reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

zajęcia dodatkowe..?

przepraszam,że się wtrącę, jestem akurat po fortepianie na Akademii Muzycznej, nie zapisujcie waszych dzieci do żadnych szkół Yamahy czy Suzuki, tam uczy się na elektronicznych keyboardach zamiast na zywych prawdziwych instrumentach, a to zabija w dziecku muzykalność (naturalne dźwięki mają alikwoty, drgaja, te elektroniczne nie- są zbyt idealne i wywołują konflikt półkul w mózgu).
jesli nauka gry to właśnie wiek 6-8 lat idealny, i raczej w jakiejs prywatnej szkole muzycznej- tam zawsze lekcje instrumentu są indywidualne, w ww szkołąch w ramach "oszczędności" uczą grać w grupie, a nie da się tak na dłuższą metę..........ithildin, skoro jesteś pianistką to raczej nie powinnaś polecać domów kultury- tam często jakiś smutny wujek uczy na- gitarze, fortepianie, akordeonie i co tam jeszcze umie, a generalnie - nie umie nic :/ strata czasu i kasy jak dla mnie............
dlaczego strata czasu? Czy każde dziecko musi grac Mozarta? Wiekszości większa radośc daje zabawa z muzyka, niż dyscyplina grania gam w nieskończoność. Niech się dzieciaki pobawią, zapoznaja z muzyką, a potem bedzie czas na poważna naukę. Akurat nie jestem po fortepianie na Akademi Muzycznej, tylko miałam lekcje prywatnie, dla swojej zabawy. I ciesze się, że teraz moge sobie pobrzękać troche na pianinie, zagrać 4 kolędy, dla elizy, spacer niedźwiadków, a do reszty już nuty potrzebuję. Ale czy to źle? Myślę, że większości dzieciom wystarczy taka znajomośc (czy tez według Ciebie nieznajomość) muzyki.
 
Ostatnia edycja:
reklama
A ja uważam że w dzisiejszych czasach powinno się dać dziecku szansę żeby spróbował się czymś zainteresować:) Mój synek chodzi na angielski( ma cztery lata), warsztaty plastyczne i gimnastykę- wydaje się,że to dużo ale on to naprawdę lubi
 
Ja z Kasią, odkąd skończyła 6 miesięcy, chodzę przynajmniej raz w tygodniu na basen ale nie są to jakieś zorganizowane zajęcia. Teraz jak skończy trzy latka to myślimy żeby ją zapisać na jakieś tańce
 
Wydaje mi się,że owszem zajęcia dodatkowe jak najbardziej,ale to musi być coś co spodoba się naszemu dziecku,a nie będzie ujściem naszych niespełnionych ambicji.
Kiedy moja córeczka miała niecałe 2 latka,zapisałam się razem z nia na takie zajęcia przedszkolne,dodatkowe,raz w tygodniu,rysowałyśmy razem z innymi rodzicami,nie raz musiałam skakać razem z nią i machać skrzydełkami,udając wróbelka,bardzo miło to wspominam,a moja córeczka raczej,też.Kiedy poszła już "na cały etat"do przedszkola,miała jako takie pojęcia jak to jest:-)
Teraz w przedszkolu są różne zajęcia dodatkowe.Raz w tygodniu po ok pół godziny ma tańce.Wiem,że tańczyć lubi,więc pomyślałam,że to fajna sprawa.Jak nie będzie chciała,to nic na siłę.Za rok dojdzie jej angielski ,pewnie też raz w tygodniu.
Warto zapisywać dzieci na zajęcia dodatkowe,ale takie,na które będą uczęszczać z przyjemnością.





Hejdzidzia sklep internetowy z odzieżą dziecięcą - Hejdzidzia sklep odzież dziecięca
 
Ja też uważam że takie zajęcia dodatkowe są jak najbardziej wskazane dla maluchów bo pomagają im w ich wszechstronnym rozwoju. To może być taniec, jakas dodatkowa gimnastyka, gra na instrumencie, malowanie albo np. judo czy początki jakiś innych sztuk walki. Dziecko od razu zasygnalizuje czy mu się podoba czy nie i czy chce dalej kontynuowac takie zajęcia :)
 
Najważniejsze jest, żeby dziecko chciało. Nic na siłę! Jeśli będziemy maluchy prowadzać na siłę to i tak nie odniesie to efektu. Zajęcia mają być dla dzieci przyjemnością. Moja córeczka uwielbia zajęcia w Helen Doron, bo kurs prowadzony jest przez zabawę. Ale gdyby powiedziała nie! a wiadomo, że dzieci często się buntują, to bym ją wypisała. Ponadto chodzi na rytmikę, i to również dla niej frajda.
 
