reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Zakupy -dla nas i dla lutowych pociech

ach, ach... dramaturgia w tym reportażu większa niż wydźwięk przedstawionych w nim faktów. granie na emocjach rodziców i tyle. żaden fotelik nie uchroni mojego dziecka przed zderzeniem z ciężarówką... mało kto jeździ z prędkością 50 km/h... cofnijcie się w czasie do swojego dzieciństwa - czy 20 lat temu któraś z was miała fotelik? ba! - zapięte pasy?:szok:
 
reklama
Tak Martusiu, zgadzam sie, tylko, ze w czasie mojego (naszego ???) dzieciństwa samochodu nie posiadaliśmy, jak większość rodzin. Podróż głównie PKS i PKP.

Aga nie wszystko zależy od kierowcy...ja akurat jeżdżę przepisowo, jeżdżę mało...mogę jeździć super, ale zawsze jakiś bobek może mi wjechać.
A tak BTW mój nigdy nie zatarty przeze mnie samochód został mi przytarty na parkingu...sprawcy oczuwiście nie ma..sam się zderzak wziął i przytarł :(
 
Ostatnia edycja:
nie wszystko zależy od kierowcy...ja akurat jeżdżę przepisowo, jeżdżę mało...mogę jeździć super, ale zawsze jakiś bobek może mi wjechać.
A tak BTW mój nigdy nie zatarty przeze mnie samochód został mi przytarty na parkingu...sprawcy oczuwiście nie ma..sam się zderzak wziął i przytarł :(

Dokładnie. Ja tez jezdzę przpisowo, a jednak miałam wypadek, bo baba we mnie wjechała :(


http://fotelik.info/pl/testy/grupa:9-18/producent/rosnaco/index.html
 
Ostatnia edycja:
Mój mąż zimą wjechał do rowu razem z Blanką. Musiał zjechać na pobocze żeby nie walnąc faceta który gwałtownie zachamował. Blanka jeździła jeszcze w tym pierwszym foteliku i cały "wypadek" przespała:-D oczywiście nic się nikomu nie stało..autko trochę zarysowane:sorry2:
 
dlatego ja nie wydawałam nie wiadomo ile kasy na fotelik, bo wiem, że wszystkie w razie wypadku, wypadku a nie stłuczki, nie uchronią mojego dziecka. Stanie się z nim dokładnie to samo co ze mną na miejscu fotelika. Kiedyś oglądałam jakiś program naukowy o fotelikach samochodowych i na rynku nie ma takiego co nie zrobi krzywdy dziecku. Małe szanse, że wypadki mamy przy prędkości 50km/h a foteliki właśnie przy takiej prędkości są w miarę ok. Jeśli chcę uchronić swoje dziecko to najważniejsze moje myślenie i dostosowanie się do przepisów ruchu drogowego. Zastanawiam się, które dziecko jeździ w Polsce w samochodzie z dozwoloną prędkością.

aga a po co w ogóle kupowałaś fotelik? przecież możesz małego wozić na kolanach, albo po prostu posadzić go z tyłu na fotelu:baffled:wydaje się, że tylko po to aby nie płacić mandatów. pewnie wywołam tu wojnę swoją wypowiedzią, ale przyznam że zmroziło mnie Twoje podejście. Gzdury piszesz o tym, że nic nie uchroni dziecka, po za tym na to co się stanie z czlowiekiem w trakcie wypadku wpływ ma wiele czynników, fizyka się kłania.:sorry2: a teraz przykład: moja siostra miała wypadek, jakiś baran wyjechał jej z podporządkowanej wprost pod koła, samochód do kasacji, dziecku nic się nie stało, m. in. dlatego że miało dobry fotelik, a marketowy steropian co rozleciał by się w drobny mak,.... owszem ważne jest to aby jeździć przepisowo i Ty możesz się do tego stosować, ale czy jesteś pewna innych użytkowników drogi? chyba nie? nigdy nie przewidzisz co ktoś inny może wykombinować, chociaż zwalanie wszystkiego na same przepisy też jest bez sensu, ważne jest doświadczenie i myślenie nad tym co robisz, ale za innych nie będziesz myślała. Nie oceniam tego jak Ty jeździsz, ale jak ktoś wjedzie w Ciebie to co? czy będziesz w stanie sobie wybaczyć jak przez własną głupotę i podejście do bezpieczeństwa przyczynisz się do śmierci lub skażesz na kalectwo własne dziecko?

cofnijcie się w czasie do swojego dzieciństwa - czy 20 lat temu któraś z was miała fotelik? ba! - zapięte pasy?:szok:

a czy 20 lat temu było na drogach takie natężenie ruchu jak teraz?

