Natomiast wyraznie kosztem innych forumowiczow. Widze cie na roznych watkach i wybacz, ale widac na kilometr dla perceptywnej osoby, ze gorycz ci sie ulewa, az musisz troche tej energii spuscic. Tylko tu spuszczasz na bogu ducha winne osoby, ktore serio tego nie potrzebuja. Musisz znalezc zdrowszy outlet, bo to zachowanie jest odpychajace.I nie musisz podkreślać, że życie mi nie wyszło. Ja doskonale o tym wiem i robię całkiem sporo by móc zakończyć ten nędzny żywot swój i moich dzieci i bez Twojej pomocy
reklama
olka11135
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Wrzesień 2021
- Postów
- 23 415
Natomiast wyraznie kosztem innych forumowiczow. Widze cie na roznych watkach i wybacz, ale widac na kilometr dla perceptywnej osoby, ze gorycz ci sie ulewa, az musisz troche tej energii spuscic. Tylko tu spuszczasz na bogu ducha winne osoby, ktore serio tego nie potrzebuja. Musisz znalezc zdrowszy outlet, bo to zachowanie jest odpychajace.
Ale wiesz, że nie możesz spokojnie wcisnąć ignoruj przy moim profilu
Ja jestem już dorosła, nie szukam koleżanek na forum i nie muszę kogoś udawać, żeby mnie wszyscy lubili
Ja też się stresowałam pierwszymi świętami z niemowlakiem, a rodziłam we wrześniu.
Z mojej strony mogę ci powiedzieć, że było super i stres w ogóle był niepotrzebny wcześniej. U mojego męża było 15 osób (w tym 5 małych dzieci). U mojej rodziny 12 osób (w tym 5 dzieci, drugi dzień świąt). Naczytałam się, że przebodzcowanie dla dziecka, że lepiej nie jechać, że nie usnie, a okazało się, że moje dziecko było super zainteresowane wszystkim i wszystkimi i spał lepiej niż normalnie. Mój syn miał kolki do 3 miesiąca, które zaczynały się 17-18, więc podwójny stres jak to będzie. Wigilia była o 14, wróciliśmy koło 17 i usnął bez żadnego placzu
Zapraszanie do siebie - w ogóle sobie nie wyobrażam zaprosić 15 osób w tym małe dzieci do mieszkania u nas. Tak, to przyjeżdżam kiedy chce, wychodzę kiedy chce, jak ktoś rzuca głupie komentarze to olewam, dziecko jest najważniejsze. Pamiętam, że i u moich rodziców i u teściów zasnął sobie na jakąś godzinę w trakcie, a do spania zawsze był ciezki. Poszłam z nim wtedy do sypialni i siedziałam z nim, bo nie dało się wyjść, trochę się zmieniałam z mężem, ale cały czas ktoś musiał z nim leżeć. Dla mnie na plus, przynajmniej moje przebodzcowanie wtedy odpoczęlo
Życzę ci szczęśliwego rozwiązania i najlepsza radę jaka mogę ci dać - nie słuchaj żadnych rad
Z mojej strony mogę ci powiedzieć, że było super i stres w ogóle był niepotrzebny wcześniej. U mojego męża było 15 osób (w tym 5 małych dzieci). U mojej rodziny 12 osób (w tym 5 dzieci, drugi dzień świąt). Naczytałam się, że przebodzcowanie dla dziecka, że lepiej nie jechać, że nie usnie, a okazało się, że moje dziecko było super zainteresowane wszystkim i wszystkimi i spał lepiej niż normalnie. Mój syn miał kolki do 3 miesiąca, które zaczynały się 17-18, więc podwójny stres jak to będzie. Wigilia była o 14, wróciliśmy koło 17 i usnął bez żadnego placzu
Zapraszanie do siebie - w ogóle sobie nie wyobrażam zaprosić 15 osób w tym małe dzieci do mieszkania u nas. Tak, to przyjeżdżam kiedy chce, wychodzę kiedy chce, jak ktoś rzuca głupie komentarze to olewam, dziecko jest najważniejsze. Pamiętam, że i u moich rodziców i u teściów zasnął sobie na jakąś godzinę w trakcie, a do spania zawsze był ciezki. Poszłam z nim wtedy do sypialni i siedziałam z nim, bo nie dało się wyjść, trochę się zmieniałam z mężem, ale cały czas ktoś musiał z nim leżeć. Dla mnie na plus, przynajmniej moje przebodzcowanie wtedy odpoczęlo
