Jestem Kochane, jestem...
Powiem szczerze, że to miło, że się martwicie
czytałam Was na bieżąco, ale jakoś weny nie miałam żeby pisać.
Losiczko- zazdroszczę energii
Agnes- gratuluję raz jeszcze i rozumiem decyzję z czekaniem na wizytę u gina a później suwaczek.
Ilonko, zagubiona, lori, roszpunko- brzunie rewelacyjnie piękne...
U mnie.... Teściowa mi działa tak na nerwy, że naprawdę czasami miałabym ochotę jej powiedzieć coś niegrzecznego. Mąż się rozchorował i został w domku, więc szanowana mamusia będzie miala dzisiaj jak w niebie- synuś tylko dla niej.
jak ja tego nie lubię.
Kolejna akcja z parszywym padalcem pt wszyscy są źli i niedobrzy, a ja jestem taki pokrzywdzony. wylewanie żali i pretensji przez telefon a później rodzinna debata w która niepotrzebnie mnie wciągnęłi.
Tyję na potęgę i strasznie mnie to martwi- idzie mi w biodra i tyłek, uda...(chyba
Katrina też sie żaliła na uda) brzuch jakoś najmniej, ale to wcale nie znaczy, że nie mam ochronnej oponki
Jutro wizyta u gina- zobaczymy jak będzie.
Wyniki badań odebrane- mocz ok bez bakterii, morfologia w miarę ok poza hemoglobiną i żelazem, które poniżej przeciętnej, cukier mega niski; tokso- brak zarażenia, ale też brak odporności; gr krwi Rh -
Przeziębienie minęło, ale wypijałam herbaty z miodem, cytryną i imbirem.
No i chyba tyle...
Małami- mogłabyś może jutro zatestować, bo temperaturka wygląda bardzo ładnie, chyba że wytrzymasz do czwartku?
Katy- nie próżnuj
))
Miłego dzionka dla wszystkich.
A no i u nas dzisiaj mroźno bo -12. A ja przez to wszystko i by nie obudzić męża ubierałam się przy slabszym świetle- no i mam wszystko w odcieniach beżu i brążu i fioletowe rajty zamiast brązowych, bo po ciemku pomyliły mi się kolory ;(((