Mój synek niedawno skończył dwa latka i wiadomo że zaczyna się buntowac. Było kilka takich sytuacj że dostał klapa.Bardzo mnie denerwuje jak wchodzi na szafki,zamrażalke,stół w kuchni i po tym jak 10 razy powiedziałam mu że nie wolno i odstawiałam mu taboret a on specjalnie przystawiał go w inne miejsce tylko po to żeby znaleźc coś na szafce i rozlac,wysypac itp. dostał klapa i poszedł sobie układac puzzle.Nie pozwalam mu sie bic i jak mnie uderzy to mu oddam zeby wiedział że to boli.Nie jestem jednak przeciwna klapsom o ile nie są za częste i za mocne.Wiadomo my w nerawach możemy dziecku krzywde zrobic i ja często po prostu wolę wyjśc z pokoju i policzyc do 10.
reklama
marczelitto85
wurcel purcel
Selena, a dlaczego on Ci nie moze dać klapsa, skoro nic w nich zlego??!!!
heh dobre!myślę że takie pozwolenie dziecku na to w przyszłości na pewno "zaowocuje".potem to dopiero będzie wyciągał łapy,popychał i nie szanował.to my jesteśmy rodzicami.to my rządzimy.i dziecko musi to wiedzieć co wolno czego nie.uderzy mamę, tatę , babcię to trzeba mu pokazać że to boli.jak tłumaczenia nic nie dają to jak inaczej jest "powiedzieć" dziecku "nie".klaps nie zaszkodzi.nikt tu nie mówi o codziennym biciu, znęcaniu się ale klapsik czemu nie??dziecko i tak nie przestanie nas kochać.a może zrozumie co nieco.pozdrawiam
Maria o9 zgadzam się z Twoimi słowami.
Napiszę tak.Mieszkam z rodzicami i wiadomo dziadkowie inaczej traktują wnuki niż swoje dzieci i tak jak ja od nich w dupe dostawałam tak wnuczkowi wszystko wolno.Efekt taki że ja nie pozwalam sie bic i mały zdarza się że klapa dostaje a z dziadkami sobie pozwala.Tyle razy im mówiłam że to że będą skakac wkoło niego wcale nie uczyni ich lepszymi dziadkami.Mały rzuca się na dzidka,potrafi go podrapac,babcie potrafi rzucac zabawkami.Nikt mi więc nie powie że dziecko trzeba wychowywac beztresowo.Ja w tyłek dostałam od rodziców a ręki nigdy bym na nich nie podniosła a ile jest takich rodziców któży do dzieci lecą z sercem na dłoni a dostają kopniaka.To nie chodzi o tego klapsa tylko o właściwe postępowanie i nie okłamywanie dziecka.
Napiszę tak.Mieszkam z rodzicami i wiadomo dziadkowie inaczej traktują wnuki niż swoje dzieci i tak jak ja od nich w dupe dostawałam tak wnuczkowi wszystko wolno.Efekt taki że ja nie pozwalam sie bic i mały zdarza się że klapa dostaje a z dziadkami sobie pozwala.Tyle razy im mówiłam że to że będą skakac wkoło niego wcale nie uczyni ich lepszymi dziadkami.Mały rzuca się na dzidka,potrafi go podrapac,babcie potrafi rzucac zabawkami.Nikt mi więc nie powie że dziecko trzeba wychowywac beztresowo.Ja w tyłek dostałam od rodziców a ręki nigdy bym na nich nie podniosła a ile jest takich rodziców któży do dzieci lecą z sercem na dłoni a dostają kopniaka.To nie chodzi o tego klapsa tylko o właściwe postępowanie i nie okłamywanie dziecka.
Co rodzice to inne metody na wychowanie.Z włąsnego doświadczenia napiszę tylko że ja nie raz dostałam od rodziców i nie pamiętam sytuacji kiedy zasłużyłam tylko te kiedy moim zdaniem nie zasłużyłam.Uważam że te pare klapsów nie wpłynie na psychikę dziecka tylko zachowanie rodziców.Mi najbardziej u mojej mamy przeszkadzało to że była wiecznie zła,zdenerwowana,nic się jej nie podobało i to było nieporównywalnie gorsze od klapsa bo po prostu bałam się jej cokolwiek powiedziec,a jak chciałam prosic o coś to czaiłam się ze 30 min.
Aha i moja mama teraz mówi że ona nigdy dzieci nie biła.
Czasami zdarza się że dziecko całe dzieciństwo nie dostaje a później zrobi coś że jako nastolatek poczuje porządnego klapsa.
Aha i moja mama teraz mówi że ona nigdy dzieci nie biła.
Czasami zdarza się że dziecko całe dzieciństwo nie dostaje a później zrobi coś że jako nastolatek poczuje porządnego klapsa.
