reklama
dziękuję za gratulacje dziewczyny
jestem taka szczęśliwa... cały czas nie mogę w to uwierzyć
też mi się tak wydaje, że będzie kwiecień/maj mam nadzieję, że niebawem się dowiem czegoś więcej. Póki co trafiam na mało przyjemnych lekarzy.
jutro odbiore wyniki badań, a w nd mam konsultację wyników.
Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze...
Super, na pewno wszystko z dzidzią będzie ok. Pozdrawiam ;-)
Z szczerego serca gratuluje przyszlej mamie, mysle ze kwiecien/maj to idealna pora na prod tak przed latem jakie mialas pierwsze objawy???
pierwszy objaw to był brak okresu ;-)
ale generalnie jakoś wewnętrznie czułam, że jest jakoś inaczej...
teraz obecnie mam jedynie rano wstręt do jedzenia. jak poczuję zapach jedzenia to mi nie dobrze. Moja mama nie miała nudności w obu ciążach, więc możliwe, że ja też ich nie będę mieć.
badania krwi na początku mnie zaniepokoiły ale pogrzebałam w necie i troszeczkę się uspokoiłam, ale w niedzielę mam wizytę u lekarza. zobaczymy co powie.
Dzisiaj muszę szefowi powiedzieć o bąbelku, bo spytał się mnie czy w pon zostanę do 18:30 (od 9) żeby w jakieś telekonferencji z nim uczestniczyć... spoko jeśli do pracy przyjdę na 14 bo to telekonferencja z prezentacją na komputerze, a wg prawa pracy kobieta w ciąży nie powinna spędzać więcej niż 4h dziennie a moja praca to 8h dziennie komputera.
Witam weszłam tu z czystej ciekawości.Jesli chodzi o bociany to widuje je regularnie ale nic mi skubane przyniesc nie chca jak na razie
Gratuluje tym którym się udało i 3mam kciuki za te które sie starają. Dowodem na to że każdy organiżm reaguje inaczej jest też po części moja historia:
Jestem mamą listopadową 2004 od tamtego czasu przyjmowałam tabsy(cilest) , w kwietniu 2007 odstawiłam bo uznałam ze dobrze byłoby postarać się o rodzeństwo dla naszego urwisa, a gin powiedział ze po 3 mies możemy sie starać. W sierpniu potwierdził sie test ciążowy (wielka radość której nie mogłam opisać). Z usg wynikało ze to 3 tydz, robiłam badani wszystko było ok tylko dzień przed moimi urodzinami (28.09) fasolka zdecydowała sie zniknąć, został pusty pęcherzyk i szpital :--(
Byłam dwa razy na łyżeczkowaniu bo źle wyczyścili. Byłam potworniewściekła, no i rozpacz, że musze przechodzić przez to samo dwa razy. Po wypisaniu miałam dostać @ po około 1-2 miesiącach. Był grudzień i nic. Styczeń, luty... a @ ani widu ani słychu, u gin byłam chyba co tydzień duphaston i luteinę dosłownie pochłaniałam i nic, usg dwa razy w miesiącu bo może jednak...Wtedy dostałam tabsy (microgynon) ponownie....
@ wróciła po pierwszym opakowaniu i musiałam odbyć pół roku kuracji hormonalnej, ale za to mój organizm zaczął sie odgrywać: wypadały mi włosy garściami, byłam wiecznie zmęczona, głowa dosłownie chciała wybuchnąć. po dwóch opak. przeszłam ponownie na cilest i było ok wszystko wróciło do normy. Tabsy brałam do końca 2008, teraz chcemy ponownie spróbować, właściwie to mąż chce, ja raz tak raz nie, bo mnie ogarniają obawy że historia sie powtórzy...:-(
Witam weszłam tu z czystej ciekawości.
Gratuluje tym którym się udało i 3mam kciuki za te które sie starają. Dowodem na to że każdy organiżm reaguje inaczej jest też po części moja historia:
Jestem mamą listopadową 2004 od tamtego czasu przyjmowałam tabsy(cilest) , w kwietniu 2007 odstawiłam bo uznałam ze dobrze byłoby postarać się o rodzeństwo dla naszego urwisa, a gin powiedział ze po 3 mies możemy sie starać. W sierpniu potwierdził sie test ciążowy (wielka radość której nie mogłam opisać). Z usg wynikało ze to 3 tydz, robiłam badani wszystko było ok tylko dzień przed moimi urodzinami (28.09) fasolka zdecydowała sie zniknąć, został pusty pęcherzyk i szpital :--(
Byłam dwa razy na łyżeczkowaniu bo źle wyczyścili. Byłam potworniewściekła, no i rozpacz, że musze przechodzić przez to samo dwa razy. Po wypisaniu miałam dostać @ po około 1-2 miesiącach. Był grudzień i nic. Styczeń, luty... a @ ani widu ani słychu, u gin byłam chyba co tydzień duphaston i luteinę dosłownie pochłaniałam i nic, usg dwa razy w miesiącu bo może jednak...Wtedy dostałam tabsy (microgynon) ponownie....
@ wróciła po pierwszym opakowaniu i musiałam odbyć pół roku kuracji hormonalnej, ale za to mój organizm zaczął sie odgrywać: wypadały mi włosy garściami, byłam wiecznie zmęczona, głowa dosłownie chciała wybuchnąć. po dwóch opak. przeszłam ponownie na cilest i było ok wszystko wróciło do normy. Tabsy brałam do końca 2008, teraz chcemy ponownie spróbować, właściwie to mąż chce, ja raz tak raz nie, bo mnie ogarniają obawy że historia sie powtórzy...:-(
Nie dziwie Ci się... chyba też bym miała obawy po takiej historii... mam nadzieję, że u mnie nie będzie podobnie... mam nadzieję, że mój pęcherzyk nie zniknie... tego się boję bardzo...
Jeśli czujesz wewnętrznie strach to może jeszcze powinnaś poczekać. porozmawiać z gin o zaplanowaniu. to trudna sytuacja, ale nie możesz robić niczego wbrew sobie.
mamutka32
Początkująca w BB
Witam dziewczyny Brałam pigułki 9 lat ( przestałam w lutym) i od miesiąca staram się o fasolkę. Cykle mam regularne - 28 dni jednak ostatni wydłużył mi się aż do 44 dni! Powiem szczerze, że już miałam nadzieję, że się udało, a tu 23.08 przyszła @ (wprawdzie jednodniowa) i zaczynamy "pracować"od nowa :-)
reklama
Forget-me-not
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 28 Lipiec 2009
- Postów
- 728
Witajcie, ja przez ok 10 lat z przerwami brałam pigułki i plastry antykoncepcyjne. Zaszłam w ciążę w pierwszym cyklu starań (miesiąc po odstawieniu plastrów). Jak tylko odstawilam plastry lekarz kazal mi wziac duphaston (od 15 do 24 dc) - dzieki temu miesiaczke dostalam jak w zegarku. Lekarz twierdzi, ze takie szybkie zajscie to efekt zwiekszonej plodnosci wynikający z efektu odstaweinia. Po odtawieniu antykoncepcji warto wziac progesteron, zeby nie rozregulowac cyklu, mnie to pomoglo, chociaz bardzo sie balam czy uda mi sie zajsc w ciaze.
pozdrawiam Was!
pozdrawiam Was!
Podziel się: