reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wyrok trybunału ws aborcji - opublikowane uzasadnienie

Trochę nie na temat, ale jestem tak wściekła, że muszę to gdzieś napisać. Jednym z argumentów tak zwanego ruchu pro life jest syndrom poaborcyjny. Ja do teraz myślałam, że coś takiego nie istnieje, ale jednak stwierdzam, że Polka po dokonaniu aborcji jest poddana takiej narracji, że naprawdę może się nabawić traumy. Normalnie aborcja to taki temat zupełnie bezpieczny. Każdy ma jakiś stosunek do tego i OK. Tym, że miałaś aborcję możesz się podzielić z przyjaciółką przy drinku i opowiedzieć o tym doświadczeniu albo o nie. U nas jest to temat do kłótni przy rodzinnym grillu a jeśli to zrobiłaś to shame, bo „zabiłaś dziecko”.
 
reklama
Każdy ma prawo do swojego zdania na temat usuwania ciąży. To że istnieje taka możliwość nie oznacza że wszyscy będą z tego prawa korzystać. Nikt nie ma ma prawa mówić komuś innemu jak ma żyć.
Aborcja zawsze wzbudzała emocje nie tylko w naszym kraju.
 
Mieszkam w kraju, w którym aborcja na życzenie do któregoś tam tygodnia jest legalna, dopuszczalna i jeśli wynika tylko z widzi mi się kobiety to nikt z tym nie dyskutuje ani nie ocenia.
Zachodzac w ciąże idzie się do położnej i pierwsze pytanie jakie pada to, co kobieta chce zrobić? Urodzić czy nie.
Nikt nie ocenia, nie grzmi z ambony czy sejmu. Temat normalnie do dyskusji jeśli ktoś chce a jeśli nie chce o tym rozmawiać to nikt naciskać nie będzie.
I wbrew tej szerokiej dostępności tego zabiegu, nie ma jakichś masowych aborcji, nie ustawiają się żadne kolejki. Wręcz przeciwnie, kobiety chcą rodzic, nie ma problemów z dzietnością i aborcje stosowane są w większości sytuacji, gdzie nie ma innego wyjścia. Czyli albo płód po urodzeniu nie przeżyje albo zabije mamę na jakimkolwiek etapie albo komuś groza jakieś powikłania. Wiadomo, ze zawsze będzie jakis procent nieodpowiedzialnych siks, które aborcje będą traktować jak antykoncepcję ale te wyjątki tylko potwierdzają zasadę.
Kobiety są odpowiedzialne, podejmują ciężkie decyzje kierując się szeroko pojętym dobrem rodziny i swoim. W takiej kolejności.
Jednak, według rzadzacych polskich elit, kobiety to głupie i nieodpowiedzialne jednostki, ktore należy chronic przed samymi sobą. Pojęcie średniowieczne...
 
Mieszkam w kraju, w którym aborcja na życzenie do któregoś tam tygodnia jest legalna, dopuszczalna i jeśli wynika tylko z widzi mi się kobiety to nikt z tym nie dyskutuje ani nie ocenia.
Zachodzac w ciąże idzie się do położnej i pierwsze pytanie jakie pada to, co kobieta chce zrobić? Urodzić czy nie.
Nikt nie ocenia, nie grzmi z ambony czy sejmu. Temat normalnie do dyskusji jeśli ktoś chce a jeśli nie chce o tym rozmawiać to nikt naciskać nie będzie.
I wbrew tej szerokiej dostępności tego zabiegu, nie ma jakichś masowych aborcji, nie ustawiają się żadne kolejki. Wręcz przeciwnie, kobiety chcą rodzic, nie ma problemów z dzietnością i aborcje stosowane są w większości sytuacji, gdzie nie ma innego wyjścia. Czyli albo płód po urodzeniu nie przeżyje albo zabije mamę na jakimkolwiek etapie albo komuś groza jakieś powikłania. Wiadomo, ze zawsze będzie jakis procent nieodpowiedzialnych siks, które aborcje będą traktować jak antykoncepcję ale te wyjątki tylko potwierdzają zasadę.
Kobiety są odpowiedzialne, podejmują ciężkie decyzje kierując się szeroko pojętym dobrem rodziny i swoim. W takiej kolejności.
Jednak, według rzadzacych polskich elit, kobiety to głupie i nieodpowiedzialne jednostki, ktore należy chronic przed samymi sobą. Pojęcie średniowieczne...
W samo sedno. Stare dziady myślą że żyją jeszcze w średniowieczu gdzie kobieta nie miała nic do powiedzenia i można było nią pomiatać. Ale się pomylili.
 
Mieszkam w kraju, w którym aborcja na życzenie do któregoś tam tygodnia jest legalna, dopuszczalna i jeśli wynika tylko z widzi mi się kobiety to nikt z tym nie dyskutuje ani nie ocenia.
Zachodzac w ciąże idzie się do położnej i pierwsze pytanie jakie pada to, co kobieta chce zrobić? Urodzić czy nie.
Nikt nie ocenia, nie grzmi z ambony czy sejmu. Temat normalnie do dyskusji jeśli ktoś chce a jeśli nie chce o tym rozmawiać to nikt naciskać nie będzie.
I wbrew tej szerokiej dostępności tego zabiegu, nie ma jakichś masowych aborcji, nie ustawiają się żadne kolejki. Wręcz przeciwnie, kobiety chcą rodzic, nie ma problemów z dzietnością i aborcje stosowane są w większości sytuacji, gdzie nie ma innego wyjścia. Czyli albo płód po urodzeniu nie przeżyje albo zabije mamę na jakimkolwiek etapie albo komuś groza jakieś powikłania. Wiadomo, ze zawsze będzie jakis procent nieodpowiedzialnych siks, które aborcje będą traktować jak antykoncepcję ale te wyjątki tylko potwierdzają zasadę.
Kobiety są odpowiedzialne, podejmują ciężkie decyzje kierując się szeroko pojętym dobrem rodziny i swoim. W takiej kolejności.
Jednak, według rzadzacych polskich elit, kobiety to głupie i nieodpowiedzialne jednostki, ktore należy chronic przed samymi sobą. Pojęcie średniowieczne...
To samo usłyszałam na pierwszej wizycie u położnej kiedy zaszłam mając 19 lat, potwierdziła a następnie spytała czy kontynuujemy ciążę. To powinien być wybór każdej kobiety, nie narzucanie prawa. Cieszę się że w Polsce nie mieszkam, współczuję z całego serca stresu jaki musza przeżywać przyszłe mamy, te wciazy i te dopiero planujące w niej być.
 
Boje się teraz tego co będzie.... Co czeka przyszłe ciężarne z wadą płodu? Może lekarze przestaną mówić, ze taka wada istnieje? Może się cofniemy i nie będzie badań prenatalnych, bo i po co? Co w takim wypadku? Wyjazd do Czech? Kurde serio się nad tym zastanawiam, co jeśli... dajmy na to- jestem w 10-12 tyg ciąży ze stwierdzoną wadą płodu. Mam już w PL założoną kartę ciąży. Jadę na zabieg do Czech. I co dalej? Mam mówić, ze poroniłam samoistnie? Jak ukryć fakt, ze się było w ciąży? Zastanawia mnie to...
 
Boje się teraz tego co będzie.... Co czeka przyszłe ciężarne z wadą płodu? Może lekarze przestaną mówić, ze taka wada istnieje? Może się cofniemy i nie będzie badań prenatalnych, bo i po co? Co w takim wypadku? Wyjazd do Czech? Kurde serio się nad tym zastanawiam, co jeśli... dajmy na to- jestem w 10-12 tyg ciąży ze stwierdzoną wadą płodu. Mam już w PL założoną kartę ciąży. Jadę na zabieg do Czech. I co dalej? Mam mówić, ze poroniłam samoistnie? Jak ukryć fakt, ze się było w ciąży? Zastanawia mnie to...
A po co ukrywać ten fakt? Musisz komuś mówić? Jeśli tak to po prostu mówisz, że miałaś zabieg w Czechach. Tu akurat nic się nie zmienia.
Wątpię, żeby lekarze zatajali wady... to raczej lekarze w typie dra Chazana ukrywali informacje, żeby „zapobiec” terminacji, która była legalna.
 
Podziemie aborcyjne rozkwitnie, dorobią się w ten sposób lekarze pokroju cholernego Chazana.. Ja się obawiam, że na tym się nie skończy, zaczynam się bać, że zrobią z nas drugi Salwador i pójdziemy siedzieć za samoistne poronienia. I obawiam się, że protesty zbyt wiele nie dadzą, mam tylko nadzieję, że przy kolejnych wyborach pożegnalny tych gnojków
 
reklama
A po co ukrywać ten fakt? Musisz komuś mówić? Jeśli tak to po prostu mówisz, że miałaś zabieg w Czechach. Tu akurat nic się nie zmienia.
Wątpię, żeby lekarze zatajali wady... to raczej lekarze w typie dra Chazana ukrywali informacje, żeby „zapobiec” terminacji, która była legalna.
No właśnie zastanawiam się nad tym, czy ktoś kto podda się terminacji za granicą to tu w PL nie zostanie w jakiś sposób pociągnięty do jakiejś prawnej odpowiedzialności?...
 
Do góry