reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

"Wyluzuj się" - czyli jak zajść w ciążę z "wścieklizną macicy"

reklama
Dziewczyny...po takich chujowych przeżyciach, polecam zapalić Lolka... Mózg od razu zaczyna inaczej myśleć... pozytywnie i z dużym kopem nadziei !
Oczywiście u umiarem ! Raz na chujowe przeżycie !

Moja jedna znajoma byłaby już ciezko uzależniona.
Miala trzynaście cykli in vitro w ciągu dziesięciu lat...ma synka z in vitro...i drugie maleństwo, w sposób naturalny 14 miesięcy po pierwszym.
 
Hej Wam wszystkim. Dawno nie pisałam, a zamierzałam to zrobić już kilka dni temu.
Założyłam ten wątek, żeby zobaczyć jak duży odsetek kobiet podchodzi "zadaniowo" i im się udało. Zarejestrowałam jedną - ale była :)
Jestem w stanie uwierzyć, że dużo siedzi w głowie, ale tak jak wspomniała jedna z Was - jeśli ktoś bardzo chce to nie da się od tak przestać chcieć (no przynajmniej ja nie potrafię) - choć próbowałam, albo udawałam przed sobą...(?)
Ktoś polecał lolka... Też to było, było też dużo winka. Jak widać nie pomogło, były wyjazdy (tak jak już wspominałam i wiele innych rzeczy, które mogłoby się wydawać trochę oddalą nurtujące myśli). I g**no.

18 grudnia - 30dc (mam różne cykle 31-36), dzwonię do lekarza. Tam miałam dostać skierowanie do szpitala na wszystkie możliwe badania, miałam tam leżeć 3 dni. Stwierdziłam że od nowego roku ostro podziałam w tym temacie, że nie ma co dalej czekać.

21 grudnia - 33dc, długo nie wstawałam z łóżka, w końcu weekend. A jak w końcu się zwlekłam to stwierdziłam od tak "a mam jakiś stary test z przed 3 miesięcy, zrobię" - nic nie oczekiwałam, nie zdziwiłabym się gdyby była jedna kreska - w końcu już zapisałam się do lekarza, więc w końcu wyjdzie co jest nie tak i szybko się uda.
Nie minęła minuta, a test pokazał drugą kreskę. Niedowierzanie, radość, łzy - combo. Ale rozsądek podpowiadał - może stary test i przekłamuje? Więc zrobiłam na drugi dzień rano kolejny - to samo. I jeszcze 24-go w ramach prezentu (albo rózgi) - taki wiecie super hiper fajny i drogi clearblue z pokazanie jaki tydzień - wyszło 2-3.

Co pomogło? Od początku starań popełniliśmy podstawowy błąd jakim było kierowanie się "możliwą" owulacją. Największym błędem jaki można popełnić to seks tylko w dniach teoretycznie owulacyjnych. Ja akurat należę do tych kobiet którym z podejściem zadaniowym się udało. "Projekt grudzień" jak widać wypalił, czyli w naszym wypadku wystarczyło kochać się codziennie, rzadko co drugi dzień przez cały cykl, praktycznie w ostatni dzień okresu do końca przedostatniego tygodnia przed kolejnym cyklem. Monitorowałam też temperaturę - pierwszy raz od roku.

Ja mam taką teorię, że należy spróbować wszystkiego, i różnych opcji. Nie należy 100% wierzyć w aplikacje, czy testy owulacyjne (wg testu afrodyta - bo też robiłam - w tym miesiącu nie miałam owulacji - dałam za to ***** ok.100zł - NIE WARTO). Kierowanie się obserwacją mojego ciała też na niewiele się zdało. Temperatura jakaś taka dziwna, wzrosła minimalnie - choć może taki mój urok. A śluzu w ogóle. Cały czas susza.

Także.... jak widać, w przypadku chęci posiadania jeszcze jednego dziecka - wiem jak muszę działać od początku :)

Pozdrawiam Was ciepło! I wszystkim życzę powodzenia.
 
reklama
Hej Wam wszystkim. Dawno nie pisałam, a zamierzałam to zrobić już kilka dni temu.
Założyłam ten wątek, żeby zobaczyć jak duży odsetek kobiet podchodzi "zadaniowo" i im się udało. Zarejestrowałam jedną - ale była :)
Jestem w stanie uwierzyć, że dużo siedzi w głowie, ale tak jak wspomniała jedna z Was - jeśli ktoś bardzo chce to nie da się od tak przestać chcieć (no przynajmniej ja nie potrafię) - choć próbowałam, albo udawałam przed sobą...(?)
Ktoś polecał lolka... Też to było, było też dużo winka. Jak widać nie pomogło, były wyjazdy (tak jak już wspominałam i wiele innych rzeczy, które mogłoby się wydawać trochę oddalą nurtujące myśli). I g**no.

18 grudnia - 30dc (mam różne cykle 31-36), dzwonię do lekarza. Tam miałam dostać skierowanie do szpitala na wszystkie możliwe badania, miałam tam leżeć 3 dni. Stwierdziłam że od nowego roku ostro podziałam w tym temacie, że nie ma co dalej czekać.

21 grudnia - 33dc, długo nie wstawałam z łóżka, w końcu weekend. A jak w końcu się zwlekłam to stwierdziłam od tak "a mam jakiś stary test z przed 3 miesięcy, zrobię" - nic nie oczekiwałam, nie zdziwiłabym się gdyby była jedna kreska - w końcu już zapisałam się do lekarza, więc w końcu wyjdzie co jest nie tak i szybko się uda.
Nie minęła minuta, a test pokazał drugą kreskę. Niedowierzanie, radość, łzy - combo. Ale rozsądek podpowiadał - może stary test i przekłamuje? Więc zrobiłam na drugi dzień rano kolejny - to samo. I jeszcze 24-go w ramach prezentu (albo rózgi) - taki wiecie super hiper fajny i drogi clearblue z pokazanie jaki tydzień - wyszło 2-3.

Co pomogło? Od początku starań popełniliśmy podstawowy błąd jakim było kierowanie się "możliwą" owulacją. Największym błędem jaki można popełnić to seks tylko w dniach teoretycznie owulacyjnych. Ja akurat należę do tych kobiet którym z podejściem zadaniowym się udało. "Projekt grudzień" jak widać wypalił, czyli w naszym wypadku wystarczyło kochać się codziennie, rzadko co drugi dzień przez cały cykl, praktycznie w ostatni dzień okresu do końca przedostatniego tygodnia przed kolejnym cyklem. Monitorowałam też temperaturę - pierwszy raz od roku.

Ja mam taką teorię, że należy spróbować wszystkiego, i różnych opcji. Nie należy 100% wierzyć w aplikacje, czy testy owulacyjne (wg testu afrodyta - bo też robiłam - w tym miesiącu nie miałam owulacji - dałam za to ***** ok.100zł - NIE WARTO). Kierowanie się obserwacją mojego ciała też na niewiele się zdało. Temperatura jakaś taka dziwna, wzrosła minimalnie - choć może taki mój urok. A śluzu w ogóle. Cały czas susza.

Także.... jak widać, w przypadku chęci posiadania jeszcze jednego dziecka - wiem jak muszę działać od początku :)

Pozdrawiam Was ciepło! I wszystkim życzę powodzenia.
Rozumiem że tą zadaniowa osobą byłam ja. [emoji4][emoji4][emoji4]Bardzo mnie to cieszy. Czekamy jeszcze 1,5 miesiąca i zaczynamy nasze zadanie: zrobienie dzidziusia! Mam wszystko przygotowane i nie mogę się doczekać aż zaczniemy! A Tobie gratuluję z całego serca i 3mam kciuki żeby to były spokojne i bezobjawowe miesiące. Dużo zdrowia i szczęśliwego Nowego roku!
 
Do góry