No Asiu - tu rzeczywiscie nie dam rady nikogo przebic... jakos tak stalam sie ostoja spokoju i cierpliwosci. Nieczesto wpadam w jakies skrajnosci - jakas sie spokojna zrobilam
Az sama siebie zadziwiam
Ale nie zawsze tak bylo
Pamietam jak bylam w ciazy z Wiktorkiem i bylam z Pawlem w jego kosciele na mszy kiedys, jedna babka mnie opierdzielila (moher oczywiscie) ze gadam na mszy !!!! Wiecej juz nie chodzilam do kosciola - tylko z musu: chrzest dzieci, bierzmowanie siorki. No i jak wyszlismy z kosciola, to ja zamiast ta babe odnalezc jak to ja i opierdolic ze to ze wcale nie byla lepsza drac sie na caly kosciol, to ja sie wlasnie poryczalam - ale mi hormony zaszalaly wtedy ;D ;D ;D
reklama
Klucha - no wlasnie wlasnie
Dobre postanowienia
Ale ja CI powiem, ze tez nie zaczelam dobrze swoich kontaktow z tesciowa... ona na jednym z pierwszych spotkan mi powiedziala ze Pawel i tak nigdy nie bedzie moj tylko jej, bo jest jego matka !!! Fajna co ??? Ale teraz mi sporo pomaga, a Pawel nigdy nie byl jej - taka prawda ;D ;D ;D a skoro pomaga, to musze to wykorzystac, a co
notabene wlasnie do mnie jedzie ;D ;D ;D
Sorbuś
Mama Majci i Patrycji
- Dołączył(a)
- 7 Luty 2006
- Postów
- 6 156
Może u mnie też hormony jeszcze po ciąży wariują - bo to własnie ciaża zrobiła ze mnie beksę
:laugh: :laugh: :laugh:
A z tesciową też walczyłam ale to raczej moja wina była aż w końcy zdałam sobie sprawe że przecież obie kochamy tego samego faceta najbardziej na świecie to powinnysmy sie przyjaźnić a nie walczyć.
Tylko żę to ja byłam upierdliwa nie teściowa i powiemwam że teraz naprawdę nam pomaga :laugh: :laugh: :laugh:
A z tesciową też walczyłam ale to raczej moja wina była aż w końcy zdałam sobie sprawe że przecież obie kochamy tego samego faceta najbardziej na świecie to powinnysmy sie przyjaźnić a nie walczyć.
Tylko żę to ja byłam upierdliwa nie teściowa i powiemwam że teraz naprawdę nam pomaga :laugh: :laugh: :laugh:
Wanda ja marzylam o dziecku i przyznam, ze mnie zindoktrynowala troche fachowa literatura itp no jednym slowem wszystko o dzieciach, a myslalam, ze mnie to nie dotyczy, bo wczesniej opiekowalam sie milionami dzieci i w Polsce i za granica, i wszyscy przyznawali, ze idzie mi to rewelacyjnie, wlasnie "bez przegiecia" w jedna i druga strone, ale jednak co swoje dziecko to swoje
co do bakterii to byl przyklad, no ja bym nie wziela 3tygodniowego dziecka do zadymionego holu na uczelnie, tak samo jak uwazalam, ze przez pierwsze 3 miesiace sklepy, koscioly - wszystkie miejsca gdzie jest skupisko ludzi nie sa odpowiednie dla malutkiego dziecka, natomist teraz zabieram go wszedzie i absolutnie nie trzymam go sterylnie, nic nie wyparzam i mysle ze ta trzymiesieczna ochronka mu sie przydala, bo mial juz np kontakt z chorymi a nic nie zalapal, no i w ogole zdrowiutki mlody byczek mi rosnie ;D
co do bakterii to byl przyklad, no ja bym nie wziela 3tygodniowego dziecka do zadymionego holu na uczelnie, tak samo jak uwazalam, ze przez pierwsze 3 miesiace sklepy, koscioly - wszystkie miejsca gdzie jest skupisko ludzi nie sa odpowiednie dla malutkiego dziecka, natomist teraz zabieram go wszedzie i absolutnie nie trzymam go sterylnie, nic nie wyparzam i mysle ze ta trzymiesieczna ochronka mu sie przydala, bo mial juz np kontakt z chorymi a nic nie zalapal, no i w ogole zdrowiutki mlody byczek mi rosnie ;D
KarinaNieZie
Wrześniowe mamy'08
O rany, ale się wywiązała dyskusja.
Nie można generalizować - Ja powiem tylko na swoim przykładzie że cieszę sie że mam teraz dziecko... ;D Kilka lat temu nie potrafilabym chyba tak świadomie przeżywac tego cudu natury. Choć gbyby ten cud mi sie wtedy przydarzył to tez byłabym wspaniałą matką. ;D
Wanda - Wiktory to fajne chłopaki. Ja mam chrześniaka Wiktorka 7 lat. Kocham go bardzo prawie jak swoje dziecko i tez mam z nim wspaniały kontakt. I czasami potrafię zostawić go samego z Gabrysią i wyjść na kilka minut - wiem że da sobie radę.
Moja Gabrynia już mając 3 tygonie wybrała sie ze mną w długą podróż i z konieczności wszędzie ja zabieram, nawet była ze mną u ginekologa - pani doktor ją uspokajała jak leżałam na samolocie ;D I na szczęście jeszcze nie chorowała.
Nie można generalizować - Ja powiem tylko na swoim przykładzie że cieszę sie że mam teraz dziecko... ;D Kilka lat temu nie potrafilabym chyba tak świadomie przeżywac tego cudu natury. Choć gbyby ten cud mi sie wtedy przydarzył to tez byłabym wspaniałą matką. ;D
Wanda - Wiktory to fajne chłopaki. Ja mam chrześniaka Wiktorka 7 lat. Kocham go bardzo prawie jak swoje dziecko i tez mam z nim wspaniały kontakt. I czasami potrafię zostawić go samego z Gabrysią i wyjść na kilka minut - wiem że da sobie radę.
Moja Gabrynia już mając 3 tygonie wybrała sie ze mną w długą podróż i z konieczności wszędzie ja zabieram, nawet była ze mną u ginekologa - pani doktor ją uspokajała jak leżałam na samolocie ;D I na szczęście jeszcze nie chorowała.
Sorbuś
Mama Majci i Patrycji
- Dołączył(a)
- 7 Luty 2006
- Postów
- 6 156
A ja myslę że tak naprawdę wiek nie ma nic do rzeczy mnie ciąża bardzo zmieniła a poród sprawił że ( nie wiem jak
:laugh: :laugh
że dziecko stało się dla mnie wszystkim
Chociaż jak najbardziej ciaża była planowana - gdyby któsmiał wątpliwości
:laugh: :laugh: :laugh: :laugh:
I tak uważam że nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić jakimi bedziemy matkami dopóki nimi nie zostaniemy :laugh: :laugh: :laugh: a dziecko wyzwala pokłady miłości których nie byłyśmy dotąd swiadome ( przynajmniej u mnie tak było)
Chociaż jak najbardziej ciaża była planowana - gdyby któsmiał wątpliwości
I tak uważam że nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić jakimi bedziemy matkami dopóki nimi nie zostaniemy :laugh: :laugh: :laugh: a dziecko wyzwala pokłady miłości których nie byłyśmy dotąd swiadome ( przynajmniej u mnie tak było)
PRZESYŁAMY Z EMILKĄ CAŁUSY DLA WSZYSTKICH CHOROWITKÓW!!!!!
Od 3 tygodni choruję, czuję się fatalnie (zapalenie ucha, nudności, biegunka itp.) doszło do mnie teraz jak jesteście dzielne, tzn. Mamusie które muszą sobie same radzić, bo Tatusiowie są daleko. Naprawde Was podziwiam!!!!!!
A jeszcze jeśli chodzi o przesadzanie, to wydaje mi się, że ja na początku przesadzałam z zamartwianiem sie o Emilkę, a teraz "dałam na luz"
Wczoraj byliśmy u neurologa i Pani prof. powiedziałą że Emilka ma napady cytuję "nieutulonego płaczu" i że to jest jeszcze wynik problemów przy porodzie (zagrażająca zamartwica). No to mam małą histeryczkę ;D
Przez moją chorobę i branie antybiotyków brakuje mleczka
Od 3 tygodni choruję, czuję się fatalnie (zapalenie ucha, nudności, biegunka itp.) doszło do mnie teraz jak jesteście dzielne, tzn. Mamusie które muszą sobie same radzić, bo Tatusiowie są daleko. Naprawde Was podziwiam!!!!!!
A jeszcze jeśli chodzi o przesadzanie, to wydaje mi się, że ja na początku przesadzałam z zamartwianiem sie o Emilkę, a teraz "dałam na luz"
Wczoraj byliśmy u neurologa i Pani prof. powiedziałą że Emilka ma napady cytuję "nieutulonego płaczu" i że to jest jeszcze wynik problemów przy porodzie (zagrażająca zamartwica). No to mam małą histeryczkę ;D
Przez moją chorobę i branie antybiotyków brakuje mleczka
klucha
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 3 Styczeń 2006
- Postów
- 552
Emma, trzymaj się dzielnie. Ja od wczoraj mam katar i juz mam dosyć, a Ty bidulko juz się 3 tydz. męczysz.
Wracając do dyskusji o mamach, to Asiu zgadzam się z Tobą w 100%. nie wie się jaką się bedzie mamą, dopóki taki mały skarb nie pojawi się na swiecie, a do tego ja obserwuje po sobie ze z każdym dniem moja miłość do Gabrysi jest inna jakby mądrzejsza, pewnei obie dojrzewamy. ZMieniły sie też moje priorytety i wiem, ze dla niej jestem w stanie wiele poświęcić. Zupełnie inaczej patrze teraz na swiat. A przed ciążą wygłaszałam rózne mądre słowa, z kórych teraz to tylko misię smiac chce.
