to i ja sie pochwale:
wczoraj bylismy u pediatry,bo mielismy "sto pytan do..." i wolelismy pojsc jeszcze przed szczepieniem.Marianka wazy 4200g :-) wzrost nie jest imponujacy,bo urosla o 1cm,ale lekarka stwierdzila,ze nie za bardzo ja rozciagala,ale wzrost jest mniej istotny.
jakos tak od slowa do slowa przyznalam sie,ze ja to ja,tzn farmaceutka :-) bo ja mieszkalam pol szesnastka,a lekarka mieszka w bloku pod dwudziestka-przypomniala sobie mnie i moja siostre,do ktorej przychodzila czasem na wizyty domowe.no i dostalam skierowanie do szpitala do laryngologa w kwestii tego wedzidelka,ale pojde tam dopiero w poniedzialek,jak Piotra zostawie z mala.tylko nie bardzo wiem,co zalatwie,skoro strajkuja.ale nie bede zapeszac-moze jakos sie uda umowic jak nie na zabieg,to na konsultacje-niech to zobaczy specjalista.
dostalysmy nutramigen :-( syf,ja bym go nie jadla,a w mala wciskam... bo mala zaczela ulewac,a te krostki lekarce bardziej podeszly pod uczulenie,niz potowki. wczoraj najpierw dalam jej tylko nutramigen,bo za pierwszym razem mala nie bedzie wiedziala,co sie dzieje.wypila.potem znow-wypila,ale sie zaczela bronic.to o pierwszej w nocy zrobilam mixta- nan+nutramigen. boshe.... ja tej malej kobiety uspokoic nie moglam... lulalysmy sie,tulilysmy,tlumaczylam,ze to z powodu jej problemow,ze bedzie dobrze,ze musi to jesc,ze ja wiem,ze to nie jest smaczne,ale to lekarstewko... Piotra az podniosl ten placz-przyszedkl spytac,co sie dzieje,to mu powiedzialam,ze strajk jedzeniowy... ale juz jest lepiej-pije mieszanke i nie marudzi.choc ogolnie to jest bardziej marudna z kazdym dniem.ale moze dlatego,ze ona taka bedzie-ze ona cos chce,a nie dostaje,to ja wkurza?w koncu jak to powiadaja "wilk zajaca nie zyleze",znaczy ja tez jestem nerwus. te ulewania moga byc zwiazane z refluksem,ale to powinno minac.