No moja na szczęście by na to nie wpadła jeszcze.tyle,ze dziecko jak juz takie rozumne bedzie kazało umyc;-)
Wie natomiast, co to popsuta zabawka i da sobie wcisnąć, że naprawić nie można i trzeba odłożyć. Oczywiście z zabawką to nie to samo, co ze smoczkiem, ale można próbować tak tłumaczyć.
No całkiem bez marudzenia się nie da Gosia, pewnie, że będzie tęsknota za smoczkiem, ale z reguły to tak jest, że 3 doby wystarczają, przy czym najgorsza jest pierwsza nocka, potem już coraz lepiej. Przechodziłam przez to 3 razy. Teraz Oli nie używa smoczka, za to rozstanie z cycem nas czeka, a to też będzie bolesne. Najgorsze, że cycków schować nie można tak jak smoczka z pola widzenia.chyba jeszcze tak nie rozumieją ja Emilce gadałam tyle razy że smoczek zaginął lub nie ma , popsuł się itd ale i tak jak zacznie płakać że go chce i jest bardzo śpiąca to nic do niej nie dociera i może płakać i płakać aż go trzeba dać
Ale Gosiu, jak mówisz Emilce, że smoczka nie ma, a jak popłacze, to się znajduje, to będzie tym bardziej na początku płakała - dzieci szybko się uczą, co można uzyskać płaczem, a co nie.
Najważniejsze jest, żeby być pewnym, że chce się już z tego smoka zrezygnować, ale jak już podejmie się decyzję, to być jednak konsekwentym i nie dać faktycznie.