mam nadzieje,ze uda mi sie napisac teraz wszystko i Hania sie nie obudzi.
Po pierwsze,juz wiecie,ze dziecko to nie tylko usmiechy i wesole baraszkowanie w wodzie.Ma swoje humory i czasem ciezko wytrzymac.
Mi jest latwiej,bo juz mam 2 dziecko i mniej wiecej wiem czego mozna sie spodziewac.
Hania jest nauczona czekania,ale rowniez marudzi/placze jak opuszczam pokoj,ale wychodze zalozenia,ze dziecko musi sie nauczyc i zrozumiec,ze mama ma swoje obowiazki,wzgledem domu,siostry,siebie.Jezeli to jest takie marudzenie dla samego marudzenia,nie reaguje od razu.Jezeli to jest placz,bo boli,bo mi smutno itp reaguje od razu.Poza tym wiek ok.8 miesiecy,to jest ten pierwszy raz kiedy dzieciom trudno sie rozstac z mama.
Ja pozwalam Hani dotknac,,wszytkiego" co bezpieczne dla niej w tym wieku.Tlumaczej jej do czego to jest,co sie z tym robi.Nie pozwalam jej dotykac telefonu.Pilota,jesli go dorwie,moze obracac w lapkach,do buzi nie pozwalam wkladac.Robilam tak z Zuzia i z Hania tez tak robie - jak najmniej mowienia,,nie wolno"...tlumacze,nie wyjmuje rzeczy niebezpiecznych przy niej.Jak sobie drepczemy po domu i dojdzie do regalu z ksiazkami,powtarzam jej zawsze - ze moze stamtad cos brac jak tylko mama pozwoli.POki nie raczkuje/nie przemieszcza sie sama,sadzam ja czasem pzy butach np:i mowie to sa buty,to sznurowadla,ale nie bierzemy do buzi,bo sa brudne...itpitd.
Im wiecej dziecko dotknie,tym szybciej pozna swiat..im szybciej sie zaznajomi z lyzka..tym szybciej bedzie chcialo samo jesc..itd.
Mi osobiscie nie przeszkadza,ze dziecko tapla reka w miseczce,ze robi ciapki na podlodze,bo w moim mniemaniu to jest mu potrzebne.To przydaje sie do nauki,ze cos jest gorace.Juz prawie zawsze reguje na..Teraz jest gorace,jest sii,nie dotykaj,Jak ostygnie mama przysunie miseczke"I cofa lapke.
Pozwalam jej towarzyszyc przy czynnosciach dnia codzennego.Jak wieszam pranie,sadzam ja tak zeby mogla dotknac mokrego..itp.
Nie wiem co jeszce napisac.Jakby co pytajcie.Nie dlugo dziecko bedzie chcialo robic to co Wy.Zabawki tak naprawde beda tylko tlem dnia codziennego.Najfajniejszy bedzie odkurzacz,szcotka,czyli to czego mama dotyka/uzywa.
Nie jestem za bezstresowym wychowaniem..oj nie.Mam swoje twarde zasady,ale raczej pozwalam dziecku swobodnie poznawac swiat.Moje dziecko moze sie brudzic,chlapac..bo od tego jest dziecinstwo.
Moja najwieksza wada jest,to ze jestem zlosnik i jak sie zezloszcze to krzycze.Nie zawsze pomaga policzenie do 10,100...czy wyjscie do pokoju.Im dziecko starsze,te jego bunty trudniejsze.Ale damy rade.
Ponioslam porazke i Zuzia dostala pare klapsow ode mnie.U nas najwieksza kara,jest nie przeczytanie ksiazeczki na wieczor.
pozdrawia Katka