O, przypomniałaś mi, że obiecałam wrzucić linka, wybaczcie, to moje to było:
Bawilandia
Na pewno w takiej sali jak piszesz odpada sprzątanie po gościach, ale jak zobaczyłam różnicę w cenie, to stanowczo stwierdziłam, że dobrze, że zrobiłam w domu. I wzorzec też był gotowy - wybraliśmy kosmos, chociaż niedługo czekają mnie piraci - bliźniaki (chłopaki) mi dorastają ;p Sprzątania też jakoś umówmy się dużo nie było, bo te Panie po swoich papraniach posprzątały, po wszystkich zabawach plastycznych, ruchowych związanych z chlapaniem wodą itp. No tylko ta nieszczęsna czekolada w umywalce, ale to przecież jest kilka minut - na szczęście miały takie ceratowo-papierowe czy jakieś jednorazowe obrusy i pilnowały, żeby towarzystwo tylko na nie chlapało. No i na siebie, ale to to już nie do przeskoczenia - chociaż trochę śmiesznych zdjęć porobiłam;p
Poza tym dzieciaki jeżdżą w kółko do tych małpich gajów i z rodzicami i na urodziny właśnie i to już nie jest jakiś super-fun. Ala (hehe, jak zwracam się do imienniczki, to mam jakieś schizofreniczne odczucia ;p), a Ty robiłaś swoim dzieciakom coś tam? Pytam szczególnie o tę profesjonalną obsługę, bo w małpich gajach te niektóre panienki są... No w sensie są ok, jeśli chodzi o zapewnienie dzieciom bezpieczeństwa, czy obsługi sprzętów, takie tam, ale część z nich (oczywiście nie wszystkie) jest jakaś drętwa, zniechęcona, bez energii albo z małą charyzmą i te same dziewczyny prowadzą potem urodziny... Jakoś tego ne czuję, bo wtedy odświętność polega tylko na tym, że można sobie w sali zdmuchnąć świeczki, a potem zjeść chrupki... No i jakoś dlatego nie chciałam takiej rurowo-piłeczkowej sali.