reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wyrzućmy z siebie to, co nas w rodzicielstwie przerosło i czego się nie spodziewałyśmy.

reklama
Jeśli chcemy zrobić ten wątek prywatnym, bo można, to ja nie mam nic przeciwko.

Z moich prywatnych dołków i kiepskich momentów….przy pierwszym dziecku.
To była dosłownie kwestia 20-30 minut. Córka spała, a przynajmniej tak mi się wydawało. Poszłam do kuchni umyć butelki i zrobić jej mleko. Byłam w trakcie mycia kiedy ona się obudziła. Zaczęła tak żałośnie płakać. Wiedziałam, ze była głodna, bo to była jej pora karmienia. Ale no cudów nie ma, musiałam najpierw zrobić butelki i przygotowac mleko.
Wsadzilam córkę do bujaczka i przy wtórze jej płaczu myłam butelki. Coś mnie takiego wtedy naszło, takie myślenie, „ze nawet nie jestem w stanie jedzenia zapewnić dziecku na czas”. Myłam te butelki, ryczałam jak jakaś nawiedzona a córka razem ze mną. Biczowalam się myślami przez pół dnia. Ze to przecież małe dziecko, ono nie wie, co to znaczy czekac. Ono było głodne, płakało a ja, egoistyczna, wyrodna matka spóźniłam się z tym cholernym mlekiem. Dziecko mnie znienawidzi, nabawi się stresu, wrzodów, traumy. I tak sobie przez pol dnia wkrecalam.
Na szczęście mąż przyszedł. Pragmatycznie stwierdził, ze według niego dziecko wyglada na szczęśliwe i nieuszkodzone i mam przestać sobie robic krzywdę.
Córka rzeczywiście wyglądała na zadowolona z życia wiec się pocieszałam.
Ale do dzisiaj mnie to gnębi.
Z takich innych rzeczy…deprawacja snu. Milion książek na ten temat mówi. Ze przy dziecku sen to towar deficytowy. Rodzice wysypiają się po śmierci. A jednak byłam zaskoczona tym, jak szybko człowiek z zadowolonej z życia jednostki ludzkiej przekształca się w coś na podobieństwo ameby pływającej w odpadach ropy naftowej.
 
Mnie tylko zdołował apetyt mojej córki. Od początku niejadek , nie dogodzisz , wody nie chciała pic , jakieś łyki tylko. Obiady niemowlęce pojedyncze łyżki . Cały czas chodziłam sfrustrowana i z myślą co by zjadła. Jeździłam do eko sklepów , gotowałam , blendowalam , a ona tylko trącała jedzeniem. Do tej pory wybiórcze jedzenie i potrafi godzinę jesc !!! Już podchodzę do tego bardziej luźno. Ale traumę z tego powodu z jej okresu niemowlęcego aż po przeszdszkolne karmienie , jedzenie mam do dziś .
 
reklama
Do góry