reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Wystarane po raz pierwszy czyli rozwinięcie Starania po raz pierwszy

Atan dziecko powinno jeść 5 posiłków dziennie tak jak i dorosły człowiek :tak: śniadanie, II śniadanie. obiad, podwieczorek i kolację. Ale jak dziecko jest na cycy to wygląda to nieco inaczej bo dziecko karmisz piersią na żądanie...


Miq
współczuję tych rewolucji brzuszkowych.... kurcze taki to jest ten pie^&$ny okres kolek.... życzę dużo wytrwałości! To wszytko mija jak ręką odjął kolo 3 miesiąca! Teraz musicie sobie radzić objawowo no i czekać...


Kwiatuszku
tule cię z calych sił i trzymam kciuki zeby było dobrze :* &&&&&&&&&&&&&&&&&&



Kasia co tam u ciebie? :*



Necia i jak malutka? Życzę zdrowia dla małej kruszynki! Dalej maruda? Taa ja już po szkole ale o tym zaraz!



Sun
to mówisz ze skończyłaś 11 tydzień. Lekarze z moich obserwacji liczą tylko tygodnie skończone mając na uwrzę że 12 tydzień się dopiero zaczął!


Fasolka podziwiam twoją wytrwałość..... ja się nie mogę zmusic zeby głupie brzuszki robić..... :confused2:


Atan widziałam te spacerówki! Fajne ale ja poszukuję czegoś z dużymi kołami...


Sleepy
aj współczuję... pewnie jesteś wykończona :-(





No i musze lecieć bo mały wzywa... bede potem...
 
reklama
Żoneczko tak jakbym czytała o sobie :szok: tylko że ja już nie daje rady.. potrafię mu powiedzieć że go nienawidzę itd .. tego w życiu miedzy nami nie było.. Ale fakt największe kłótnie są np jak Mały płacze albo jak ma zrobić głupia rzecz na szybko.. :-( jest tragedia! Jeszcze byłam z mamą w sklepach (wyszłam pokłócona z nim) a on na złość wziął mi dziecko i go nie ma.. nie odbierał tel :-( a ja dostawałam na głowę.. Moja mama do niego zadzwoniła i z nim pogadała i potem do mnie zadzwonił.. ale torby miałam już wyciągnięte żeby się pakować..

Aga jesteśmy razem 5 lat a ponad 2 na ślubie cywilnym (ponad rok kościelny).. nigdy nie było u nas kryzysów, rozumięliśmy się bez słów.. dopóki Maly się nie urodził i zamiast się cieszyć tym szczęściem to wszystko niszczymy..

Mój w ogóle mówi, że mam obsesje na punkcie Małego.. bo np. nie lubię się z nim rozstawać, bo nie lubię go komuś dawać bo za nim tęsknie.. bo uwielbiam się do niego przytulać i jest dla mnie całym światem.. czy ja jestem jakaś nienormalna? Wydaje mi się że to normalne uczucia matczyne.. wydaje mi sie że on jest po prostu o niego zazdrosny.. :confused2: my dużo z mężem się przytulaliśmy, mówiliśmy sobie czułe słówka, głaskaliśmy się itd .. a teraz? Nie ukrywam, że całe moje uczucia przelewam na Małego.. ale to jest dziecko! Litości!

Sory że tak o sobie ale muszę się wygadać..
 
Kobity co ja przeszłam za gehenne dzisiaj to szok. Po tymjak napisałam ostatni post źle się poczułam, tzn rozbolałmnie brzuch.Poleciałam do toalety, a na góre już wracałam prawie na czworakach bo taka słaba się zrobiłam z minuty na minute coraz słabsza. Dosłownie nie miałam sił zadzwonić gdziekolwiek po pomoc. Wymeczyło mnie strasznie przeczyściło na maksa. I w sumie dopiero jak się zmusiłam i zwymiotowałam z rykiem oczywiście to jakośorganizm zacząłtrawić i teraz już jest praktycznie ok. Koszmar jakiś to był.

Nadrobiłam po łebkach i troszke odpowiem jak ktoś coś do mnie pisał a ja nie odpisze to prosze o wyrozumiałość.
Sleepy czekam na akcje odchudzanie :-) No i współczuje choroby Małego
eve ja mniałam krążek założony w 27 czy 28 tygodniu. Zapłaciłam za niego 250 zł +70 wizyta + USG dowcipne 50 + oczywiście luteina nystatybne i pieron wie co jeszcze i co :-) i za 2 czy 3 tygodnie urodziłam ;-)
Ale ja jestem inna więc,nie bierz ze mie przykładu. Moja kuzynka miała założony krążekw 21 tygodniu i pięknie donisiła dzidzię do końca :-) Z krążkiem trzeba uważać tak jak bez, tylko seksu nie mozna, no chyba że lekarz da jeszcze jakiś prikaz. Sam zabieg jest nieprzyjemny, ale bezpolesny.

natkusia
witam w klubie :-) mój po porodzie tez do głowy dostał, ale ja zaczęłam sobie znim radzić :-) U mnie różnica polega na tym, ze ja męża nie izoluje i Ty też nie powinnaś, 80% uczuć daj dziecku,a te chociaż 20% mężowi to też są dzieci tylko troche większe.

