale ani autorka ani mąż nie chcą wychowywać chorego dziecka i mają do tego prawo. Facet sobie zażyczył nosić dziecko cała ciąże i zostawić je w szpitalu - bezczelnie mówiąc, zostawiając je na pastwę losu.
Poza tym, na chore dziecko trzeba mieć spore finanse. Tak wiem, nie wiemy jaka sytuację mają, ale mąż jest chory, w każdym momencie może trafić na wózek i zapewne pójdzie na rentę. Autorka będzie musiała przejść na świadczenie pielęgnacyjne. Piękna perspektywa na życie mając już jedno zdrowe dziecko.
 
Wiele z Was na pewno zna historie Laury www.kochamylaure.pl. Mi slabo sie robilo jak czytalam jej blog. A dzis kobieta wychowuje trojke dzieci, ma nowego meza i spelnia sie zawodowo. Pewnie takich opowiesci jest jeden na ... nie wiem ile. Ale to pokazuje , ze mozna odnalezc tez szczescie majac chore dziecko. Tylko, ze to co jednego wzmocni, drugiego moze zabic. Nie kazdy jest uksztaltowany tak aby niesc wielkie kamienie.
 
A czy mąż nie mówi o zostawieniu dziecka w szpitalu z nadzieją, że jednak zdecyduje sie je Pani wychować. Może on tak mówi by dać Pani "furtkę", a liczy właśnie na możliwość wychowania dziecka.
Jakie jest prawdopodobieństwo, że dziecko ma ZD? Czy to były badania prenatalne czy tylko pomiary na USG?


A do wszystkich lekko mówiących "usuń", co jeśli Wasze w pełni zdrowe dziecko okaże się na skutek jakiejś sytuacji stać się dzieckiem niepełnosprawnym, leżącym, chorym? Wtedy eutanazja za granicą?
 
A czy mąż nie mówi o zostawieniu dziecka w szpitalu z nadzieją, że jednak zdecyduje sie je Pani wychować. Może on tak mówi by dać Pani "furtkę", a liczy właśnie na możliwość wychowania dziecka.
Jakie jest prawdopodobieństwo, że dziecko ma ZD? Czy to były badania prenatalne czy tylko pomiary na USG?


A do wszystkich lekko mówiących "usuń", co jeśli Wasze w pełni zdrowe dziecko okaże się na skutek jakiejś sytuacji stać się dzieckiem niepełnosprawnym, leżącym, chorym? Wtedy eutanazja za granicą?

Tak.
I od razu - gdyby sytuacja dotyczyła mnie to również moje dzieci wiedzą jaką mają podjąć decyzję.
 
W tamtej wypowiedzi jest słowo klucz.

"Pani zdecyduje się wychować..."
"Dać Pani furtkę(żeby sobie wychowała)"

Facet jasno określił,że mają zostawić w szpitalu. On umywa rączki od terminacji bo to zło,ale za to łaskawie i dobrodusznie daje dziecku możliwość życia(jakiego to niewiadomo)
 
reklama
Autorko strasznie mi przykro :(
Nawet nie jestem w stanie wyobrazić sobie co musisz czuć w tym momencie :(
Najbardziej z całego wątku uderzyły mnie twoje słowa, że mąż nie chce słyszeć o pójściu do psychologa razem. To jest naprawdę zły znak pod kątem wychowania później dziecka z niepełnosprawnością.
Przykro mi to mówić, ale ja mam uczucie, że on ,,umywa ręce". Prosi cię, żebyś nie usuwała dziecka tylko donosiła i zostawiła w szpitalu, ale to nie on jest teraz w ciąży, nie on będzie to dziecko rodził. I też jak widać nie on później zamierza to dziecko wychowywać. Więc jemu jest dużo łatwiej podjąć decyzję, bo kieruje się swoimi poglądami, powszechnym zdaniem ludzi, a nie tym co realnie ty będziesz odczuwała i z czym ty się zmagasz. On nie bierze pod uwagę twoich uczuć.
I niestety, ale będąc na twoim miejscu dokonałabym aborcji. I pisze to nie dlatego, żeby wchodzić w polemikę z ludźmi, którzy mają inne zdanie i inny światopogląd tylko dlatego, żebyś wiedziała, że jakakolwiek decyzję podejmiesz będzie ona ok. Nie patrz na to co ludzie powiedzą, co mówią media, rządzący, księża i nie wiadomo kto jeszcze. To twoje życie i twoja przyszłość i to jest ten moment kiedy ty sama musisz zadbać o siebie, bo nikt za ciebie tego nie zrobi. A zdania osób z internetu typu ,,ja nigdy bym nie usunęła" to można sobie między książki włożyć, bo to nie one będą wychowywać to dziecko, tylko ty. I w sytuacji kiedy nie będziesz miała siły czy fizycznej czy psychicznej lub środków finansowych te osoby z internetu ci nie pomogą, nie będziesz mogła na nich zrzucić winy za swoją decyzję, bo one tak samo jak twój mąż umyją ręce i chcą po prostu mieć czyste sumienie.
 
Do góry