JoJoB
mamuniaDziabunia
heh dobre!myślę że takie pozwolenie dziecku na to w przyszłości na pewno "zaowocuje".potem to dopiero będzie wyciągał łapy,popychał i nie szanował.to my jesteśmy rodzicami.to my rządzimy.i dziecko musi to wiedzieć co wolno czego nie.uderzy mamę, tatę , babcię to trzeba mu pokazać że to boli.jak tłumaczenia nic nie dają to jak inaczej jest "powiedzieć" dziecku "nie".klaps nie zaszkodzi.nikt tu nie mówi o codziennym biciu, znęcaniu się ale klapsik czemu nie??dziecko i tak nie przestanie nas kochać.a może zrozumie co nieco.pozdrawiam
...klaps nie zaszkodzi... ale czy pomoze?
Zwykly klaps jest niczym innym jak uderzeniem dziecka, i jego celem nie jest pieszczota ale zeby zabolalo! (Bo jak ktos mowi o biciu to myslimy-wiele razy, a jak o klapsie- to ze tylko raz).Czy to klaps czy bicie uzywa sie w obu przypadkach jednak "sily fizycznej", a roznia sie tylko iloscia i sila.Dlatego tez "zwykly klaps", w niektorych krajach jest traktowany jako przemoc fizyczna wobec dzieci. Wychowanie dziecka, aby nas szanowalo i sluchalo bez uzywania przemocy fizycznej jest naprawde duza sztuka i wymaga duzo cierpliwosci. A takie pojecia jak klaps czy wychowanie beztresowe to kazdy sobie tlumaczy jak mu wygodniej. :-(
Ja osobiście dzieci nie mam. Wychowywana byłam w miarę możliwości bezstresowo, co nie znaczy że bez małego klapsa od czasu do czasu
i jakoś nie wspominam tego jako tragedię. Natomiast moja sąsiadka wychowywała swoją córkę totalnie bezstresowo i na luzie, wychodząc poniekąd z założenia „jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz”. Oczywiście podnosiła na nią głos, kiedy mała ewidentnie prowokowała i nie słuchała się kompletnie, ale po pewnym czasie to także przestało przynosić spodziewane efekty. Krzyk, płacz i zgrzytanie zębów J co do widelca i kontaktu popieram zdanie ninjacorps, małe dziecko nie rozumie słów i krzyków, to nie zwierze, które reaguje na ton głosu, jego barwę etc. Tworzy sobie świat na zasadzie skojazen przyczynowo-skutkowych, mowie po sobie, zrobiłam cos złego, lekki klaps (nieprzyjemny
i już wiedziałam, ze nie warto psocić ;p
reklama
marczelitto85
wurcel purcel
otóż to.to jest trochę śmieszne jak niektórzy się zapierają Ja nigdy nie uderzę dziecka.nie wiadomo co przyniesie przyszłość.jakie ono będzie.może nie będzie takiej potrzeby bo raz się powie że nie wolno i załapie.mnie też rodzice nie lali ale jak coś odwaliłam to ten klapsik był.a i owszem zmienił to że już po raz drugi nie wymuszałam nic.pamiętam nawet jak ja kiedyś będąc gówniarką uderzyłam młodszą o 3lata siostrę.tatuś mi "oddał".u mnie był ten klaps jak zasłużyłam.nie mam o to pretensji do rodziców.za to najmłodszej ani razu nie uderzyli.teraz najbardziej pyskuje.uważa że się jej należy i że wszystko może.ja mieszkając jeszcze z rodzicami zwracałam jej uwagę zeby się tak nie odzywała do mamy.ale z chęcią bym jej palnęła;-)za toJa osobiście dzieci nie mam. Wychowywana byłam w miarę możliwości bezstresowo, co nie znaczy że bez małego klapsa od czasu do czasui jakoś nie wspominam tego jako tragedię. Natomiast moja sąsiadka wychowywała swoją córkę totalnie bezstresowo i na luzie, wychodząc poniekąd z założenia „jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz”. Oczywiście podnosiła na nią głos, kiedy mała ewidentnie prowokowała i nie słuchała się kompletnie, ale po pewnym czasie to także przestało przynosić spodziewane efekty. Krzyk, płacz i zgrzytanie zębów J co do widelca i kontaktu popieram zdanie ninjacorps, małe dziecko nie rozumie słów i krzyków, to nie zwierze, które reaguje na ton głosu, jego barwę etc. Tworzy sobie świat na zasadzie skojazen przyczynowo-skutkowych, mowie po sobie, zrobiłam cos złego, lekki klaps (nieprzyjemny
i już wiedziałam, ze nie warto psocić ;p
Podziel się: