A ja myślę, że każdy daje tyle ile uważa za stosowne i na ile go stać. Chrzestny, który jest jeszcze studentem nie da prezentu za 500 zł, bo go poprostu nie stać.
Ja mam dwoje chrześniaków - pierwszy mi się trafił 9 lat temu i stać mnie było tylko na skromny upominek. Pół roku temu swoją córeczkę chrzciła moja przyjaciółka i chrześnica dostała od nas prezent za kwotę grubo ponad 500 zł. Ale zupełnie nie chodziło o pieniądze, tylko o fakt, że chcieliśmy zrobić dziecku frajdę, bo rodzice marzyli o placu zabaw dla swoich pociech a nie było ich na to stać.
Inna sprawa, że my jesteśmy lepiej sytuowani finansowo i dla nas nie był to wielki problem, a sprawiliśmy radość dzieciom przyjaciół
Ja wiem, że drogie prezenty mogą generować nieprzyjemne sytuacje, bo jest presja, że "trzeba się odwdzięczyć", ale jeśli ludzie są zaprzyjaźnieni i znają swoją sytuację finansową to nie widzę problemu.
Trzeba poprostu spojrzeć na to zdrowo rozsądkowo - jak się dostanie "wypasiony" prezent od znajomych to jest presja, aby się odwzajemnic, ale jak się dostanie "zwykły" to jest marudzenie, że stać ich było na lepszy a nie dali. I tak źle i tak niedobrze
Ja mam dwoje chrześniaków - pierwszy mi się trafił 9 lat temu i stać mnie było tylko na skromny upominek. Pół roku temu swoją córeczkę chrzciła moja przyjaciółka i chrześnica dostała od nas prezent za kwotę grubo ponad 500 zł. Ale zupełnie nie chodziło o pieniądze, tylko o fakt, że chcieliśmy zrobić dziecku frajdę, bo rodzice marzyli o placu zabaw dla swoich pociech a nie było ich na to stać.
Inna sprawa, że my jesteśmy lepiej sytuowani finansowo i dla nas nie był to wielki problem, a sprawiliśmy radość dzieciom przyjaciół
Ja wiem, że drogie prezenty mogą generować nieprzyjemne sytuacje, bo jest presja, że "trzeba się odwdzięczyć", ale jeśli ludzie są zaprzyjaźnieni i znają swoją sytuację finansową to nie widzę problemu.
Trzeba poprostu spojrzeć na to zdrowo rozsądkowo - jak się dostanie "wypasiony" prezent od znajomych to jest presja, aby się odwzajemnic, ale jak się dostanie "zwykły" to jest marudzenie, że stać ich było na lepszy a nie dali. I tak źle i tak niedobrze