Chciałabym sie podzielić ze wszystkimi mamami na temat maojej histori z kolkami niemowlęcymi. Mój już 4 letni synek cierpiał na tą przypadłość i pomógł mu, po 2 miesiącach męki, Debridat. Teraz jestem szczęśliwa mamą 6 tygodniowej Hani i niestety kolki dały się równiez we znaki. Próbowaliśmy z mężem wszystkiego. Herbatka koperkowa, Plantex, Debridat, masowanie brzuszka, leżenie częste na brzuszku, dobrze ciepła kąpiel i ... nic. Dziecko siniało nam z bólu. Napady kolki trwały właściwie bez przerwy. Mała spała tylko lekko kołysana w wózku lub na rękach. Byliśmy u kresu wytrzymałości fizycznej i psychicznej. I co pomogło ? Moze to będzie dla was szok, może ocenicie to jako naszą nieodpowiedzialność i głupotę, bo to alergia, cukier itp... pomógł MIÓD. Za namowa mojej cioci podałam go po raz pierwszy do herbatki Plantex - na 50 ml 1/3 łyżeczki (oczywiście miodu z dobrego źródła, na szczęście moja szwagierka taką posiada). I co ? Dziecko spało mi całą noc z przerwami na karmienie piersią. A w dzień ? Zaczęłam sie zastanawiać czy to normalne że dziecko śpi tylko z przerwami na karmienia. Stałam nad nią i sprawdzałam czy oddycha. Był to dla mnie naprawdę szok. Kolki jak ręką odjął. Gazy wychodzą bez wysiłku i nie są poprzedzane przeraźliwym płczem wręcz piskiem. Nie wiem czy medycyna to nie zgani czy mojemu dziecku nie robię krzywdy, ale patrząc na jej spokojny sen, więcej jest na tak niż na nie.