Ż
żużaczek
Gość
W pewnej malej angielskiej mieścinie był sobie ksiądz, który oprócz obowiązków duszpasterskich oddawał się zajęciom gospodarskim.
Szczególnie lubił hodowle drobiu, która szła mu naprawdę nieźle. Któregoś jednak dnia księdzu zginął kogut. Początkowo ksiądz myślał, ze kogut po prostu uciekł, co mu się czasami zdarzało, ale zawsze wracał. Jednak minął jakiś czas a koguta jak nie ma tak nie ma. Ksiądz zmartwił się i doszedł do wniosku, ze mu ukradziono koguta. Z innych źródeł ksiądz wiedział, ze miejscowa ludność organizuje czasami zakazane w tym regionie walki kogutów. Postanowił załatwić sprawę podczas niedzielnej mszy.
Po mszy wszyscy wierni zbierali się już do odchodzenia, ale ksiądz ich powstrzymał. Stwierdził:
- Mam jeszcze jedna, bardzo wstydliwa sprawę do załatwienia. (W tym miejscu należy wyjaśnić, ze po angielsku słowo cock znaczy kogut, ale może tez oznaczać męskiego członka).
- Chciałbym spytać, kto z tu obecnych ma koguta (wszyscy mężczyźni wstali).
- Nie, nie to nieporozumienie. Może spytam inaczej, kto ostatnio widział koguta (wszystkie kobiety wstały).
- Oj, nie, to tez nie o to chodzi, może wyrażę się jeszcze jaśniej, kto ostatnio widział koguta, który do niego nie należy (polowa kobiet wstała).
- Parafianie - nie rozumiemy się, spytam wprost - kto widział ostatnio mojego koguta (wstał chórek chłopięcy, ministranci, organista i znajdująca się przypadkiem w kościele koza) ...
Rozmawia dwóch facetów:
- Ty, z której strony jest łechtaczka? Z przodu czy z tyłu kobiety?
- No jak to, nie wiesz? Z przodu.
- Cholera, to ja się przez pół godziny bawiłem hemoroidem...
Koleś kładzie się do łóżka, gasi światło, nakrywa się kołdrą. Już ma zasnąć, gdy komar
-ZZZZZZZzzzzzzzzzzz
Wyskakuje z łóżka, zapala światło i przepędza komara. Kładzie się z powrotem. A tu znowu
-ZZZZZZZzzzzzzzzzzz
Znowu wyskakuje, macha kapciem. Gdy już ucichło wraca spać. A tu po raz kolejny :
-ZZZZZZZZZzzzzzzzzz...
to się zdenerwował na maksa... Zapala światło.. czai się na komara i cap nakrył go rękami.. przykłada ucho i słyszy (ZZzzzzzzz) więc zaczyna kołysać miarowo rękami i nuci przy tym :
-Ni na na... ni na na...
bzyczenie komara cichnie powoli... aż nastaje cisza. W tym momencie koleś delikatnie i cichutko przykłada usta do rąk i robi
- ZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZ!!!!!!!!!
W kolejce stają 6letni syn i ojciec. Przed nimi stoi gruba baba - tak ze 150
kilo żywej wagi. Synek mowi do ojca:
- Tato, patrz jaka ta baba jest ogromna...
Ojciec sie zaczerwienił, głupio mu sie zrobiło, i mówi:
- Synku, nie można tak mówić o ludziach.
- Ale ona jest taaaka gruba... nigdy nie widziałem takiej grubej baby.
- Dobrze, ale to niegrzecznie tak mówic o innych.
W tym momencie kobiecie przy pasku odzywa sie komórka - pi pi pi pi
A synek z przerażeniem:
- Tato! Uważaj! Będzie cofać!
Szczególnie lubił hodowle drobiu, która szła mu naprawdę nieźle. Któregoś jednak dnia księdzu zginął kogut. Początkowo ksiądz myślał, ze kogut po prostu uciekł, co mu się czasami zdarzało, ale zawsze wracał. Jednak minął jakiś czas a koguta jak nie ma tak nie ma. Ksiądz zmartwił się i doszedł do wniosku, ze mu ukradziono koguta. Z innych źródeł ksiądz wiedział, ze miejscowa ludność organizuje czasami zakazane w tym regionie walki kogutów. Postanowił załatwić sprawę podczas niedzielnej mszy.
Po mszy wszyscy wierni zbierali się już do odchodzenia, ale ksiądz ich powstrzymał. Stwierdził:
- Mam jeszcze jedna, bardzo wstydliwa sprawę do załatwienia. (W tym miejscu należy wyjaśnić, ze po angielsku słowo cock znaczy kogut, ale może tez oznaczać męskiego członka).
- Chciałbym spytać, kto z tu obecnych ma koguta (wszyscy mężczyźni wstali).
- Nie, nie to nieporozumienie. Może spytam inaczej, kto ostatnio widział koguta (wszystkie kobiety wstały).
- Oj, nie, to tez nie o to chodzi, może wyrażę się jeszcze jaśniej, kto ostatnio widział koguta, który do niego nie należy (polowa kobiet wstała).
- Parafianie - nie rozumiemy się, spytam wprost - kto widział ostatnio mojego koguta (wstał chórek chłopięcy, ministranci, organista i znajdująca się przypadkiem w kościele koza) ...
Rozmawia dwóch facetów:
- Ty, z której strony jest łechtaczka? Z przodu czy z tyłu kobiety?
- No jak to, nie wiesz? Z przodu.
- Cholera, to ja się przez pół godziny bawiłem hemoroidem...
Koleś kładzie się do łóżka, gasi światło, nakrywa się kołdrą. Już ma zasnąć, gdy komar
-ZZZZZZZzzzzzzzzzzz
Wyskakuje z łóżka, zapala światło i przepędza komara. Kładzie się z powrotem. A tu znowu
-ZZZZZZZzzzzzzzzzzz
Znowu wyskakuje, macha kapciem. Gdy już ucichło wraca spać. A tu po raz kolejny :
-ZZZZZZZZZzzzzzzzzz...
to się zdenerwował na maksa... Zapala światło.. czai się na komara i cap nakrył go rękami.. przykłada ucho i słyszy (ZZzzzzzzz) więc zaczyna kołysać miarowo rękami i nuci przy tym :
-Ni na na... ni na na...
bzyczenie komara cichnie powoli... aż nastaje cisza. W tym momencie koleś delikatnie i cichutko przykłada usta do rąk i robi
- ZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZ!!!!!!!!!
W kolejce stają 6letni syn i ojciec. Przed nimi stoi gruba baba - tak ze 150
kilo żywej wagi. Synek mowi do ojca:
- Tato, patrz jaka ta baba jest ogromna...
Ojciec sie zaczerwienił, głupio mu sie zrobiło, i mówi:
- Synku, nie można tak mówić o ludziach.
- Ale ona jest taaaka gruba... nigdy nie widziałem takiej grubej baby.
- Dobrze, ale to niegrzecznie tak mówic o innych.
W tym momencie kobiecie przy pasku odzywa sie komórka - pi pi pi pi
A synek z przerażeniem:
- Tato! Uważaj! Będzie cofać!