Jej, dziewczyny, szalejecie
Ja tam zabobonna dziołcha jestem i nie kupuję nic do jesieni
Tak samo w pierwszej ciąży miałam. Dla mojej sierpniówki zaczęłam pierwsze rzeczy nabywać dopiero w połowie czerwca. Kasy starczyło, czasu też.
Teraz widzę jeszcze jedną rzecz, że wielu dupereli nie warto kupować na zaś, bo zwyczajnie okażą się zbędne, ale może każda z nas musi przejść swoisty chrzest w tej materii.
Pamiętam, jak w sierpniówkach 2012, podwójne mamuśki pisały, żeby nie kupwać tony rzeczy, bo mogą się zwyczajnie nie przydać wcale, to puszczałam to zupełnie mimo uszu, w duchu twierdząc, że lepiej mieć i nie użyć, niż potem na gwałt kupować. Hahaha, wyszło na ich. Całego stosu nie użyłam, a i tak musiałam na gwałt kupować...Ot, chociażby butelki, bo te, które wybrałam super, hiper okazały się zupełnie nietrafione dla naszego Bąbla...Podobnie ze smoczkami, dopiero po wielu poszukiwaniach jakiś podpasował. Becika/rożka, czy jak to zwać nie użyliśmy ani razu, otulacze i śpiworki też się nie przydały
Itd...