reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Zachciewajki :)

Ja tam nic M nie mrożę (pokłony dla mamolki hehehe), raz że stołuje się w pracy a mały w przedszkolu no to jeszcze jest mama i teściowa no nie;p
 
reklama
Ja tam nic M nie mrożę (pokłony dla mamolki hehehe), raz że stołuje się w pracy a mały w przedszkolu no to jeszcze jest mama i teściowa no nie;p
O małego się nie boje, pewnei i tak będzie pomieszkiwal po rodzinie, więc głodny nie będzie a mojemu menowi dobrze zrobi jak będzie musiał sam sobie radzić...
 
Mój Mąż jak się zbierze w sobie, to gotuje dużo lepiej ode mnie, więc ja to nawet żałuję, że mnie w domu przez te kilka dni nie będzie ;) Choć jak znam moją Mamę, to przejedzie 160 km, żeby swojemu kochanemu Zięciowi jedzonko dowieść - to oczywiście pretekst, bo będzie chciała wnuka zobaczyć. A jesteśmy umówieni, że po wyjściu ze szpitala rodzice i teściowie dają nam tydzień lub dwa swobody, żebyśmy sami się do Franka przyzwyczaili.
 
Ja też jakiś specjalnych zapasów dla Małżona nie robię, ale podobnie jak ewwe zawsze mam coś w zamrażalniku, bo też mam tendencję do gotowania jak dla drużyny piłkarskiej. Mój ślubny wprawdzie ugotować sobie potrafi (przeszedł twardą szkołę życia jak byłam na trzymiesięcznym stażu za granicą), ale żal by mi go było, bo teraz wraca z pracy ok 19, więc niech sobie chłopak lepiej odmrozi.

A gofry też bym wszamała. Ale ostatnio moją największą zachcianka jest MIĘSO. Chyba mi żelaza brakuje.
 
reklama
Do góry