Życzę ci szczęśliwego rozwiązania i najlepsza radę jaka mogę ci dać - nie słuchaj żadnych rad
W życiu bym się nie wybrała na wigilię do innego domu z miesięcznym dzieckiem, pełnia sezonu chorobowego, obcy ludzie, przebodzcowanie, zaburzenie rutyny dnia itd. Ja pierwsze święta spędzałam u siebie w domu, córka miała 5 miesięcy, była w miarę spokojnym niemowlakiem a i tak byl hardocrowo. Jak byłam w ciąży to też miałam różne wyobrażenia i dużo planowałam. Rzeczywistość bywa rozczarowująca. Teraz mam prawie 1.5 roczne dziecko i czasem zupy nie mogę ugotować, bo mnie oddycha od blatu w stronę zabawek albo chce na ręce Co zaplanujemy jakies wyjście to albo zachoruje, albo my zachorujemy albo ma problem z kupą, albo idą zęby albo albo albo. Dla autorki mam jedną radę - nie planuj
Hej, na Twoim miejscu byłabym bardziej ostrożna, chociaż doskonale Cię rozumiem - bardzo gdzieś chciałoby się być i nie wyobrażasz sobie, że mogłoby być inaczej, (nas też ominęło kilka ważnych spotkań w gronie rodzinnym), ale maluszek naprawdę weryfikuje nasze plany - to naprawdę ciężki czas jeśli chodzi o sezon chorobowy, a noworodek jednak ma bardzo słabą odporność, może nie warto ryzykować jego zdrowiem...
Moja malutka ma trzy i pół miesiąca i sama nie wiem gdzie i od kogo złapała jakiegoś wirusa, leczymy się w domu i pani doktor stanowczo zabroniła jakichkolwiek odwiedzin przez co najmniej trzy tygodnie podkreślając, że niemowlęta mają naprawdę bardzo słabą odporność i że jest to naprawdę dla nich ciężki czas, nie mówiąc już o noworodkach. Lepiej zapobiegać niż leczyć.
A jeśli chodzi o kwestie organizacyjne wyjazdów, ja podchodzę ostrożnie do kwestii karmienia bezpośrednio przed podróżą, ponieważ mieliśmy ze dwa razy akcję, że mała zaczęła ulewać i krztusić się w foteliku. Od tej pory staram się, żeby był jakiś sensowny odstęp między jedzeniem, a jazdą, chociaż ulewanie zdarza się czasem i nawet po godzinie od karmienia więc nie ma reguły
Pozdrawiam i życzę szczęśliwego rozwiązania
Moja malutka ma trzy i pół miesiąca i sama nie wiem gdzie i od kogo złapała jakiegoś wirusa, leczymy się w domu i pani doktor stanowczo zabroniła jakichkolwiek odwiedzin przez co najmniej trzy tygodnie podkreślając, że niemowlęta mają naprawdę bardzo słabą odporność i że jest to naprawdę dla nich ciężki czas, nie mówiąc już o noworodkach. Lepiej zapobiegać niż leczyć.
A jeśli chodzi o kwestie organizacyjne wyjazdów, ja podchodzę ostrożnie do kwestii karmienia bezpośrednio przed podróżą, ponieważ mieliśmy ze dwa razy akcję, że mała zaczęła ulewać i krztusić się w foteliku. Od tej pory staram się, żeby był jakiś sensowny odstęp między jedzeniem, a jazdą, chociaż ulewanie zdarza się czasem i nawet po godzinie od karmienia więc nie ma reguły
Pozdrawiam i życzę szczęśliwego rozwiązania
Przy dziecku się nic nie da zaplanować.
Nie wiesz jaki będzie poród, jakie powikłania, jak będzie czuć się dziecko.
Poza tym, pośpiech, nerwówka bo kolacja stygnie. Jeśli chcesz i Ci zależy to czemu nie.
Ale ja dla własnego zen bym została w domu.
Nie wiesz jaki będzie poród, jakie powikłania, jak będzie czuć się dziecko.
Poza tym, pośpiech, nerwówka bo kolacja stygnie. Jeśli chcesz i Ci zależy to czemu nie.
Ale ja dla własnego zen bym została w domu.
Podziel się: