poszalałam dziś na służbowym obiedzie. Zjadłam odrobinę wątróbki, rydze, pierogi, szpinak, oscypka, potem rosół i na danie właściwe już nie czekałam (zwykle podejmujemy naszych egzotycznych gości po polsku i "na bogato"), ufff, pęknę zaraz
- Status
- Zamknięty i nie można odpowiadać.
reklama
ronya
Fanka BB :)
A ja mam ostatnio ogromną ochotę na wszelkie nowalijki...czemu to jeszcze nie maj?! W sklepach wszystko jeszcze drogie i takie jakieś...bez smaku.
Za to nie mogę żyć ostatnio bez gazowanego:-(. Co prawda jest to najczęściej woda gazowana a nie jakieś słodzone napoje,ale mimo wszystko. Staram się pić tego jak najmniej ale czasem jak mnie przydusi,to nie ma bata - musze się napić:-(.
Za to nie mogę żyć ostatnio bez gazowanego:-(. Co prawda jest to najczęściej woda gazowana a nie jakieś słodzone napoje,ale mimo wszystko. Staram się pić tego jak najmniej ale czasem jak mnie przydusi,to nie ma bata - musze się napić:-(.
W tym temacie jeszcze mnie nie było, w związku z tym udzielę się i tutaj. W poprzedniej ciąży jadłam wszystko, na co miałam ochotę (jak czasami miałam ochotę na kfc, to też zjadłam). Jedyna zmiana to o ile przed ciążą piłam czasami wino ale naprawdę okazyjnie, to w ciąży nie piłam w ogóle (w tej ciąży to samo). Podsumowując - wszystko, ale z umiarem. Nie wiem, czy to miało jakieś znaczenie czy nie, ale po porodzie karmiłam piersią i też nie ograniczałam i dziecku nic nie było (poza tym, że przez jakiś czas miała uczulenie na białko jaja kurzego), ale po kilkumiesięcznej dziecie wszystko minęło.
oglądałam program i w indiach babki które karmią jedzą ostro itd tak jak się je w indiach i dzieciom nic nie jest...mi się wydaje że nie ma co przesadzać bo potem dzieci takie marne sa , alergia na to na tamto...ja może smażonego jeść nie bede ale bede jeść to na co bedzie ochota i bedzie w miare rozsądne żeby dzidzi też ciągnęło z mlekiem co się da a nie tylko pierś z kurczaka gotowaną i buraczki ;p
Jak w szpitalu leżałam prześwietne towarzystwo na sali miałam super , nocne pogawędki... dziewczyna nam historie opowiedziała jak jej znajoma...jopla miała na punkcie figury..fitness, diety, no fobia na punkcie idealnego ciała...zaszła w ciąże KATASTROFA!! jej ciałko i w ogóle co teraz? Dietę prowadziła, nic ponad, co zbędne, samo zdrowie. Jak ją naszło na jakieś słodkie to jabłuszko, marcheweczka. Po porodzie jak ze szpitala wychodziła to jak modelka, -3kg od wyjściowej wagi... ZACHWYCONA podobno brzucha nic widać nie było..płaska. Teraz dziecko ma ponad roczek i chorobę taka że lekarze pomóc nie potrafią...młody waży ok 20 kg i nie panuje w ogóle nad apetytem, ciągle płacz i głodny...mama załamana...trzeba było w ciąży nie przesadzać z dietą :--( Jedzmy wszystko ale z umiarem, nasz organizm sam podpowie czego trzeba...
Franio straszliwie płakał już od samych narodzin. Doszliśmy do tego, że to po prostu kolki tylko takie ostre, ale koniec końców miał je niezależnie od tego ile i co jadłam i mieliśmy wtedy taką nawiedzoną pediatrę, która powoli wszystko eliminowała z mojej diety bo może to jednak ten a nie ten składnik pokarmu. Już na prawdę nie wiedziałam co robić. Miarka się przebrała jak mnie opierniczyła ostro za to że zjadłam odrobinę zwykłego rosołu w knajpie bo byłam już taka wykończona, że nie miałam siły nic ugotować i wtedy ją zmieniliśmy na innego lekarza. Tym razem mam nadzieję, że się historia z kolkami nie powtórzy, a jeśli tak to na pewno nie będę się tym przejmowała i wprowadzał drakońskich diet.
reklama
- Status
- Zamknięty i nie można odpowiadać.
Podziel się: