reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

zadbane ciężarówki - makijaże, moda i inne przyjemności :)

olgha...no etiaxil jest dobry...
na mnie osobiscie przestaly dzialac chyba juz wszystkie antyperspiranty..nie wiem czy to przez ciaze czy jak... ale jeszcze w miare jest zielona lub biala rexona..
 
reklama
dzieki Dziewczyny za porady!kupię ten deo i zobaczę czy zadziała.Dziś znowu upały ,jeszcze gorsze niż wczoraj -a ja do pracy zmykam
 
Ja z depilacją jeszcze sobie jako tako radzę....Ale czarno to widzę....
Olgha ja zakupiłam sobie ostatnio z Garniera w kulce. Jakaś nowość do 48h działania. Czy działa faktycznie 48 h tego nie wiem, ale cały dzień póki co jest ok.:)
 
Mam dokładnie ten sam problem hehe ostatnio ostro się muszę napracowac i napocic żeby się wydepilowac

no ja mam to samo
masakra nie móc się zobaczyć:-):-):-):-):-):-)
jak Ci faceci z brzuchem piwnym funkcjonuja nie widząc swojego sokoła to ja nie wiem:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D
aaa malowanie paznokci u stóp zostawiam małżowi...jest w tym niezły i nawet francuski mu wychodzi:-D:tak:;-)
 
ja dziś sobie wycięłam skórki i pomalowałam pazurki u stóp!!! to sukces jest :-D ale nie obyło się bez tekstów "Kochanie pomóż mi stopę na łóżko postawić" :-D ale dałam rade!!!
i jeszcze ubieram sama skarpetki :cool2:
 
ja moje kochanie tez ostatnio poprosilam o pomalowanie pazurków u stóp - tak mu sie spodobało, że 2 godziny się trudził... aż zasnęłam.podczas malarskich wyczynów
za to zauważyłam, że - na szczęście - moje włosy przestały mi rosnąć tak namiętnie - więc golę się znacznie rzadziej; mam nadzieję, że po porodzie nie zechcą nadrobić :)
 
ja poczytalam Wasze teksty i stanowczo zazadalam, zeby mi tez pomalowal paznokcie u stop! i co? powiedzial, ze poczeka, az mi brzuch urosnie. smial sie ze mnie, ze sciemniam, skoro jeszcze wszystko moge robic, nawet polozyc sie na brzuchu. a swoja droga tez sie zastanawiam, jak faceci z wielkimi brzuchami funkcjonuja na stale tak... dobrze, ze chociaz paznokci malowac nie musza;)
 
ja moje kochanie tez ostatnio poprosilam o pomalowanie pazurków u stóp - tak mu sie spodobało, że 2 godziny się trudził... :)
mój meżuś też przed wyjazdem do PL zrobił mi paznokietki u stóp i to uwaga!!! żelowe:-) poszło mu świetnie, robił wszytsko zgodnie z moją instrukcją ;-):-) jestem z niego dumna:tak::-)żeby sie tylko nie przyzwyczaiła za bardzo bo będzie mi musiał robić już zawsze on!!!!:-p:laugh2::laugh2:włoski ostatnio też mi pofarbował:tak:;-)ale raz też ścinał mi grzywkę i to był ostatni raz:-p:laugh2:miałąm ją ściętą krzywą bo tak jak stwierdził mój jedyny " Taka jest kochanie właśnie modna grzywka" :-p:laugh2::laugh2::laugh2: dobrze że szybko odrosła;-):-D
 
Witam wszystkie Kobietki:) i Brzuszki:-)

Cieszę się, że jest ten wątek bo mogę się wypowiedzieć na kilka tematów, a poza tym poproszę też o radę:)

Zacznijmy od diety. W skrócie opowiem o tym jak doszłam do mojej, zaczęło się pod koniec podstawówki od nadczynności tarczycy, w liceum było apogeum choroby, byłam leczona radiojodem. Nie będę się zagłębiać w szczegóły, ale jakby któraś z Was była zainteresowana, albo miała podobne doświadczenia to chętnie poklikam:) I wtedy ta moja tarczyca wyprawiała z moim młodym organizmem co chciała ( mając te 17 - 18 lat, bywały czasy że zażywałam ponad 20 tabletek dziennie ). Przede wszystkim dużo przytyłam, w wieku 18 i pół lat ważyłam 86kg, przy wzroście 1,74m. No i zaczęłam mieć problemy w układem trawienia, bóle brzucha, przede wszystkim żołądka, podejrzenie o wrzody, ale gastroskopii w końcu nie miałam robionej, tylko 'leczenie' pigułami z bakteriami wspomagającymi trawienie, no bo te kilogramy leków tarczycowych, sercowych i innych wyniszczyły mi odczuwalnie florę bakteryjną. I tak w klasie maturalnej ( będąc na nauczaniu indywidualnym, bo czasem nie dałam rady iść do szkoły i miałam b. dużo nieobecności we wcześniejszych klasach ) moja Pani od polskiego pożyczyła mi książkę o dietach dostosowanych do grupy krwi. I to był strzał w 10! Moim celem nie było radykalne schudnięcie, tylko przede wszystkim pozbycie się tych okropnych bólów brzucha. I okazało się że mając grupę krwi A powinnam żyć zgodnie z dietą wegetariańska - ogólnie mówiąc. Oprócz tego okazało się, że produkty dla mnie najbardziej wskazane, to produkty za którymi przepadałam od dziecka: owoce, warzywa, ryby. I nawet konkretne owoce to te które najbardziej lubię, chociaż ciężko znaleźć takie jakich nie lubię:) I najciekawsze, że niewskazane dla mnie jest mleko, i przestałam je pić, bo wcześniej często jadłam płatki lub musli z mlekiem. I efekty były po ok. miesiącu, czułam się lżejsza, i o bólach brzucha zapomniałam. Oczywiście produkty mleczne i nabiałowe jadłam, ale były to głównie kefiry i jogurty naturalne, rzadziej owocowe, czasem pitne, no i sery przede wszystkim białe, żółte czasami. Zrezygnowłam też z mięsa, dzięki czemu odpadły mi z diety rzeczy w gęstych sosach, smażone i pieczone. A efekty były po kilku miesiącach - właściwie nie ograniczając się w jedzeniu, zaczęłam chudnąć. No i o niebo lepiej się czułam. Po prostu chciałam się przestawić na te rzeczy, których domaga się mój organizm. Na początku trochę brakowało mi mięsa, ale było to głównie gotowane i drób lub indyk, tak raz na tydzień. Wbrew obawom Mamy i Babci ( ona u nas gotowała, i to tak po polsku, tłusto i do syta ) nie wpadłam w anemię. Tylko chudnęłam, poprawiła mi się przemiana materii, jak były np. wakacje i pracowałam fizycznie, to jadłam naprawdę dużo a i tak stopniowo chudnęłam. Do tego studiowałam dziennie i studia i stresy też mi pewnie pomogły gubić kilogramy. Ale było to rozłożone na kilka lat i tak z wagi 86kg zeszłam do 62kg w ciągu 5 lat. Mam oczywiście pamiątki na ciele po tych wagowych przejściach w postaci rozstępów, małego cellulitu, ale da się z tym żyć, bo najważniejsze dla mnie jest to, że nadczynność tarczycy wyleczyłam ( teraz mam niedoczynność, ale po mojej tamtej chorobie jest to stan pożądany i właściwie nieodczuwalny, i teraz w czasie ciąży czuję się dobrze ), studia powoli kończę ( bo skończyłam zajęcia rok temu, ale jeszcze się nie obroniłam, muszę dokończyć pisać pracę mgr. i się obronić przed rozwiązaniem ), spotkałam Miłość mojego życia - mojego Męża ( niedawno roczek nam minął ), no i czekamy na nasze Maleństwo:))))):-)

Hmmm, miało być krótko... a wyszło jak zwykle;)
Mam nadzieję, że nie przynudzałam:)
 
reklama
OOO, i właśnie doczytałam o Waszych Mężczyznach, którzy poznają tajniki malowania pazurków. :-) Podziwiam:D Chyba czas, żeby to wyzwanie postawić przed moim Mężem:) Chociaż pewnie usłyszę, że przecież wszystko robię, mogę się schylać itd. Jestem ogrodnikiem z wykszatłcenia, i od marca od czasu do czasu działam przy upięknianiu i dbaniu o nasze roślinki, więc gimnastykuję się dość dużo na świeżym powietrzu, chociaż przytyłam juz 12 kg, to daję radę.

Jeszcze chciałam dodać do mojego monologu na temat diet, że przyzwyczaiłam się do tego, no bo to już prawie 7 lat, jak właściwie nie piję mleka i nie jem tłustego mięsa. I też odzwyczaiłam się od kawy, czułam że mój organizm domaga się czegoś zdrowszego i zaczęłam się 'rozpijać' w herbatkach: zielonych, białych, czarnych i czerwonych - te wspomagają podobno nieco odchudzanie, a mi po prostu smakują:) Co do mięsa to teraz w czasie ciąży oczywiście częściej jem drób, ale najwięcej i tak warzyw, owoców, kasz i ryżu. A teraz w sezonie truskawki, czereśnie z naszego sadu no i mój najulubieńszy arbuz - do tego dobrze wpływa na układ moczowy, ma tez likopen zwalczający wolne rodniki. Najchętniej to przeszłabym na dietę arbuzową:-)

I moja Pani doktor jest trochę zaniepokojona że ważę 72kg ( ale już kiedyś ważyłam te 86 ) i jestem spokojna, bo przybywam regularnie o max. 2,5kg na miesiąc, więc myślę, że do 86kg nie dotrę w tej ciąży:)
 
Do góry