niedawno zawiozlam chlopców do mojej mamy bo mialam duzo pracy... jako jedyna sie nimi zajmuje... iich obu chce na raz... bo chlopaki są czasami straszni... .. Milosz jest zywym dzieckiem juz sie ztym pogodzilam... z oka go niemozna zpuscic... Wojtek znowu delikatny
i kazde nie powodzenie konczy sie placzem i krzykiem.. placze zbyle powodu....
rece opadają...
moje łobuzy... ostanio jak zawiozłam ich do babci zamkneli ją na balkonie!!!!!!!!! tym cwaniakiem Był rzecz jasna Miłosz
Straz Pozarna musiala przyjechac... bo nikogo niebyło wtym czasie.. Milosz oglądal bajke... a Wojtek sie bawił.. łyzkami w kuchni...
po tym zdarzeniu niewiem jak sie pytac oto czy znini zostanie...
zz wlaszcza ze strazaki dzwi jej rozwalili