I jeszcze jedno, dzisiaj zle sie czuje, leci mi z nosa ciurkiem, Gaba marudna, ciągle demonstruje swoje niezadowolenie, ale kiedy zaczynam do niej mówić i prosić, zeby dzisiaj była grzeczna i ze nie moge jej nosić, bo ją zaraze, to ona patrzy na mnie swoimi wielkimi oczami i usmiecha się tak słodko,ze oni katar, ani ból głowy mi nie straszny. I tyklko żal mi ze nie mozemy się troche "pokiziac".
Aha Emma, coś moze być w tym co ci powiedziała neurolog, ja zauważyłam, ze Gabrysia zupełnie inaczej się zachowuje, jak ją przytulam, łaskocze, całuje, a inaczej teraz kiedy sama lezy na kocyku, a biore ją na rece tylko do jedzenia i do zmiany pieluchy.
Wracając do dyskusji o mamach, to Asiu zgadzam się z Tobą w 100%. nie wie się jaką się bedzie mamą, dopóki taki mały skarb nie pojawi się na swiecie, a do tego ja obserwuje po sobie ze z każdym dniem moja miłość do Gabrysi jest inna jakby mądrzejsza, pewnei obie dojrzewamy. ZMieniły sie też moje priorytety i wiem, ze dla niej jestem w stanie wiele poświęcić. Zupełnie inaczej patrze teraz na swiat. A przed ciążą wygłaszałam rózne mądre słowa, z kórych teraz to tylko misię smiac chce.
I jeszcze jedno, dzisiaj zle sie czuje, leci mi z nosa ciurkiem, Gaba marudna, ciągle demonstruje swoje niezadowolenie, ale kiedy zaczynam do niej mówić i prosić, zeby dzisiaj była grzeczna i ze nie moge jej nosić, bo ją zaraze, to ona patrzy na mnie swoimi wielkimi oczami i usmiecha się tak słodko,ze oni katar, ani ból głowy mi nie straszny. I tyklko żal mi ze nie mozemy się troche "pokiziac".
Aha Emma, coś moze być w tym co ci powiedziała neurolog, ja zauważyłam, ze Gabrysia zupełnie inaczej się zachowuje, jak ją przytulam, łaskocze, całuje, a inaczej teraz kiedy sama lezy na kocyku, a biore ją na rece tylko do jedzenia i do zmiany pieluchy.
jsorbek pisze:A ja myslę że tak naprawdę wiek nie ma nic do rzeczy mnie ciąża bardzo zmieniła a poród sprawił że ( nie wiem jak:laugh: :laugh
że dziecko stało się dla mnie wszystkim
Chociaż jak najbardziej ciaża była planowana - gdyby któsmiał wątpliwości![]()
:laugh: :laugh: :laugh: :laugh:
I tak uważam że nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić jakimi bedziemy matkami dopóki nimi nie zostaniemy :laugh: :laugh: :laugh: a dziecko wyzwala pokłady miłości których nie byłyśmy dotąd swiadome ( przynajmniej u mnie tak było)
Asiu - zgadzam sie we wszystkim co napisalas !!!! Ciaza i porod potrafia straszliwie zmienic czlowieka !!!! (tzn kobiete bardziej, ale faceta mysle ze tez)... Mnie tez to zmienilo !!! Straszliwie - jestem teraz o wiele wrazliwsza niz kiedys - zawsze bylam taka twarda suka (za przeproszeniem, ale pisze o sobie wiec moge ;D ) a teraz tez czesciej zdarza mi sie zaplakac itp.
Karina - pewnie ze nie ma co generalizowac i mysle ze bylabys tak samo swietna mama w wieku 20 jak i 30 lat !!! Jestem tego pewna !! I na pewno przezylabys to tak samo swiadomie... Byc moze poglady moga byc inne 20-latki i 30-latki, ale i tak wszystkie jestesmy dobrymi mamusiami i kochamy swoje dzieciatka - a to jest najwazniejsze.
Ja z kolei balam sie przed urodzeniem Paulinki ze nie bede potrafila rowno kochac Wiktorka i Paulinke - balam sie strasznie !! Balam sie rowniez, ze Wiktorek bedzie baaardzo zazdrosny, ale cale szzcescie musze dumnie przyznac, ze Wiktor bardzo kocha swoja siostre i ona pewnie go tez - co zreszta Wiktorkowi ciagle powtarzam. Tak samo jak ciagle mowie mu jak bardzo my (rodzice) go kochamy
reklama
Sorbuś
Mama Majci i Patrycji
- Dołączył(a)
- 7 Luty 2006
- Postów
- 6 156
Wandzia ze mnie też niezła suka była
:laugh: :laugh: :laugh: i tak własciwie to mi przypomniałaś że ja pogodziłam sie z tesciową jak sama zostałam mama bo zrozumiałam ja wtedy :laugh: :laugh: :laugh:
Wanda właśnie a jak to jest przy drugim bo tez się strasznie boje że ie będę kochała tak jak Maję ( choc pewnie to głupie)
Wanda właśnie a jak to jest przy drugim bo tez się strasznie boje że ie będę kochała tak jak Maję ( choc pewnie to głupie)
Podziel się: