reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wychowujemy nasze rozrabiaki

Iwonka - zgadzam się z Tobą kary typu zakaz czegoś jest OK i u mnie też sie sprawdza (zakaz na plac zabaw z koleżankami czy brak kieszonkowego), ale to są metody dla większych dzieci które odczują ten brak

Tak jak u Ciebie Asia dostała w klapsa w tyłek niewiele ( na palcach jednej ręki licząc - przez 11 lat)

Co nie zmienia faktu że większość w Was miłe koleżanki macie pierwsze dziecko i (nie obrażając nikogo) jeszcze nie macie pojęcia co to jest wychowywanie dzieci. To że widzice u siostry, babci i koleżanki jak to jest - to czubek góry lodowej - i myślę że lepiej uczyć się na cudzych błędach niż na swoich. (nie mówię tutaj o biciu dziecka tylko o konsekwentnym dążeniu do poprawnego zachowania naszej pociechy).
A doprowadzenie dziecka do stanu jaki pokazują w "super Niani" jest bardzo proste - a czytając niektóre Wasze posty pracy Super Niania będzie miała mnóstwo
pracy za jakieś 3-4 lata
 
reklama
Agnieszko chyba właśnie nie zrozumiałaś sensu tego wątku- właśnie o to chodzi że większość z nas nie ma pojęcia o wychowaniu dziecka i chodzi o to żebysmy tu sobie pomagały , a nie wymądrzały się i ganiły za błędy wychowawcze. Po to rozpoczęłam ten wątek aby był taką pierwszą deską ratunku w zagubieniu wychowawczym, gdy zachowanie dziecka nas zaskoczy a my nie będziemy wiedziały jak mądrze z tego wybrnąć ( bo nawet może nam się wydawać że jesteśmy super matką i tak extra radzimy sobie, a obiektywne spojrzenie osoby obcej, z zewnątrz nam uświadomi że jednak coś nie tak, że coś można poprawić, zmienić). Ten wątek nie służy do oceniania kogokolwiek. Przynajmniej tak bym sobie marzyła.................:happy:
 
Asiuk jeśli będziemy sobie tylko słodzić to po co taki wątek??

Nikt z niego nic nie wyniesie , a poza tym ja nie ganię - i tak każda z nas zrobi tak jak jej serce i rozum każe (nikt nie lubi dobrych rad teściowych)
Mam troszkę wieksze doświadczenie i mówię jakie jest jest moje zdanie - tyle
 
Asiuk jeśli będziemy sobie tylko słodzić to po co taki wątek??

Nikt z niego nic nie wyniesie , a poza tym ja nie ganię - i tak każda z nas zrobi tak jak jej serce i rozum każe (nikt nie lubi dobrych rad teściowych)
Mam troszkę wieksze doświadczenie i mówię jakie jest jest moje zdanie - tyle

nadal nie zrozumiałaś, albo ja niewyraźnie napisałam-nie chodzi o słodzenie ani o ganienie, chodzi o dobre rady, jeśli ktoś nie lubi rad to niech po prostu nie pyta lub tu nie zagląda. Z tego co napisałaś w poniższych postach tez kompletnie nic dobrego dla żadnej z nas nie wynika, jesli masz doświadczenie to się nim podziel a nie chwal że po prostu je masz i tyle.
 
Jaka Ty jesteś uraźna...

Właśnie się dzielę i pisze że to że dziś klniecie się na wszystkie świętości że nigdy dziecka nie klepniecie w tyłek to bez sensu - ja tez jestem przeciwna - co napisałam ale wiem tez jak to wygląda w praktyce - i o tym pisze
 
Może i jestem bardzo uraźna, bo i to jest bardzo delikatny wątek-przyznać się do tego że nie daje sobie człowiek rady z własnym dzieckiem, a po Twoich postach ktos może "wstydzić się" opisac swój problem i zapytać o radę. Ja napisałam że już 7 m-czny synek mi wymusza pewne rzeczy, a Ty zamiast poradzić co mam w takich przypadkach robić piszesz:
" A doprowadzenie dziecka do stanu jaki pokazują w "super Niani" jest bardzo proste - a czytając niektóre Wasze posty pracy Super Niania będzie miała mnóstwo
pracy za jakieś 3-4 lata"

To ja bym jednak wolała od ciebie usłyszeć, które posty, które zdania i co miałybysmy zmienić aby jednak nie wołać super niani za te 3-4 lata.
Ja nie zauważyłam żeby któras z nas zarzekała się że nigdy nie uderzy swojego dziecka, raczej wyczytałam z postów koleżanek że to jest ich cel i że bardzo będą sobą zawiedzione jesli nie uda im się dotrzymać tego postanowienia.


 
Agnieszka - ja wcale nie uwazam, ze nasze zarzekanie sie, ze nie uderzymy dziecka jest bez sensu. kazdy przeciez wyznacza sobie jakies cele i stara sie do nich dazyc. glupio by bylo, gdybysmy juz w momencie podjecia jakiegos postanowienia zaczynaly w nie watpic ... a zycie i tak pozniej zweryfikuje to wszystko :tak:
 
To ja prosze o rade:
W madrych poradnikach pisza, ze placz noworodka zawsze jest z jakiegos powodu i zawsze trzeba reagowac.
No ale dziecko rosnie i przyzwyczaja sie, ze na kazde mialkniecie mama stawi sie na posterunku i zaczyna to wykorzystywac.
Paula zawsze wymagala duzo uwagi. Mogla sie sama bawic pod warunkiem, ze miala mnie "na oku", ale moglam wyjsc na minutke.
Od jakiegos czasu to jest masakra:no:. Jak tylko sie podnosze i odchodze bez niej, to tak wrzeszczy, ze od razu sie cofam.
W kuchni stoi hustawka i wsadzalam ja tam, zeby cos zrobic, czy zjesc, caly czas mnie widzi, ale pobawi sie tam spokojnie max 5 min.- zaczyna marudzic a kiedy tylko sie do niej odezwe to koniec- placz i wyciagniete rece.
A dzis rano przeszla sama siebie- rano wzielam ja do naszego lozka, troche sie pobawilismy a kiedy zaczela sie robic senna polozylam ja obok siebie i wtedy sie zaczelo- niesamowity ryk, wykrecnie sie i kopanie. Myslalam, ze cos sie dzieje, ale kiedy wzielam ja na rece od razu sie uspokoila. Po powrocie do lozka znow byl wrzask. Byla tak zmeczona, ze plakala z zamknietymi oczami.

Najgorsze, ze kiedy placze mowi "mmmamiii", do tego lzy leca jak grochy i tym mnie rozbraja:no:. Czuje sie zakladniczka wlasnego dziecka. Zeby cokolwiek zrobic, (czego nie mozna jedna reka), musze prosic kogos o zajecie sie dzieckiem, lub czekac az usnie. Jestem juz zmeczona ta sytuacja.
Co ja mam robic?- gdy placze to reagowac i brac na rece, zeby nie poczula sie porzucona i osamotniona, czy przetrzymac, zeby sie nauczyla, ze nie bede na kazde jej wezwanie? czy niespelna 8-miesieczne dziecko juz nalezy "szkolic"?
 
Asiuk - nie czytasz tego co napisałam:
"nie mówię tutaj o biciu dziecka tylko o konsekwentnym dążeniu do poprawnego zachowania naszej pociechy"

Nikt nie mówił że poprawne wychowanie dziecka jest łatwe i proste - ja równiez za pierwszym razem popełniłam mnóstwo błędów - o których dziś już wiem i postaram się ich drugi raz nie popełnić

Moim zdaniem jeśli chodzi o noszenie dziecka na rękach i usypianie lulając- to jest nie ważne dlatego że dziecko uwierzcie mi jest tak krótko małe że za kilka lat ikt nie będzie pamiętał ile było wstawania w nocy i noszenia nie rękach.

Inną sprawą jest pozwalanie dziecku na wszytko i dawanie mu tego po co tylko wyciągnie rączkę (pilot, komórka, długpis, a potem widelec itp.)
Jak to ktoś powiedział dziecko jest doskonałym psychologiem i jak damy mu palec wyciągnie rączkę po całą rękę, a nasym zadaniem jest dać mu to czego potrzebuje a nie to co mu sie zamarzy


 
reklama
Własnie Agnieszko o to mi chodzi, żebys mówiła jakie masz doświadczenia. Ja dokładnie jak Kajenka mam problem, jestem wręcz zagubiona, bo nie wiem co robić żeby nie zrobić źle sobie i źle dziecku. Kuba zaczął raczkować i wszystko bierze do ręki, a ja nie wiem na co mogę mu pozwolic, na co nie, jak reagować. myslę, że powinien dotknąć każdej rzeczy żeby się z nią zapoznać, ale nie powinien się nią dłużej bawić i chciec jej co chwilę, ale nie wiem czy dobrze myslę, a w żadnych mądrych poradnikach nie napiszą Ci jak masz postepować z 7 m-cznym dzieckiem, mogę się tego dowiedzieć jedynie od mam które już tego doświadczyły i chce słuchać rad. Kubula po wszystko wyciaga rece, czy zabierac mu cokolwiek weźmie lub zamierza wziasc a co nie jest zabawka? czy wszystko mu zabierac i tłumaczyc ze nie wolno? dzien przerodzi sie w mój monolog "zostaw, nie wolno, nie dotykaj...."
 
Do góry