reklama
gufi
Październikowa Mama'06 Fan(ka)
Ja tam nic M nie mrożę (pokłony dla mamolki hehehe), raz że stołuje się w pracy a mały w przedszkolu no to jeszcze jest mama i teściowa no nie;p
ja tez - bez przesady, chyba prze pare dni z glodu nie umrze
O małego się nie boje, pewnei i tak będzie pomieszkiwal po rodzinie, więc głodny nie będzie a mojemu menowi dobrze zrobi jak będzie musiał sam sobie radzić...Ja tam nic M nie mrożę (pokłony dla mamolki hehehe), raz że stołuje się w pracy a mały w przedszkolu no to jeszcze jest mama i teściowa no nie;p
Mój Mąż jak się zbierze w sobie, to gotuje dużo lepiej ode mnie, więc ja to nawet żałuję, że mnie w domu przez te kilka dni nie będzie Choć jak znam moją Mamę, to przejedzie 160 km, żeby swojemu kochanemu Zięciowi jedzonko dowieść - to oczywiście pretekst, bo będzie chciała wnuka zobaczyć. A jesteśmy umówieni, że po wyjściu ze szpitala rodzice i teściowie dają nam tydzień lub dwa swobody, żebyśmy sami się do Franka przyzwyczaili.
mamolka
Fanka BB :)
u mnie tak jak u Gosi- teściowa ( moja mama ) męża wyżywi - on ma z nią lepiej niż ja
Ja też jakiś specjalnych zapasów dla Małżona nie robię, ale podobnie jak ewwe zawsze mam coś w zamrażalniku, bo też mam tendencję do gotowania jak dla drużyny piłkarskiej. Mój ślubny wprawdzie ugotować sobie potrafi (przeszedł twardą szkołę życia jak byłam na trzymiesięcznym stażu za granicą), ale żal by mi go było, bo teraz wraca z pracy ok 19, więc niech sobie chłopak lepiej odmrozi.
A gofry też bym wszamała. Ale ostatnio moją największą zachcianka jest MIĘSO. Chyba mi żelaza brakuje.
A gofry też bym wszamała. Ale ostatnio moją największą zachcianka jest MIĘSO. Chyba mi żelaza brakuje.
reklama
Podziel się: