reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Wychowanie czyli sposoby na małe łobuzki :)

reklama
W moją Inguchę chyba jakieś złe wstąpiło:wściekła/y:. Znęca się nad kotami, szczypie z całej siły, ciągnie za ogony. Już ją jeden i drugi ugryzł ale widocznie za lekko, bo nie zrobiło to na niej wrażenia:no:. Dostała dzisiaj już ode mnie dwa razy po łapie, bo nie wytrzymałam: kot piszczy a ta zaciska paluchy i szczypie jeszcze mocniej:wściekła/y:. Co za dziecko jakieś okropne:wściekła/y:

Na mnie też się zaczęła wyżywać: dwa razy mnie ugryzła, bije mnie i mówi "a ty, a ty". Nie mogę dociec, od kogo się tego nauczyła. Nikt się nie chce przyznać:no:.
I tak jest od jakiś 3-4 dni.
Tłumaczenia i prośby nic nie pomagają. Robi na zlość - jak wie, że czegoś nie wolno. Dziś specjalnie i z premedytacją wylała na podłogę wodę z psiej miski:wściekła/y:.
 
Oj Asiun niestety musisz to przetrwac ona teraz prubuje co mozna a czego nie.Za agresje na was proponuje glosno powiedziec a nawet krzyknac auuuuuuuuu nie wolno i ignorowac ja przez jakis moment u nas to podzialalo.A co do kotow to nie pomoge bo Victor nad Rozii tez powoli zaczyna sie znecac i tlumaczenie nie pomaga niestety.
 
Za agresje na was proponuje glosno powiedziec a nawet krzyknac auuuuuuuuu nie wolno i ignorowac ja przez jakis moment u nas to podzialalo.

U nas nie działa.
Jak mówię, że boli lub właśnie krzyczę auu, to Jagodę to bardzo śmieszy. W ogóle wg niej takie lekkie bicie po twarzy jest bardzo śmieszne :szok::wściekła/y: A mówienie, że coś boli, to już ubaw po pachy.
Nie wiem już ile z tym walczę. Jagoda jakaś oporna jest na oduczanie nieprawidłowych zachowań.
 
Ja jak powiedzialam(w sumie krzyknelam)to Victor sie mocno przestraszyl ignoracja do tego zdziala cud:-)A wczoraj w niani na jeza sadzali za bicie no ale to byl 3 latek:-(
 
Muszę się Wam pożalić:-(. Inguch ma od jakiegoś czasu (co jest normalnym etapem rozwoju oczywiście) fazy "na nie". Ostatnio się to objawia przy ubieraniu. Wierzga i próbuje się uwolnić albo nawet kwęka. Generalnie szybciutko daję sobie z tym radę. Mówię jej, że nózie trzeba ubrac, żeby im nie było zimno itp. W ostateczności ustawiam ją do pionu i trzymając, żeby nie uciekła, ubieram - awantury nie ma tylko mału buncik.

Niestyty problem jest jak odbieram ją po pracy od mojej mamy. Jest wtedy dzika awantura spowodowana tym, że mały skubaniec zorientował się, że im głośniej się drze tym szybciej babcia robi to, czego ona sobie życzy:wściekła/y:. Więc odbywają się sceny dantejskie: dziecko wyje, wyrywa mi się, wyciąga rączki do babci, babcia prosi: "daj mi ją" i prawie płacze, mnie cholera bierze. Wygląda to tak, jakby jakaś wredna matka zabierała dziecko od ukochanej babci po to, żeby je wywieźć do jakiegoś domu z marginesu, gdzie dziecku się dzieje niesamowita krzywda:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:.

Awantura się kończy jak po 20 minutach wrzasków uda mi się paskudę ubrać i oddać ją babci na ręce. Wtedy następuje błoga cisza ale gówniarz podnosi wrzask jak tylko zbliżam się do drzwi i pilnuje, żebym nie wyszła bez niej. Tym razem to do mnie się drze i wyciąga ręce, mała cholera.

Ja już nie mam siły tłumaczyć mojej mamie, żeby się tak nie zachowywała, bo tylko podsyca awanturę. Jej wytłumaczenie jest takie, że ona musi wziąć dziecko, jak tak do niej wyciąga rączki, bo inaczej Ingucha nie będzie więcej chciała do nie przyjść.:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:

A na dodatek było tak wiele razy jak Ingunia się uderzyła i płakała a ja ją przytulałamm, to moja mama chciała mi odebrać dziecko i sama ją przytulić:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y: Robiła to prawie na siłę:szok:. Juz dwa razy na nią krzyknęłam z tego powodu bo moja cierpliwość też ma swoje granice. W końcu to moje dziecko a ona się zachowuje jakby było jej. I cieszy się jak Inguch mówi do mnie "Asia" a nie "mama":wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:

To się rozpisałam;-)
 
Oj Asunka, skad ja to znam :-D
U nas wprawdzie nie jest az do tego stopnia, ale babcia tez czesto probuje odebrac nam dziecko jak placze, wmawia nam, ze jestesmy zlymi rodzicami, ze sie nie bawimy, ze krzyczymy itp.
Ale jak babcia krzyknie to wszystko jest ok ;-)
 
reklama
No to masz orzech do zgryzienia,u nas naszczescie babcie w miare ugodne sa.Widza co i jak a jak robia blad to mowie i juz wracaja na odpowiednie tory;-)
Nie wiem co ci poradzic skoro twoja mama i tak robi swoje.

U nas zaczol sie etap bicia:-( matko nieraz to maly ma pomysly uderzy i odrazu sie przytula,wie ze nie wolno a i tak to robi.Na kindertrefen wczoraj akurat byla pani psycholog i powiedziala to normalne samo minie,normalnie zalamka.Nie chodzi juz o nas ale i sunia dostaje za nic a bronic sie nie moze.Jedyne co mozemy robic to lapac reke i mowic NIE.
 
Do góry