No tak moze niepotrzebne to drazenie tematu w kolko ale jeszcze podraze
Xandi 19t to juz zupelnie cos innego,przynajmniej dla mnie, tym bardziej,że wczesniej tez poronilas i 12 t to tez 4 ttygodnie dluzej,zeby sie przyzwyczaic do mysli,ze sie jest w ciazy...Ja ogolnie jestem osoba sie przejmujaca byle czym, 8t to nie bylo wcale byle co ale co innego gdybym potem nie zaszla juz wcale w ciaze albo notorycznie ronila czy jak sie to nazywa...Lub tez miala przekonanie,ze poronilam z wlasnej winy.Mam po prostu przekonanie,ze ta ciaza od poczatku nei byla zdrowa i nie mogla sie rozwijac.
Co do usuniecia ciazy nie wiem co bym zrobila, mysle,ze jestem na tyle odpowiedzialna,ze nie dopuscilabym do takiej sytuacji,zeby musiala sie nad tym nawet zastanawiac..no chyba,ze tfu tfu nawet nie pisze...Ale dla mnie to kobiety powinny o tym decydowac a nie faceci w sutannach czy w rzadzie...
Watek moze nieodpowiedni ale nie bedziemy zakladac specjalnie pod ten temat;-)
skakanka, ja też troszkę drążnę;-) bo dokładnie też tak myślę jak ty. A mówiąc o szczściu w nieszczęściu to miałam na myśli fakt, że po prostu nie zdążyłaś się wtedy poczuć mamą i dla ciebie w tym przypadku to dobrze, bo oszczędziło Ci mnóstwo bólu. Ja też za każdym razem myślałam, że po prostu było coś z dzidzią nie tak i może lepiej się stało, bo potem patrzeć całe życie na chore dziecko albo przeżywać np. to co Moncik,.... serce by mi pękło...
a co do aborcji to ja też nie wiem jakbym się zachowała. Na dzień dzisiejszy to wykluczone, ale najczęściej to sytuacja wymusza zachowania i żadna zdrowo myśląca kobieta dla zabawy tego nie robi.