Powiem Wam anegdotkę, ostatnio o cośsię tam pożarłam z moim mężęm i oczywiście on zakończył temat słowami: ja przynajmniej jedynie mogę poudawać,ze jestem gruby (oczywiście tekst z dupy wzięty)
na co ja mu odpowiedziałam: wiesz to jest Twój jedyny argument, który jest w stanie mnie w jakiś sposób urazić, ale najlepsze z tego wszystkiwego jest to, ze ja w końcu schudne, a Ty już zawsze będziesz łysy i wyszłam
Pierwszy raz mu to wypomniałam i powiem wam, ze masakra tak zabolało, ze teraz dzień w dzień przezywa, te swoje nyndzne włoski haaaaaaa i ja też mam na niego argument :-)
 
Ostatnia edycja:
Natkusia on się nie może odnaleźć w tym wszystkim.... i jest zazdrosny bo do tej pory miał cię tylko dla siebie a tu pojawił się Michaś (jeszcze CHŁOP DO TEGO - Wiem załosne ale faceci naprawdę tak na to patrzą) i czują ze traci żone... ma wrażenie ze go nie kochasz już i sam się odsuwa... robi zlośliwości po to żeby zwrócić na siebie twoja, uwagę bo lepiej zebyś była na niego złą niż obojętna. Wiem że jak to się czyta to jest chore... ale naprawdę tak jest...

Ja mam tak samo... niecierpienie zostawiać małego... uważam ze miejsce dziecka jest przy matce i koniec! Jak mały skończył pół roku poszłam z koleżanką na piwo wieczorem i mimo ze byo fajnie ciągle o małym myślałam... ale to też mija.. znaczy dalej nie zostawiam go ale już jak musze to jest nieco łatwiej. Malutki nie bedzie już tak od ciebie zależny nauczy się sam bawić i przynajmniej dla mnie jest łatwiej (przez weekend po 11h byłam w szkole... wyjść było ciężko ale jak już byłam w szkole to jakoś poleciało bo wiedziałam ze już się tam nim tatuś i teściowie dobrze zajmą i jak coś nakarmią go nawet bułeczką z soczkiem)


Co do meża to naprawde moja... mały zacznie być nieco bardziej samodzielny i zaczniecie poświęcać sobie więcej czasu. Postaraj sie wieczory spędzać z mężem (wiem że łatwo mówić bo jak przez cały czas jest złość to jak na koniec dnia się przymilać? Ale to pomaga...) u nas naprawiło się jak mały miał jakieś 5-6 miesięcy choć i teraz czasem jeszcze mój M bywa zazdrosny i złośliwy ale jest zdecydowanie lepiej. Im więcej czasu upływa tym bardziej sie w tej sytuacji odnajduję! Jak bedziesz miała ochote daj znać to zadzwonie i pogadamy. Bo jak tam czytam ciebie u mnie było dokładnie to samo po porodzie....

Też sobie powtarzałam ze cholera dziecko miało być szczęściem i czymś (a właściwie kimś) kto nas połączy a nie podzieli... oj swoje wypłakałam... przytulm cię kochana i śle dużo siły bo teraz jej najbardziej potrzebujesz ale powtarzaj sobie ze to jest chwilowe i na parwdę się unormuję jak ten twój poukłada sobie w główce...



Fasolka straszne to co piszesz z tym bólem..... i jestem z iebie dumna ze w końcu odgryzłaś się dla tego twojego apollo!!
 
Natkusia Fifka super to opisała :tak:Dajcie sobie czas. I nie róbcie sobie specjalnie na złość, czasem trzeba ustąpić. To, że przez 5 lat było super i świetnie się dogadywaliście nie oznacza, że kryzys nigdy się nie pojawi. Nie ma takich związków. Kryzysy są czymś normalnym - trzeba nauczyć się z nimi radzić. Nie jest to proste, ale jest możliwe :-)

Co do miłości do dziecka - kiedyś miałam podobne nastawienie - dziecko jest najważniejsze. Ale jakiś czas temu bardzo mądra kobieta narysowała mi prosty rysunek. Rysunek, który odpowiadał na proste pytanie - kiedy dziecko jest najszczęśliwsze. I wiece co? To nie jest tak, że dziecko jest najszczęśliwsze, gdy mamusia przeleje na nie całą swoją miłość. Ale wtedy, gdy mama i tata kochają się najmocniej, a pozostałą miłość przelewają na dziecko. Dziecko nie może spowodować, że partner/mąż zostaje na dalszym planie. Ja na pewno będę się starała, żeby tak u nas było. Czas pokaże czy mi się uda... :tak::-D

Fifka współczuję tych całych dni na studiach. Sama studiowałam zaocznie, więc wiem co to znaczy :tak: Na którym jesteś roku?

Kwiatuszekq
odpocznij sobie ile potrzebujesz i wracaj do nas :tak:

Fasolka współczuję. Ja dzisiaj też "umieram" - wiem co czujesz :-D
 
reklama
Do góry