A tak BTW mój nigdy nie zatarty przeze mnie samochód został mi przytarty na parkingu...sprawcy oczuwiście nie ma..sam się zderzak wziął i przytarł :(

yawla te na parkingu otarcia są okropne, wiem coś o tym, a najlepiej zaraz szybko uciec i po sprawie, nam kiedyś facet obtarł nadkole na parkingu pod sklepem, ale poszedł do ochrony żeby wezwali mojego męża i gość zaczekał na niego.
 
zgadzam się z Tobą Maltanka. BARDZO WAŻNY JEST PORZĄDNY FOTELIK. Mój Maks też nie miał żadnych obrażeń mimo tego, że zderzenie było mocne, czołowe. Ja byłam cała poobijana a Maks ani siniaczka nie miał. Dobry fotelik to podstawa!
 
Widzę 2 tematy:
1. buty - też kupuję w CCC i bardzo sobie chwalę. Kupiłam piękne adidaski za 40 zł i papcie za 15zł. Ceny zachęcające i jakość butów też niezła.
2. bezpieczeństwo w foteliku
A ja się zgodzę z agą, dodam jeszcze, że to nie od fotelika a od bezpiecznego samochodu zależy to jakich obrażeń doznamy. My teraz mamy dobry duży wóz z porządnymi poduszkami, zabezpieczeniami i sporą strefą zgniotu i czuję się w nim zdecydowanie bezpieczniej niż w Punto, którym jeździłam wcześniej. Często nie zapinam pasów i nie powiem żebym trzymała się wyznaczonych reguł prędkości. Mimo to jeżdżę moim zdaniem lepiej i bezpieczniej niż większość kierowców, bo z wyobraźnią. Przykład z niedzieli - wyprzedzam tira na trasie a jakaś durna baba wyjeżdża z bocznej drogi mi na czołówkę !!! Szczęśliwie pobocze było szerokie, to się minełyśmy, patrzę w tylne lusterko, a ta się jeszcze zatrzymała bo nie ogarnia co się stało!!! Krew mnie zalewa..
Przeżyłam już nie jedną kolizję z czego tylko jedna z mojej winy - w Tico, w Cinqecento, w Kangoo. Kilka lat temu też jadąc z koleżanką dachowałyśmy w jej Astrze i to był dramat. W cale nie uratowały mnie pasy tylko fakt, że było mokro i wpadłyśmy na błotniste pole. Gorzej pamiętam wyplątanie się z tych pasów niż sam wypadek, nie mówiąc o tym, że gdyby nie poduszki boczne, to łamiąca się belka boczna wbiłaby mi się w głowę. Też nie mam bardzo drogiego fotelika, a ten reportaż uważam za mocno przesadzony. Przy prędkości nawet 100km/h w Punciaku nie mielibyśmy nawet o czym rozmawiać i ten fotelik na nic by się wtedy zdał. A niech mi ktoś pokaże jakiś wypadek na trasie gdzie v=50km/h skoro siły i prędkości się sumują - fizyka się kłania.
 
Ostatnia edycja:
Obejrzałam teraz program i na stronie foteliki info oceny testów i sie zastanawiam dlaczego ten chicco dostał te 2 punkty za bezpieczenstwo?:baffled::no: Przecież jak te pasy nie wytrzymują to on nie spełnia norm bezpieczenstwa :crazy: powinno być 0 punktów

Przecież rodzice nie znają sie na tych testach a dużo osób nie stać na foteliki za 500-1000 zł a chcą kupić bezpieczny fotelik i kupią ten z dwoma punktami bo teoretycznie przeszedł testy to mogą pomyśleć ze na pewno jest lepszy od takiego niefirmowego

Ja tam do końca nie wierze w te testy są wykonywane przy szybkości 50km i 64 a teraz po drogach jeździ się dużo szybciej

I zgadzam się z pbg że ważne jest też auto jakim się jezdzi :tak: i ważne jest by fotelik i dziecko było dobrze przypięte :tak:
bo jak raz mi Zosie zapinała siostra M w tym foteliku 0-13 która sama ma dwójkę dzieci to się wystraszyłam:szok: fotelik cały latał ona tylko byle jak pasy zapięła żeby było zapięte:eek:
 
reklama
Dyskusja na całego.
Ja dopiszę tylko, że znam/znałam nawet taką jedną rodzinę:
Zderzenie czołowe, rodzice zginęli na miejscu, dziecku nic się nie stało, bo miało porządny fotelik.
 
Do góry