reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Zakupowe szaleństwo

reklama
A ja nie pamietam zebym miala jakies typowe zachccianki:rofl2: Za to przez 1,5 miesiaca jak otwieralam lodowke to mnie tak cofalo ze poezja...Buuuu jak sobie tylko przypone zaraz zle mi sie robi...:happy:
 
Pati ja przy Oti tez tak miałam, nie mogłam nawet do kuchni wchodzić:tak:a otwieranie lodówki odbywało się z zacisniętym nosem...a teraz zupełnie inaczej..teraz mam takie prawdziwe zachcianki..co jak pomyślę to muszę mieć...i to natychmiast..mąż tylko biega po sklepach:sorry2: normalnie zwariować można:tak:
i w ogóle niektóre rzeczy to teraz dla mnie rozkosz w ustach....
 
U mnie to sie zaczelo od kapusty kiszonej...mialam w lodowce i po dwoch dniach jakos przesmiardla mi...a wczesniej bylismy w polsce i nakupowalam pelna lodowe roznych pysznosci...No i od wtedy jak tylko przechodzilam kolo lodowki to pedem do kibla...jak tylko sobie wyobrazilam te zapach tam w srodku...do tego stopnia mnie loowka obrzydzila ze jak tylko Adam dzwonil i pytal czy dzis juz mi nie smierdzi to zaraz biegiem do lazienki...No to bylo cos strasznego...od wtedy tez wszystko co tam mialam kupione wywolywalo u mnie potworne obrzydzenie...nie chcialam jesc w domu tylko na miescie a jak juz sobie cos kupilam to trzymalam to....na balkonie:-D:-D:-D:-D to byl istny koszmar...moja szwagierka nawet przyszla mi wyszorowac lodowke i wszystkie pojemniki i,sloiczki i co tylko sie dalo...kazalam jej to myc domestosem:szok::-DAle i tak nic nie dalo bo ja to czulam....:baffled:
 
reklama
ja chce i to mono. Adam nawet mysli nad zamiana mieszkania ze swoimi rodzicami bo mają sporo wieksze, tylko zniszczone. Więc myślimy. a co do cofania brrrr mięso to było to. Na kilometr czułam jego zapach. BRRRR:-). Teraz to mi się śmiac chce ale wówczas to był jakiś koszmar.
 
Do góry