Ja uważam, że zajęcia dodatkowe są bardzo fajną formą rozwijania maluchów. Zarówno te, oferowane przez przedszkola, jak i te z poza oferty jest jak najbardziej wskazane. Sama zapisałam dziecko do dwujęzycznego przedszkola. Na początku trochę się bałam czy sobie poradzi z 2 językami na raz, ale okazało się że dzieciaki w tym wieku chłoną wiedzę jak gąbka. Jednak zgadzam się z opinią, że co za dużo to niezdrowo. Dlatego swojego malucha na zajęcia dodatkowe zapisałam dopiero na 2 roku. Przedszkole do którego chodzi oferuje bardzo szeroki wachlarz od pianina, przez francuski, zajęcia teatralne, piłkę nożną i wiele innych. Jak ktoś jest zainteresowany to niech sobie zerknie na stronę Tęczowego Ogrodu na Miłobędzkiej. Polecam.
 
Jestem przeciwna zajęciom dodatkowym jako spychaniu odpowiedzialności za wychowanie i naukę dziecka z rodziców na innych ludzi.
Z moim trzylatkiem chodzimy na zajęcia Helen Doron i jest zadowolony. Pyta kiedy będzie poniedziałek bo chce iść do szkoły :)
Ponadto chodzimy razem na pływalnię, uczę go czytać i prowadzę mu zajęcia z rytmiki (i całą masę innych zajęć związanych z pracami domowymi). Pewnie w przyszłości będę dla niego prowadzić edukację domową.
Nie znaczy to, że chcę z niego zrobić geniusza. Pilnuję, żeby miał dużo kontaktu z innymi dziećmi i nie przemęczam go nauką (wszystko jest zabawą). Chcę po prostu, żeby zapamiętał dzieciństwo jako najwspanialszy czas w życiu, pełen miłości i bliskości, nie odtrącenia i ciągłego "nie przeszkadzaj".
A jak mam dość (bo każdy ma do tego prawo) to zostawiam malucha na kilka godzin u dziadków, to są dopiero zajęcia dodatkowe!
 
Mika kazde dziecko jest inna moje od urodzenia nauczyli sie ze zajecia dodatkowe prowadzi ktos inny niz mama...mama jest obok ale pani czy pan mowi co robimy

wiem ze moje dzieci maja duzo zajec poza przedszkolnych ale u nas przedszkole nic nie ma ponad...w ubieglym roku Adas i Maciek zaczeli chodzic na konie...poniewaz byli za mali było to w formie hipoterapi zajecia ekstra zabawa i przy okazji cwiczenia na koniu wiec przyjemne z porzytecznym bo dla zdrowia. Teraz poniewaz nie mozemy sie dostac na zajecia korekcyjne to Maciek idzie na nauke pływania od wrzesnia zamist Macka pojdzie Adas...lubia wode a ze cwiczenia w wodzie dla nich sa wskazane wiec idziemy
Raz w tyg chodzimy na swietlice na zajecia muzyczno plastyczne ...razem ze znajomymi mamami zoragniozawalismy grupe maluszkow i dzieci bawia sie wspolnie i ciekawie spedzaja czas malujac rzezbiac spiewajac i oni sami decyduja ile czasu beda malowac a ile bawic sie przy muzyce...czasami zajecia plastyczne trwaja 10 min a czasami poł godziny...i nie wanze ze 2 latek nie umie rysoawac wazne jest ze cwiczy raczke i cos tam zrobi. jak mamy ochote to jeszcze jade z młodszym do klubu maluszka na podobne zajecia ale juz krotsze i bardziej zoorgnizowane. Ponadto raz na dwa tyg Maciek chodzi na jez ang i nie chodzi mi aby mowił ale aby sie osluchal w tym jez....ponato czasem wypodaja nam jeszcze zajecia specjalistyczne czyli z pedagogiem , logopeda
 
reklama
uważam, że jeśli tylko dziecko chce - należy mu umożliwić branie udziału w różnych zajęciach, na początek warto kilka róznych, żeby miało samo szansę wybrać, to, co stanie się jego pasją. A każdą pasję należy popierać, podsycać itp.

To nie chodzi o spychanie odpowiedzialności, a raczej o różnorodność.
Jestem przeciwniczką edukacji w Polce, tzn uważam, że wszystko jest źle :) no prawie wszystko, ale mimo to uważam, że edukacja w domu to za mało, jedna osoba to za mało, żeby nauczyć dziecko świata- nawet na początku.
 
Do góry